Puszcza

Podmieniłem się za ciało przywołujące które jest kompletnie odporne na wszelkie rodzaje trucizny.
Wielki bawół zaczął biec wstrone Okamiego. Rozgniatając wszystko na swej drodze był nie do zatrzymania.
Panda zaczeła się turlać wstronę przywołującego ciała by je zasłonić przed atakami.
Ciało absorbujące pojawiło się koło Minato. Dotkneło go i zaczeło pobierać zniego energie.
Razem z ciałem duchowym i robotycznym staneliśmy na wprost Kayli.
-Czy ty nie chciałaś walczyć z nami?-Wysunąłem ostrza z rękawów.
W powietrze wzbił się ptak...

- Masz racje, sprubujmy teraz... - odpowiedziałem Kayli i przysunołem sie bliżej Niej, by halo chroniło również Nią. Rzucam karte w strone Minato.

Karta będąc kilka metrów przed Minasiem przemienia sie w 3 kistko do gry, które natychmiast przybierają moją postać (kagebunshiny). Wszyscy troje trzymają ogromne miecze. 2 z nich przebija serce absorbującego pejna, trzeci przykłada czubek miecza do czoła Minato. Chwile stoi nieruchomo, po czym eksploduje dymem. Na Demona/cokolwiek wewnątrz Minato zostaje założona pieczęć porównywalna do pieczęci kyuubiego.

Prawdziwy ja skupiam sie odrobine zwiększając siłe tarczy, mimo tego że i bez tego wystarczyłaby do powstrzymania bawołu.

Przyjrzała się Minasiowi i Pejnusiowi z dezaprobatą.

-Kradzieje -.-

Odczekała chwilę za Halo. Kiedy Okasiowe klony zaczęły działać, wyskoczyła w powietrze i potraktowała przelatującego ptaka z pierwszego lepszego Katona. Ze zwierzaczka pozostał popiół xP Wylądowała przed dwoma Pejnami.

-Jak by Wam to wytłumaczyć? Nie jesteśmy w ZOO.

Ponownie odskoczyła. I wylądowała niedaleko pandy. Przegryzła swój kciuk i zrobiła pieczęć na ziemi.

-Kuchiyose.

Przed nią pojawił się wielki wąż, który przywalił z ogona Pandzie, a ta odleciała dalekooooo

Kayla spojrzała przez ramię na Pejnusiów i uśmiechnęła się szeroko.

Wypuściłem promień z pyska. Wszystko przede mną nie miało już prawo istnieć.
-Pieczęć? Po co ją zakładasz skoro w tym ciele mnie już nie ma?
Padłem na ziemie. Powłoka demona powoli zaczęła ze mnie schodzić.

Wielki bawół został zniszczony i przez promień.
Wszystkie moje ciała pojawiły się za Minato i ciałem absorbującym.
Kilkoma ciosami pokonaliśmy KageBushiny Okamiego. Ciało robotyczne wbiło
jakieś kable w ciało Absorbujące i pobrało z niego Karucziego którego przed zapieczetowaniem wyssało z Minato. Ciało Robotyczne znikło w kłebach dymu a
Absorbujące padło na ziemie.
-Tak więc pora na walkę...-Zdjąłem płaszcz. W rękach trzymałem katany. Ciało duchowe także zdjeło płaszcz. W ręku trzymało kij z wbitą czaszką na jego końcówce.
Ciało przywołujące ponownie przyzwało dziwnego ptaka. Tym razem był on większy.

Wskakuje na węża, ląduje obok Kayli.

- Jak dotąd nie udaje sie nam ich poważniej zaatakować.

Przyglądam sie z dystansu ciałom Peina, w szczególności tym czarnym kolczykom-przekoaźnikom.

- To może być dość... Mam. - ściszyłem ton i powiedziałem coś Kayli, wyciagnołem z kieszeni talie kart, przetasowuje ją.

Zerknęła kątem oka na Okamiego i przytaknęła głową. Rozpłynęła się w powietrzu.

Ponownie przyzwany dziwny ptak wylądował przy Pejnie, ale po chwili zmienił się w Kaylę i ta objęła Rudego obiema rękoma od tyłu. W dłoniach trzymała dwa różne sztylety. Jeden-zatruty wbiła mu w plecy, a w tym samym czasie drugim..."wydłubała" z jego nosa jeden kolczyk i odskoczyła w stronę Minato. Wyjęła z kieszeni jedną z kart z talii Okamiego i zgięła ją w rulonik, włożyła do środka kolczyk i scisnęła całość w pięści. Kolczyk zniknął z jej dłoni i właśnie pojawił się w dłoni Okamiego.

Całe moje ciało było poniszczone. Skury prawie nie było. Miałem połamane nogi i spaloną rękę.
Leżałem bezczynnie.

(Mojej kolejki nie ma bo już nic nie zrobię)

-Oh i co wam z tego że mnie zabijecie?
Wyjąłem z kieszeni taki sam kolczyk. Machnąłem przy twarzy nim i był na swoim miejscu.
-Zatrucie? Wolne żarty...-Po tych słowach podeszło do mnie ciało przyzywajace i wyssało całą trucizne.
-Demona już mam. Plan powoli staje się realny. Myslałem że zabijecie wszystkie moje ciała.
A tu proszę...Wciąż stoją przymnie. Po za trzema. Jedno znikło z demonem, jedno padło a jeszcze jedno masz ty. Oddasz mi je podobroci?
Ciało duchowe podbiegło do Kayli. Uderzyło ją z czaszki na kiju w brzuch.
Dziewczyne została odepchnięta. W miejscu gdzie uderzyło nie było ubrania. A na skórze było widać oparzenia.
-Och zapomniałem powiedzieć. Z każdym uderzeniem ona wysysa Ciebie z twojego ciała.

- Co z tego? Powiem Ci co. - obróciłem kilka razy czarnym kolczykiem w palcach - Spłoniesz skurwysynu. - ściskam kolczyk bardzo mocno w pięści, zamykam oczy.

Uśmiecham sie chytrze, dobrze zgadłem. Czarne kolczyki są przekaźnikami chakry Nagato, zabijanie ciał jest syzyfową robotą, skuteczniej zabić Nagato. Moja pięść zaczyna płonąć czarnymi, piekielnymi płomieniami, które zachowują sie jakby były na silnym wietrze, w rzeczywistości płomienie spalają moją chakre, którą wysyłam kolczykiem do Nagato, gdziekolwiek jest, gdziekolwiek sie ukrywa.

- Hehehe... Twoje marne 6 kukiełek nic nie zrobi gdy nie bedzie miał kto pociągać za sznukri. :]

( piekielne płomienie płoną dopuki życzy sobie tego osoba która je wywołała, lub dopuki starcza paliwa... Gdziekolwiek jest orginalne ciało Nagato - tam też zostanie spopielone. )

Z sadysfakcją obserwuje jak wszystkie ciała Peina padają bezwładnie na ziemie.

(lol nierozmiem jak za pomocą jednego kolczyka możesz wysyłać mi chakre. Na ciele mam ich około 40. Więc jeden i ma zabić wszystkich? Myśle że przesadziłeś....)

( ma zabić Nagato, osobe która kieruje wszystkimi peinami. Każdy kolczyk działa jak urządzenie odbierające i wysylające chakre. Żeby kontrolować ciało racja, potrzebujesz ze 40, ale żeby przesłać fale piekielnych płomieni wystarczy jeden )

(jeden kolczyk jest wystarczający, a jak się mocno skaleczysz w jednym miejscu to myślisz, ze nie umrzesz? )

Oberwała dość mocno w brzuch i syknęła, ale po chwili już się uśmiechała. Nie chciało jej się nawet wykańczać żarzącego się rudego klałna, zatem kucnęła przy Minato i zaczęła wstępnie badać jego głębsze rany i zaleczać je medyczną chakrą.

Gasze płomienia na swojej pięści, a czarny kolczyk chowam do kieszeni. Powolnym krokiem ide do Kayli i Minato.
- Co z Nim? Ruda małpa okazała sie wystarczająco miła żeby zabrać z Niego cały ten syf... - zaśmiałem sie, co przerodziło sie w kaszel - Aj... troche mnie ta akcja wyczerpała.

Ze smutkiem patrzyłem jak moje ciała padają. Jednak jeszcze na chwilę popatrzyłem na Okamiego.
-Moje ciało dostarczyło przesyłke. Ahh udało Ci się z tymi ciałami. Ze mną zresztą też.
Jednak jestem tylko marionetką którą steruje prawdziwa postać. Ona jest we władaniu demona. Dziekuje za tą walkę. Na koniec. Shinra Tensei!
Odepchnąłem Kayle od Minato któa uderzyła z hukiem w drzewo. następnie odepchnąłem Okamiego który uderzył w pobliską skałe. Usłyszeć można było trzask kości.
-Dozobaczenia twarzą w twarz-Padłem na ziemie.

(Pokonaliście tylko ciała Peina. Został ten co pociąga za sznurki. Tak więc moja postać jeszcze nie dead. )

(spieprzaj Pejnooo, Ciebie już dawno tu nie ma x_X)

-Nie za dobrze...-mruknęła, nie odrywając wzroku od blondyna- Zabiorę go do szpitala, bo sami nic tu nie wskóramy. Zresztą oboje i tak straciliśmy znaczną większość chakry.

Położyła rękę na ramieniu Minato, gotowa do teleportacji. Spojrzała jeszcze na Okamiego.

-To był kawał dobrej roboty Na razie.

Zniknęła z Minato *szpital

(Sorka zrozumiałem że zabijacie Peina i jego ciała. A nie prawdziwego.)

- To samo moge powiedzieć o Twojej roli - powiedziałem Nim Kayla znikła z Minato.

Przez chwile przyglądam sie pobojowisku, po czym przechodze obok ciał, które podpalam piekielnymi płomieniami, by nic z nich nie zostało.

- Kawał pożądnej walki ^^ - odchodze.

( naucy sie czytać chłopcze -.- spaliłem Nagato, czyli ciało które sterowało wszystkimi, ciałami sie zajołem po wszystkim. Umarłeś, naucz sie czytac. )