Cmentarz

Stoje tyłem do Żniwiarza, więc nie widzi tego że w rzeczywistości uśmiecham sie z sadysfakcją. Patrze Ichi w oczy i przekazuje Jej wiadomość w formie genjutsu. Nic nie mówie, czekam.

Odebrała wiadomość Okamiego, skinęła głową prawie niedostrzegalnie. Przeniosła wzrok na Żniwiarza.

*Że też musiałem zabić 2 idiotów i trafić na trzeciego bystrzejszego...*

Rzucam szybkie spojżenie Ichi i przegryzam sobie policzki od środka, trzęsącą sie ręką łapie sie za klatkę piersiową i padam na kolana, kaszle krwią i padam na klęczkach obficie krwawiąc z ust.

Spojrzał tylko na Okami'ego
- Em... Tak...

Stała sobie i patrzyła dziwnie.
-*Co on robi...*-zastanawiała się.

Zrozumiała to spojrzenie. Podbiegła do niego, okazując troskę o kumpla. Nie rzuciła nawet przelotnego spojrzenia w stronę Żniwiarza.

*Dziwna strategia...*- pomyślał. Popatrzał na Okami'ego i Ichi

Padam na bok, jednak po chwili znikam w kłębach dymu, a do gardła Wal'a przykładam miecz. Broń trzymam jedną ręką, więc wolną ręką łapie go za włosy żeby nie zwiał.

- Poznajesz ten miecz? - mówie cicho

-Hehe akurat rozmyślałam nad takim scenariuszem...-powiedziała.

Podniosła się i cofnęła. Zrozumiała już, że nie miała tu żadnej znaczącej roli, więc odeszła do tyłu. Zatrzymała się obok Nel.

-To już raczej potrzebni nie jesteśmy ^^
Rozpłynął się w powietrzu
*Bar

Pokręciłem głową, odcinam mu głowe.

Miecz po chwili rozpływa sie w powietrzu, zeskakuje do Ichi - Wybacz tą farse, chciałem sprawdzić czy będzie wystarczająco głupi by wyjawić swoje motywy... jak tam?

-Ja też tu nie będę już potrzebna...-powiedziała i znikła.

Wzruszyła ramionami.
- Nic szczególnie interesującego.

Przez moment jej wzrok zatrzymał się na popiele.
- Chyba jednak nie był takim idiotą, jak ci wcześniejsi. Jak uważasz?
Odwróciła się i ruszyła spacerem w stronę karczmy.

- Niestety.
Zauważyłem że idzie - W takim razie sayo. - znikam

Zniknął nie mając co robić <akcja mnie ominęła bo musiałem rodziców wpuścić xP>

Odszedł.

Spacerowała pomiędzy nagrobkami. Przy każdym stawała i sprawdzała imię i nazwisko. Kto wie? Może chciała sprawdzić czy znajduje sie tu jej rodzina? Przecież nie znała nikogo poza swoją rodziną, nie włączając w to swojego brata bliźniaka, o którym dawno już nic nie słyszała. Zeszła na główny chodnik. Zauważyła, że coś ciemno-złocistego leży bezwładnie na ziemi. Ruszyła szybki krokiem w stronę obiektu. Przykucnęła przy nim i zorientowała się że to zwierzę.
- To kruk ^^ - podsumowała krótko. Był już praktycznie konający - Strasznie dziwny, nigdy takiego nie widziałam - spojrzała na upierzenia ptaka. Po chwili zajęła się ogólnymi oględzinami - Ma złamane skrzydło i prawdopodobnie jest odwodniony.
Z tyłu miała swoją podręczną broń i bandaż. Unieruchomiła skrzydło jakimś prostym patykiem i owinęła bandażem. Ustawiła ptaka na ramieniu i ruszyla ku wyjściu z cmentarza.
<NMJ>

Zjawił się na samym szczycie najwyższego, drewnianego krzyża. Czekał na Kuroi'a

Nagle pojawił się spadający z nieba, niczym czarna postać na tle księżyca. Trzymał Zanpakutou oburącz. Szybko zamachnął się z góry na Arashiego, na którego spadał.

Dzięki hierro i dobremu refleksowi złapał Zanpakutou za ostrze. Zakręcił się na pięcie o 860 stopni wokół własnej osi, ciągle trzymając je, skoczył do góry, zakręcił się w powietrzu raz jeszcze i rzucił z całej siły Kuroi'a i jego broń w kierunku ziemi ^^

Kiedy spadał wbił Zanpakutou w ziemię, a sam zamiast wbić się w glebę, zręcznie przykucnął na jednej nodze na rękojeści.
-To wszystko, na co cię stać?

-Chyba nie wiesz jak bardzo cię zaraz zgubi to pytanie
Skoczył na niego z góry i spadając, uwolnił 1/10 swojego reiatsu, żeby wzmocnić atak. Będąc już blisko Kuroi'a, kopnął z pięty w ową postać z góry ^^

Szybko odskoczył w bok, przy czym wyrwał z ziemi Zanpakutou. Skoczył jeszcze bardziej do tyłu, żeby móc się przygotować na następny atak.
-Nadal nic specjalnego ^^

Użył Gemeros Sonido. Pojawił się za nim, przed nim i obok niego z obu stron Jeden Araś przytrzymał go z tyłu, dwaj z boku pomagali mu, a 4 przyłożył dłoń do twarzy Kuroi'a i zaczął ładować Cero ^^

Nawet nie miał jak się ruszyć
*To jakiś żart?!*- pomyślał i zaczął się powoli pocić przez ładujące się cero.
-Cholera, nie chcę umrzeć... znowu...

(XD) Znowu użył Gomeros Sonido. 5 Arashi zjawił się za Rukią, przykładając do tyłu jej głowy końcówkę ostrza swego Zana.
-Podroczyłbym się, ale nie mam czasu ^^ Bai
No cóż... Wszyscy Arasie zniknęli

Padł na kolana i wytarł szybko twarz z potu. Wstał gwałtownie.
-Dajcie mi wejście do Las Noches!! Rozwala to wszystko, co jest z nim wspólne!! (nienawiść do własnej osoby)

Pojawiła się przy Kuroi'u i Ruki na kucku.
- Nic Wam nie jest? - zapytała zmartwiona

Sprawdzając czy wszystko jest w porządku, stwierdziła że tak znikła tak jak się pojawiła.

(Rukie tez znikam bo ma problemy z netem )

Dalej stał i nic nie robił. Miał jakieś dziwne gwiazdki w oczach.
-Trening sie nie opłacił...
Zniknął

Z daleka można było wypatrzeć gwałtowne i szybkie ruchy smukłej sylwetki. Postać poruszała się szybko i zwinnie. Nadciągała z nowej ku starej części. Kiedy na drodze ujrzała brame, dzielącą obie części, zatrzymała się i spojrzała w górę. Brama, o dziwo, była zamknięta. Tora wybiła się w górę, a gdy była w powietrzu zrobiła obrót wokół własnej osi i po chwili była po drugiej stronie.

Wstała, bo kucała. Rozglądnęła się wokoło lekko zdyszana.
- Rei =.='' Tu nikogo nie ma
Powoli oddaliła się z miejsca zdarzenia. Wyszła z cmentarza.

<z/t>

Pojawił się miedzy nagrobkami
-Ehh, ale w tej Karczmie śmierdziało, a jak Sasuke podszedł to modliłem się żeby poszedł
Szedł miedzy grobami...

Chodził miedzy grobami z myślą ze ktoś przyjdzie

Pojawiła się za Pejnusiem, po czym przyspieszyła kroku. Kiedy się z nim zrównała, rąbnęła go z bara w bok i Pejno wpadł do jakiejś dziury

-Berek! :3

-Aaaa ciemno tu...Łiii wyskoczył z dziury, ATURAKUSHON
Przyciągnął do siebie Kayle i palcem dotkną jej głowy.
-Berek

Dała mu kopa w podbrzusze, po czym uciekła za drzewo. Chwyciła przy okazji jakiegoś przebiegającego czarnego kota. Kot zaczął miauczeć złowrogo

-Zaraz urządzimy Czarna Mszę, Kiciu :3 Przysłużysz się

-Hehehe
Wszedł spowrotem do dziury i zaczął robić tunele pod ziemią.
Ciało nr3 zabrało jej kota i wrzuciło do dziury
-Życzę powodzenia, znajdź mnie

Kot znowu miauknął. Tym razem przeraźliwie pod ziemią.

-Nyeeeee -.- Pejn, nie rozmnażaj się. Grasz nie fair

Wykonała pierwszą lepszą pieczęć Suitona i skierowała dłoń w stronę dziury.

-Suiton: Szakalaka no Jutsu!!!!

Woda z ręki zalała wszystkie tunele Pejna, podtapiając przy tym Rudego :3

-Phi
-Jak by nie zauważyła stał za nią
-Jedna z moich technik bardzo przydania, iluzja to niezwykła zecz
Dziewczyna dopiero zauważyła ze ona sama jest cała mokra

-Łaaaaa -.-

Bulwers.

-Tyyyy....

Stopień bulwersu zaczyna gwałtownie wzrastać

Chwyciła w ręce kolejnego kota i zaczęła nim obwiązywać Pejna

*zacenzurowany opis kota *

W rezultacie dusi Pejna kotem