Puszcza

- Nawet mi nie mów... - powiedziałem niepewnie. Nie wiedziałem jak zaereagować na propozycje Aiko...

- Wiesz, te Twoje włosy stały sie dużo bardziej podatne na awangardowe fryzury od tego białego koloru x3 - skwitowałem Jej jeszcze bardziej spsutą fryzure. Po czym przytuliłem Ją. - Dodają Ci jeszcze więcej uroku

- Możliwe - uśmiechnęła się - Dzięki . Może sią takie bardziej podatne bo są... o wiele krótsze? . No i byc może byśmy ci powiedziały to samo, gdybyśmy kiedykolwiek widziały cię w jakimś kolorze bliższemu naturze . A właśnie, jakie naturalnie masz włosy? .

Postanowiła nie ciągnąc już tematu Aiko, zdecydowana, że powinna ona brac udział w rozmowie na ten temat.

- A nie wiem, mam kłopoty z przypomnieniem sobie ostatniego stulecia, co dopiero czasów gdy moje włosy miały naturalny kolor Bóg jeden wie jaki wtedy miały kolor - wzruszam ramionami

- Tak przy okazji, trzeba bedzie zaaranżować niedługo jakiś egzamiin, czy coś żeby Cie przywrócić na stanowisko lidera anbu posadka czeka i czeka na swoją najlepszą liderke - całuje Ją w policzek - Minato z Gaarą już zacierają ręce by przejąć to stanowisko

- Ha! Tak łatwo nie oddamy tej posady! Nie po tym, jaki trening przeszłyśmy, żeby chcąc niechcąc ją uzyskac T.T.
Przypomniała sobie traumatyczny "trening".
- No cóż...
- W każdym razie In'nari-sama obiecał nam, że porozmawia z Radą . Jeśli oni się zgodzą, to na pewno zostaniemy przyjęte z powrotem do Anbu, a wtedy pozycja lidera będzie już tylko kwestią czasu >3.

Wyszczerzyła się wesoło.
- A tymczasem, dobranoc Wilczku . Czas nam się zbierac.
Jeszcze raz pocałowała go w policzek, potargała włosy i zniknęla.

Ze spokojnym uśmiechem wysłuchałem natłoku słów od Ichi - Dobranoc ^^

Powoli wstałem, otrzepałem sie z kurzu i odszedłem.

Pojawiłem się już w formie demona. Miałem jeszcze ludzki wzrost.
-Kaaaruuuczi...juuuż nieee dłuuugo....wyyyydooostaniemy się z teeegoo ciałaaa. Luuub
je pooo proooostuu przeeejmieeemyyyy.....

Spaceruje nieopodal wśród drzew, jeszcze nie widzi Minasia. Rozsypuje za sobą...jakiś pył x_x

-Coooś tuuu zmieeerzaaaaa...
Schyliłem się. Chakra nadal się wydzielała.

Pojawił się niedaleko Minato, bo nie wiedział jeszcze, co się działo, ale czuł coś dziwnego. Przyglądał mu się.
- Minato... co się dzieje?

-Skąd wiesz że rozmawiasz z Minato?
Powiększyłem się. Mierzyłem około 3 metrów.
-Whroar!-wrzasnąłem...

Nagle ujrzała jakiegoś stworka.

-Oho. Ja to mam szczęście... Ale może jak się cofnę to mnie nawet nie zauważy?

Niestety pył, który za sobą rozsypywała rozżarzył się gwałtownie i eksplodował, troszkę ją popychając do przodu.

-Dobra, już nie.... -.-

Wstała i pomachała Minasiowi z wyszczerzem na buźce. Na wszelki wypadek dyskretnie położyła dłoń na rękojeści swojej katany.

-Czymże jesteś urodziwa istoto?

Pojawiłem sie obok Iszera - Cześć, wyczułem... - spojżenie na Minato - Oj...

- Wypił tylko pół antidotum na to ścierwo którym Peini go zatruł! Na szczęście wziołem fiolke ze sobą z biura... Możecie go jakoś unieruchomić?

-Minato?

Ujrzała gdzieś w tle Ishero.

-Otokage-sama?

....a potem Okamiego...

-...? -.-

-Unieruchomić? Myślicie że to będzie takie łatwe?
Wyskoczyłem w górę. Znalazłem się na drzewie.
-Rozmawiacie z Kaaaruuuczim!

Pojawiłem się przed zebranymi. Minato siedział za mną na drzewie.
-Zostawcie go!

- O... więc to o to chodziło...
Przyglądał się "Minato".
- To się czuje .

- Spróbuję unieruchomić go na trochę.
Na wszelki wypadek wyciągnął miecz, ale zamiast zrobić z niego użytek zaczął wykonywać pieczęci.
- Kokuangyo no Jutsu.
Zmysły Minato poza czuciem nagle jakby się wyłączyły.

Zauważyła Pejnusia.

-Nagato, sprawiasz mi przykrość -.- Senai Jyashuu.

Chwyciła go wężami z nadgarstka za ramiona i odepchnęła od Minato.

Szybkie rozeznanie w sytuacji, wyskakuje z ogromną prędkością do Minato, lub tego czymkolwiek teraz jest, zrzucam go z drzewa. Wkładam mu ramie pod gardło, odchylając tym samym głowe. Odkorkowuje flakonik, welwam zawartość do ust. Przymykam mu usta żeby nie wypluł.
- Patrz mi w oczy duży zły demonie ^^ - hipnotyzuje go wzrokiem żeby przełknoł antidotum

-SHIKANSHI NO JUTSU!
Przenikają przezemnie wszystkie ataki.
-Chcecie mnie załaskotać? Zapraszam tu znajomych...ROKU PASU KURUSHIMI...
Wokół mnie pojawiły się cztery ciała.
-Okami oddaj mi jedno....

-Idiota....myślisz że moje ciało przyjmuje teraz płyny?
Antidotum zaczyna wylewać się przez małą dziurkę w ręku.
-Teraz patrz!
Odepchnąłem Okamiego. Czując że jestem pod władaniem GenJutsu wybiłem się w powietrze.
-Demoniczne Shuriken Rasengan!-W ręku wytworzyło się demoniczne rasen-shuriken.

-Rudy...

Kucnęła i przyłożyła dłonie do ziemi.

-Hyouro no Jutsu.

Z ziemi wystrzeliło kilka ogromnych brył, które porozcinały drzewa i Pejnowe ciała.

Ciało absorbujące ciosy zaabsorbowało uderzenie brył. Żaden z Peinów nie ucierpiał. Na dodatek jedno z ciał używa KUCHIYOSE: TORI oraz KUCHIYOSE: PANDA.
Wielka Panda wyłoniła się przed Peina i jego ciała. Za to ptak wbił się w góre i przechwycił Minato.

Użył jakiegoś prostego raitona i potraktował ciała Peina (całe bądź już nie).
- Kayla... mogłabyś zastosować jakiegoś suitona?
Ciachnął jakiegoś Peina mieczem.

Zostawił demona Okamiemu.

W czasie przechwytu zdołałem rzucić rasenganem w Ishero.
-Dzięki Minato mogę użyć każdego jego jutsu. W takim razie wybieram Mokuton No Jutsu!
Z ziemi wybiło się kilka pali które zasłaniają ciała Peina.

- Zostaw go brzydki piździelcu... - Zastanowiłem sie chwile, mój wzrok padł na pochmurne niebo - Ooo... cumulonimbusy

Kucam i mocno sie skupiam. Zaczyna grzmić Po chwili owtieram oczy i wyciągam ręke w strone ptaka który porwał Minato - KIRIN!!! - Wielka, zła, potężna błyskawica (kto czytał walke saska z Itachim to wie) przeszywa ptaka oraz Minato

...bądź co bądź licze że coś z Minasia zostanie

( z jakiej racji Minato ma jutsu mokutonu, a Pein uzywa jutsu Tobiego?! -.- )

(łącze Suiton z Dotonem? Moje techniki widniały około tygodnia i nikt o nich nie wspomniał)

(przyjołem że technika Tobiego jest ogólno znana w Aka)
Woda jest wchłaniana przez jedno z ciał.
Jedno z moich ciał używa ANROKKU HERUMETTO: RIE CHAKRA.
Koncentruje chakre w głowie.
Ja i pozostałe ciała ukrywamy się między Pandą a palami z drewna.

(nie tak ku*wa szybko -.-)

-Okeeej....-mruknęła i korzystając z nowo powstałych pali, wskoczyła na jeden z nich nad Pejnem- Suiton: Suikoudan no Jutsu.

Potężna fala wody zalała Pejnowy Gang. Po chwili oderwała jedną rękę od drugiej i tą samą wodą uderzyła w shurikena, próbując zmienić tor jego lotu.

...(spadanie Minasia na jej osobę)

-Kawarimi xP

Zmieniła się miejscem z jakimś drzewem, więc Minaś na nie padł

Skoczył w bok unikając rasengana, chwilę potem podskoczył do Kayli i odepchnął ja na bok. Po drodze jeszcze traktował piorunami wroga. Jedna z błyskawic przybrała postać smoka, który nie szczędził rozwalania sił zła .
Ułamek sekundy później Kayla zrobiła kawarimi z jakimś drzewem.
- Szlag...?

Uderzył ramieniem w drzewo, wskoczył na nie i czekał, aż będzie mógł rozplasterkować spadającego Minato.

Upadam z wielką siłą na ziemie. Omijam Ishero.
-Peeeein...nie przykładasz się....
Wstaje i w ręku tworze Rasengana z demoniczną chakrą....
-To kto tego spróbuje?


(Chcecie mnie uratować,zabić czy co?)

(Sorka ten post miał być pod Kayla a wyląduje pod Minato...)
Woda jest wchłaniana przez jedno z ciał.
Jedno z moich ciał używa ANROKKU HERUMETTO: RIE CHAKRA.
Koncentruje chakre w głowie.
Ja i pozostałe ciała ukrywamy się między Pandą a palami z drewna.
Smok atakuje w pande która stara się przetrzymać cios.

( do cholery trzymajcie sie kolejki... Pozatym Minaś, czymkolwiek jesteś - powinieneś conajmniej być umierająby po Kirinie... poczytaj sobie mange. Ty sobie po tym poprostu wstajesz )

Dołączam do Kayli i Iszera - Zabijamy ich? Jeden z nich był w anbu...

Aktuwyje halo, którym chronie całą naszą trójke.

(Po ciosie zacząłem spadać, a w locie się powiększyłem czyli zwiększyło to moje siły,
wybaczcie możemy jutro dokończyć? Gdyż muszę spadać...)

(no ja też bym mógł jutro dokończyć...też musze lecieć -.-)

(bo Minaś się zamienił w Głodzillę!!! Jest niepokonany )

-Yondi-Blondi próbował wszystkich zjednoczyć, więc może nie jest taki zły do końca. Tylko przydałoby się wyprosić z niego pewnego gościa...

-Kto się tam ukrywa za tymi palami? Hyakkasaihou

Machnęła kataną, posłała w powietrze kilka kwiatków, te uczepiły się pali, się zrobiło bum i wszyscy są na wolnej przestrzeni xP

-Co z tą pandą? x____X

(ja teeeż )

( po co rozpoczynaliście taką akcje wiedząc że macie mniej niż pól godziny?! >.< Chryste, nie dosć że nie trzymacie sie żadnej kolejki, macie jutsu wyssane z palca, oraz nie przejmujecie sie niczym co napiszemy to jeszcze sie zmywacie )

(nie można do jutro pozostawić tak jak jest? nie jestem istota wszech wiedzącą więc nie wiem ile mam czasu. Ustalimy może jutro kolejkę. Sorka spadam)

(nie mam najmniejszej ochoty tu siedzieć, ale co poradzić...? ==)

- Myślałem o niegroźnym uszkodzeniu Minato, na tyle by nie mógł walczyć, ale by można go było z tego wyleczyć. Sądzę, że nie powinniśmy go tak szybko przekreślić.
Przeniósł na nich wzrok.
- Co o tym sądzicie?

Przygotował się na wykorzystanie wody wokół w odpowiedni moment.

( podzielam zdanie Iszera -.- )

- Da sie zrobić. Moge mu zapewnić brak władzy nad ciałem na minimum kilka minut. Poradzicie sobie wtedy z uszkodzeniem go na tyle żeby sie nie mógł ruszać, ale nie zdechł?

Nie czekając na ich odpowiedź skupiam sie i przygotowuje do wykonania potężnego genjutsu. Wiem że sobie poradzą.

- Dajcie mi znak kiedy mam zacząć.

(bywa, ale jak się wszyscy zgracie poza mną to walczcie beze mnie, ja sobie zemdleję czy cuś )

-Nie zapominajmy o tym, że jest jeszcze Pein- wtrąciła się do dyskusji chłopaków- Mimo, że żyje w swoim świecie to stwarza pewne zagrożenie Ale ja się nim chętnie później zajmę

Zerknęła na Rudego i jego kumpli łącznie z Pandą

Stojąc i przyglądając się innym zacząłem patrzeć na obrażenia które poniosłem.
Lewa ręka była uszkodzona. Nie wiedziałem nawet czy nadaje się do walki. W prawej trzymałem rasengana którym uderzyłem w pobliskie drzewo.
-Trzeba będzie coś zrobić.
Użyłem Mokuton No Jutsu i obwiłem drewnianą powłoką lewą rękę.
-Teraz nie użyje żadnej techniki dwu ręcznej.
Oddaliłem się na kilka metrów.

*Możemy być na pozycji straconej*Popatrzyłem na moje ciała. Brakowało miedzy nimi jednego. Posiadałem ciało Absorbujące,Robotyczne,Przyzywające i Duchowe.
W tym czasie ciało Robotyczne wypuściło promień w walczących. Ptak który miał przejąc
Minato wylądował. Jego dziub był troche przypalony.
Ciało przyzywające użyło techniki KUCHIYOSE: USHI.
Przed nami pojawił się wilki bawół.

- Przygotujcie sie... - powiedziałem cicho do Iszera i Kayli. Dałem im chwilke - teraz. - znikam

Koło każdego z ciał Peina, oraz koło Minato pojawiają sie po 2-3 bunshiny które mają taką samą aurę jak ja. Czekam chwile w ukryciu blisko Minato, w zależności od Jego reakcji na iluzje uzywam shunpo, by znaleźć sie przy Nim i dotknąć palcami wskazującymi Jego skroni, wprowadzam go w genjutsu odskakuje kawałek od Niego.

To pełne genjutsu, które działa na wszystkich mieszkańców w ciele, powoduje miłe uczucie senności, powolnego zapadania w radosny sen w którym spełniają sie marzenia osoby/osób pod jego wpływem. Kai to bedzie za mało by sie tego pozbyć, a przez czas działania cel nei ma kontroli nad swoim ciałem i nie czuje bólu (więc odwołanie genjutsu przez zadanie sobie bólu odpada).

(Minaś ma dalej te 12 metrów, prawda?)

Po pierwszej komendzie Okamiego do głowy zaczęły jej przychodzić różne drastyczne pomysły. Po drugiej musiała już działać.

Pojawiła się natychmiastowo przy nodze olbrzymiego Minato.

-Nan Kaizou.

Jej ciało wydłużyło się i stało się elastyczne. Obwiązała się ściśle wokół nogi blondyna niczym wąż, zamarła na chwilę, aż wreszcie ścisnęła się wokół niej na tyle mocno, że kości w jego nodze pękły lub zwyczajnie się zmiażdżyły. Po uczynieniu powinności wypluła w drugą nogę silny pocisk Renkuudan, żeby podobnie pokiereszować mu drugą kończynę. W rezultacie Minaś nawet jak powróci do stanu trzeźwości, nie będzie mógł chodzić xP

Padłem nieruchomo na ziemie. Moje ciało zaczęło się nagrzewać. Nagrzało się do tego stopnia że nie można było mnie dotknąć.
-Nawet jeżeli zabijecie Minato...mnie nie powstrzymacie!
Chakra która była wokół mnie zaczęła przybierać kształt kul...

-Zostaw mojego Sartyfikanta!
Podbiegłem do Okamiego i wbiłem go z kopa w powietrze. Następnie użyłem Shinra Tensei i odepchnąłem Kayle na 20 metrów.

- Sraj sie ruda szmato... - mimo wyczerpania przywołuje moje halo, które osłania mnie przed Peinem.

Kątem oka zobaczyłem że Iszer sie zakołysał i upadł, po chwili zniknoł. (nieobecny chopak)

Szybko równam oddech i macham ręką w strone Peiniego. Z rękawa wysypuje sie kilknaście kostek do gry które zamieniają sie w silnie trujący gaz, Peiniego netychmiast otacza chmura toksyn na które jestem odporny.

Faktycznie została odepchnięta po ataku Pejnusia, ale niewiele z tej racji ucierpiała. Spojrzała na ciało Minasia.

-Mizu no Muchi.

Od spodu został związany wodnymi lianami, wprawdzie parowały one przez "wrzątek" jego ciała, ale Kayla wciąż je utrzymywała chakrą. Zbliżyła się w tym czasie do Okamiego.

-Lepiej by było, żebyś zrobił, co masz do zrobienia z Minato...

Spojrzała na Pejna (a dokładniej chmurę trucizny, za którą się znajdował)

-Ja się mogę zająć Rudym. Potem zostawię Ci jakieś jego resztki, żebyś mógł się wyżyć