Biuro Hokage

Wstaje i ide do okna, opieram sie o parapet i oglądam Konohe.

- ...

Podążyła za kolegą wzrokiem.
- A ty coś ty się tak wyciszył, huh?

- Nigdy nie podejżewałem że zostane Hokage. Tyle osób na mnie polega...

Potrząsnołem głową - A zamyśliłem sie ^^

- My nigdy nie sądziłyśmy, że zostaniemy liderką A.N.B.U. ^^ A nawet, że dołączymy do organizacji... Jeszcze kilka lat temu [NC ] bałyśmy się opuścić Oto.

- Jak to się stało, że dołączyłeś do Konohy? - zainteresowała się nagle.

- Poprostu poczułem "powołanie"... - wzruszam ramionami - dobrze jest mieć kim, lub czym sie opiekować. Bez tego każdy czuje sie bezcelowy i niepotrzebny


--------

Laadra usneła, została przeniesiona na wyrko, przykryta i wogle.

Ja natomiast przekimałem sie w foteliku.

Obudziła się, odkryła z niemałym wpienieniem, że znów spała w hokagowym gabinecie i pognała do łazienki. Sprawdziła swoje ubrania.
- Mokre? =.='
Z braku innych możliwości wróciła do gabinetu, wyczaiła jakąś książkę, ułożyła się wygodnie na kanapie i sobie czytała z nadzieją, że żaden konoszanin nie wparuje do środka w najbliższym czasie. Ręcznik nie był zbyt reprezentacyjnym strojem .

Przeciągam sie, wstaje z fotela i jak codzień otwieram okno i oglądam wioske kaprawymi oczkami.

Ziewając i garbiąc sie przechodze przez gabinet, dopiero przy drzwiach zauważam Ichi, zatrzymuje sie i przekrzywiam głowe - ...?

Zauważyła, że się obudził i uniosła na niego wzrok.
- ...?
- No co.... ^^ Nasze rzeczy jeszcze nie wyschły...

Jakiś trybik przeskoczył mi w głowie i zrozumiałem wszystko ... odwrotnie ^^

Podchodze do Ichi i obejmuje Ją, całuje w policzek - Kompletnie nic nie pamietam... to musi znaczyć że mnie wymęczyłaś... ^^ napijesz sie czegoś? ( kolejny fakt z życia: rano i okres po przebudzeniu sie to zło ^^ )

Nie bardzo wiedziała, co o tym myśleć?
- Wymęczyłyśmy? Że tą bitwą na śnieżki?
Przypomniała sobie, że to ona dostała bęcki .

- No możemy się napić ^^

- Nom, spoko, spoko, spoko... - oparłem o Nią głowe i zdrzemnołem sie minutke, po czym wstałem - Ale po co siedzisz w tym ręczniku? - dalej półprzytomne oczy ^^ - Po wczorajszym to już na porządku dziennym powinien być jego brak ^^ - wyraz twarzy przybrał coś na wzór uśmiechu

Powolnym krokiem wychodze z gabinetu w poszukiwaniu czegoś do picia po chwili zza drzwi słychać konkretne JEB spowodowane wpadnięciem na kogoś/coś ^^

- Że co?
Zastanowiła się nad tym, co przynosiły jej na myśl jego słowa.
- Ej >< Ty tak zawsze rano masz?
Poszła za nim... do drzwi, bo nie chciała się pokazywać w ręczniku ^.

- HOKAGE-SAMAAA!!! - dobiegł pisk spod mojego neiprzytomnego ciała. Po chwili zostałem przeturlany, a spode mnie wylazła Kasumi, natychmiast spostrzegła Ichi, oczywiście wydedukowała to co każda kobieta wydedukowałaby w takiej sytuacji - TY ŚWINIO!!! JA TU ODWALAM CZARNĄ ROBOTE A TY ŚWINTUSZYSZ Z TĄ... tą... - zamilkła, gdy usłyszała moje chrapanie. Zadziwiło Ją że jestem w stanie usnąć w takiej sytuacji

- Jakie świntuszenie ^^ Wczoraj była bitwa na śnieżki, byłyśmy całe mokre i Okaś zaoferował nam miejsce, gdzie fatałaszki mogłyby wyschnąć To wszystko ^^ Ale on chyba nie pamięta, że to wszystko...
Popatrzyła na niego krzywo.
- On tak zawsze ma rano? To jak się zachowuje, kiedy coś wypije?

Westchneła, pokręciła głową i podniosła moje zwłoki, zaciąga je spowrotem do biura.
- On poprostu ciężko znosi "poranki", czyli pierwszą godzine po przebudzeniu. Nie do końca wie co sie dzieje, ani co robi. W większości przyadków to całkiem zabawne ^^'

Poszła za nią i usiadła na kanapie.
- Naprawdę? Nie wiedziałyśmy
Przyglądała się Wilczkowi.
- ... to nie jest normalne...

- Za jakąś godzine dojdzie do siebie. - wzieła 2 zwoje z biurka i skierowała sie do wyjścia - Mam troche roboty, więc Sayo. - wyszła

( ja niestety też, więc bede później )

[spoko ]

- No dobra ^^
Wróciła na kanapę i dalej sobie czytała "jakąś tam" książkę.
- Ciekawy tytuł Ichi

Otwieram nagle oczy, w pełni świadomy i w pełni rozbudzony. Nic nie mówiąc do Ichi znikam.

Nie przejęła się, kiedy Okaś wyszedł. Skończyła czytać, odkryła z zadowoleniem, że jej rzeczy już wyschły, ubrała się i wyszła.

Przychodze, wyglądam jakbym nie spał z tydzień. Ściągam tylko płaszcz i rzucam go gdzieś, padam na swoje łóżko i zasypiam.

--------------

Budze sie średnio żywy. Siadam na łóżku i przez chwile masuje sobie skronie. Po chwili wstaje i znikam, a razem ze mną kilka zwoi z biurka.

Wchodze do biura, zamykam za sobą drzwi. Rozglądam sie wkoło, wspominam różne sytuacje. Uwalam sie na fotelu, otwieram szuflade w biurku i wyciągam z niej czape hokaga której nigdy nie użyłem. Oglądam Ją z pod różnymi kątami.
- ...
Kłade ją na biurku i ściągam płaszczyk hokaga, który kłade pod czapką. Wstaje i przeciągam sie.

Odchodze.

Wchodzę do biura żeby złożyć raport z odbudowy biblioteki XD Na biurku zauważam płaszcz hokage z którym Okami nigdy się nie rozstawał i czapkę hokage której nigdy nie założył. Stoję w miejscu i upuszczam kartki na podłogę. Widać było, że zbiera jej się na łzy.
-T.....Tak nie można...
Powiedziała rozżalona do siebie. Nie wiedziała co ma w tej sytuacji zrobić, próbowała coś zrozumieć i chyba jej się udało. Podniosła więc kartki i położyła na biurku jakby nigdy nic.
Wyszła.

Zbliżała się do biura. Gdy już tam była, usiadła pod drzwiami, na których to widniała tabliczka z napisem "Biuro Hokage". Ledwo żyjąca oczekiwała przybycia Okamiego. Podpierała się plecami o drzwi. Można było zauważyć, że jej ciało jest obandażowane.


[Mnie nie ma ale moja postać jest ]

Przyszła tylko na moment. Doskonale przeczuwała, że coś było nie tak. Zapukała dwa razy, ale kiedy nikt jej nie odpowiedział jak się spodziewała, weszła do środka.
Gabinet był pusty. Podeszła do biurka, usiadła na nim na moment. Przyglądała się złożonemu płaszczowi.
- Hokage, co? - prychnęła z irytacją - Pewnie znowu musiał odejść. Jak ktoś taki może zostać Hokage? Tego już za wiele.
Zacisnęła mocno wargi. Wściekła sama na siebie i na niego otarła łzę z oka i szybko wyszła.

Spojrzała przelotnym spojrzeniem na dziewczynę. Dalej siedziała pod drzwiami biura Hokage. Podkuliła nogi i oplotła je rękami. Nie zamierzała stąd odejść, dopóki nie ujrzy swojego Hokage.

Po kilku chwilach zmyła się.
- Jeszcze tu wrócę - dodała.

Pojawiła się znów w tym samym miejscu. Podparła plecy o drzwi i zjechała na dół.
- Wróć... - powiedziała cichym głosem.

Przesiedziała całą noc nie zamykając oczu ani na chwilę. Z torby wyjęła wafelka bez czekolady i zaczęła go konsumować ^^ Gdy skończyła, zgniotła papierek i rzuciła go gdzieś na bok, cały czas czekając.

powinna usłyszeć pukanie
-PUK PUK PUK !!

(Byłam przed wejściem ^^)
Spojrzała uważnie na Khaine. Najpierw pomyślała, że nie może tu być. Po krtótkiej chwili przypomniało jej się o sojuszu.
Przekręciła głowę w bok.
- Co ty tu...? Znowu...

-jak ci przeszkadzam to se pujde
powiedział wrednie

Głowę uchyliła w dół.
- Nie przeszkadzasz, ale nie powinieneś był tu przychodzić - powiedziała nieco ciszej. Zakaszlała.

-a ty znowu swoje .. Niech tylko mnie zatakują a ich PSYTULE !!
*odpierdala mi o.O*
powiedział jak dziwak

Najpierw nie zareagowała na jego dziwne zachowanie.
- Ja!? - zapytała z gniewem w głosie.
- Zaczynasz przeszkadzać, czekam tu na kogoś - odparła jednym tchem.
Była pozbawiona wszelkich sił.

rzucił się na dziewczyne i przytulił ją w chwilach jego dziwnego zachowania jego pieczęć rozbrysła

Zaczęła się dusić. Była strasznie pocięta, a jej ciało było całe w bandażach. Dziewczyna kaszlnęła kilka razy krwią.
- U... d... usisz... mnie... ><

po chwili złapał się za pieczęć i puścił dziewczynę pieczęć zgasła chłopak wstał
-Co się dzieje ?!

Odkaszlnęła kilka razy i próbowała złapać oddech. Gdy się uspokoiła podniosła głowę.
- Chciałeś mnie zabić! - krzyknęła kaszlać dalej krwią.

Przyszła wolnym krokiem, z małym zawiniątkiem w ręce. Stanęła w pół kroku, patrząc na leżącą Aiko i stojącego chłopaka.
- Ohayo ^^ - przywitała sie i podeszła bliżej. - Nie widzieliście może Okami'ego? Mam do niego ważną sprawę... Jeden człowiek wskazał mi drogę do jego biura ^^ - wytłumaczyła szybko.

Znamie znów zabłysło chłopak podszedł do dziewczyny (Misato) i utulił ją bardzo mocno widać było bardzo wyraźnie Darkness

- Działanie artefaktu, wybacz ^^ - oznajmiła dziewczynie
- A ja właśnie na niego czekam już 2 dzień... Nie spałam wgl... - ziewnęła - Martwię się...
Dziewczyna poprawiła swoje opatrunki.

Spojrzała na chłopaka. Kiedy ja przytulił z rąk prawie nie wypadło jej zawiniątko.
- Ygh.. Zostaw mnie! Ja mam... >< - prawie, że krzyknęła i zepchnęła go z siebie.
- ... coś ważnego ^^ - schowała pakuneczek do kieszeni i stanęła obok Aiko.
- Artefakt? Aha... Własnie widzę... ^^ - spojrzała jeszcze raz na chłopaka.

wtulił się do nogi dziewczyny i spojrzał w jej oczy
-Mama ?

Odbiło mu...
Dziewczyna nadal milczała. Czekała i czekała z nadzieją, że on wróci.
Spojrzała na kieszeń dziewczyny.
- Co to..? - jęknęła.

Szeroko otworzyła oczy, szlag ją trafił.
- Wiecie co? ^^ - delikatnie go zdjęła ze swojej nogi i odeszła kawałek.
- Ja muszę już iść.. Skoro okami'ego nie ma, to sprawa jest zamknięta, poradze sobie sama... Sayo ^^ - pożegnała ich i poszła szybszym krokiem w stronę miasta.

podszedł do Aiko i w nią się w tulił (nogę)
-Psytul ! mówił jak małe dziecko a jego Darkness połyskiwał i to bardzo mocno

Miała chwilę, aby przypatrzeć się temu czemuś.
Wszystko ją bolało, ale najmniej chyba noga, więc wolała aby przyczepił się właśnie do tej części ciała.
- Sayoo... - powiedziała do dziewczyny.
- Eh... wnerwiasz mnie

Darkness Rozbłysnął czerwonym kolorem,a Khaine nadal trzmał ją za nogę wtulając się

- Przestań, to żałosne =.=
Nawet ja się tak nie zachowywałam...
Skumulowała chakre w prawej dłoni i uderzyła go w twarz. Chłopka odleciał z ok. 50 metrów dalej. Nie skumulowała jej dużo, bo nie miała wystarczająco siły, ale również nie chciała mu zrobić krzywdy.
- Proszę... Czekam tu na kogoś... - szepnęła.