Półwysep

- Do czego zmierzasz? - spytała przykladająć palec do dolnej wargi. - Chcesz mnie nastaszyć swą potęgą i siłą?

-Nie, nastraszanie takimi bezsensownymi rzeczami niczego nie daje... Ja chcę ci w pewien sposób pomóc

-Uhhhmmm... Za taką pomoc to ja dziękuję, ale nie potrzebuję... - powiedziała. - Kim ty w ogóle jesteś? - spytała niepewnie.

Przystawił se dłoń złożoną w "pistolet" do skroni.
-Martwym szaleńcem ;P

- M-m-maaarwyym? - zaczęła mu się z uwagą przyglądać. Przechyliła głowę na bok. - Jesteś wampirem? Zobie?

-Arrancar... A raczej Primera Espada, można rzec najpotężniejszy Hollow A jak mi nie wierzysz to patrz na to.
Odsłonił dziurę na brzuchu, dziurę która była na wylot.
-^^

Zamrugała.
- I z tego, że masz dziurę w brzuchu jesteś bardzo dumny? XD - spytała i roześmiała się. - Urocze ;3

Zakrył dziurę i uśmiechnął się jeszcze mocniej niż wcześniej
-Nawet nie wiesz jak bardzo jestem dumny... Bycie arrancarem to raj xP
Walnął się na plecy

- A ja jestem jouninem... I rzeczą mego pana - powiedziała lekko uśmiechając się. Wzięła głęboki oddech.

-Rzeczą?- zapytał lekko zdziwiony.

- No przecież należę do niego, no to... - urwała i zamyśliła się. - Nie ważne... - powiedziała i usiadła z wyciągniętymi przed siebie nogami.

-Phew... Żyj swoim życiem i zapomnij o nim...- powiedział na pożegnanie i zniknął

Westchnęła. Wstała i poszła w swoją stronę.

Pojawił się wyciągnął się - Trzeba powrócić do świata żywych - Usiadł na drzewku obok swojego napisu "Sasuke wuz here"

Wstaje i znika

Przyszła, wolnym i spokojnym krokiem, spacerując po okolicy. W promieniu 200 czy 300 metrów można już było wyczuć pierwsza ślady wiosny... Chociaż kwiatów czy ptaków wciąż nie widziała, szła dalej, wdychając świeże powietrze...

Przyszedł z poważną miną i złowrogimi oczyma. Przeszedł obok Hany nawet nie zwracając na nią uwagi... Pozornie... Na obu jego ramionach widniały artefakty

Szła dalej, ale nagle stanęła, gdy chłopak ja szturchnął. CHyba niechcący i przypadkiem, ale szturchnął...
- Ej... - spojrzała na niego, na dziwne przedmioty na jego ramionach. - Ohayo...

-Nie witam się z istotami na wymarciu, które powinny już dawno zdechnąć dzięki inicjatywie Shinigami- powiedział takie zdanie, że kiedyś w życiu by tylu słów na raz nie uzbierał

- ... - milczała, zastanawiając się co go ugryzło.
podeszła do niego.
- Powinnam zdechnąć? Dobrze wiedzieć...

Szła sobie spokojnym kroczkiem, gdy nagle zauważyła Hanę i Arashi'ego. Kiedy była już blisko nich przywitała się.
- Ohayo.

- Ohayo i sayo, bo muszę jednak lecieć ^^ - pożegnała ich i zniknęła.

-Definitywnie, twoja egzystencja czy jej brak właściwie nie wpłynie na losy tego świata, ale moja w najbliższym czasie może nieźle temu światu zagrozić...- mówił dalej. Widać artefakt mocno wpływał na jego charakter. Spojrzał na kolejną przybyłą
-Phew, kolejna nic nie warta istota...

- Sayo..
Przyglądnęła się ramionom Arashi'ego.
- Co to? - zapytała pewnym głosem.

-Nazywam to Ametami, ale pełna nazwa to "Klejnot Ametystu"

- Czy to nie czasem artefakty? - zadała kolejne pytanie, a zaraz potem przysiadła na ziemi.
<dłuższe zw>

-Zależy jak na to patrzysz, Zanpakutou, moja katana to też artefakt na swój sposób, to samo chodzi co do łuków Quincy, to też artefakty, a Amety... Amety to w pewnym sensie też artefakty

- Aha
- Powiem Ci tylko tyle, że artefakty niszczą psychikę i przez nie się wariuje - przez głowę przeszło jej jedno wspomnienie.
Wstała i otrzepała się z wszelkiego rodzaju kurzu.
- Powodzenie - pomachała mu i znikła.

-To wiem, ale ja już byłem wariatem, więc w moim przypadku jest wręcz odwrotnie...
Zniknął

Szła sobie spokojnie dżunglą. Odgarniała krzaki i gałęzie, gdy doszła do plaży. Podeszła do wody.

Przyszedł Powolnym krokiem
Bardzo opanowany z Czarną Bandaną na szyi,czasem widać jakiś puls od Darknessu
Zauważył dziewczynę i powolnym krokiem zaczął do niej iść

Wyczuła czyjąś obecność, tylko nie wiedziała czyją. Nie obracała się, bo nie sądziła, by mógł być to wróg. Zawiązała dłonie w koszyk i oczekiwała zbliżenia się tej osoby.

Stanął przed nią
-Mamusia ?
mówił jak dziecko XD

Odwróciła się do niego z krzywą miną.
- Znowu =="
Chcąc, niechcąc, siada na piasku z nadzieją, że odejdzie.
Może jak będę się uśmiechać to sobie pójdzie...?

Przytulił się do niej tak że ręce miał oplątane wokół szyi
-Psytul ...
mówił cicho

- Nie =="
Odpowiedziała mu bez emocji w głosie.
- To nie ty. Khaine, zbudź się...

Przyszła, z miseczką pełną pokrojonych owoców, które sobie zajadała [osobiście też właśnie taką pochłaniam ].
Dostrzegła sytuację.
- Ooo... to może my nie będziemy przeszkadzać
Poszła w inną stronę.

Wtulił się w nią mocniej lekko brzybliżając głowę do jej ramienia
-Przepraszam ..
Powiedział bardzo cicho i w jednej chwili nacisnął czuły punkt na szyi (Nemuri)
w jednej chwili dziewczyna zemdlała a chłopak ją złapał i zrobił kilka pieczęci i ich ciała zamieniły się w proch z/t

A więc.... zmieniła się w proch i nie wie gdzie jest

Usłyszała coś i obróciła się, ale zamiast Aiko i Khaine'a zobaczyła tylko proch.
- Śmierdzi nam to Żniwiarzami, Ichi... - powiedziała cicho do siebie.
Usiadła niedaleko wody i zamyśliła się.

Po jakimś czasie znudziła się i zniknęła.

Pojawił się zaczął powolnym krokiem iśc przed siebie, zaznajamiając sie z okolicą. Jak zwykle miał na sobie podróżny płaszcz i katur naciągnęty na głowę.

Pojawił się z Prochów Koło Neigela i szedł koło niego patrząc przed siebie ..

- Hm? - mruknął prawie niedosłyszalnie po czym zerknął na nieznajomego, dotrzymującego mu kroku i zaczłą sie zastanawiać czy to normalne zachowanie.
Nie zatrzymał sie jednak tylko cierpliwie dalej szedł przed siebie.

spojrzał kątem oka na nieznajomego ..
Po chwili Khainowi Zleciał trochę Bandaż na ręce i było widać dziwne znaki tak samo na Buzi (Są to znaki Lokiego może jako Podróżnik je zna)
szedł dalej przed siebie
-Witam ..
powiedział do nieznajomego patrząc na niego kątem oka
można było zauważyć na jego szyi pentagram .. czyli Darkness

Spojrzał na znaki na twarzy przybyłego. Przez chwilę miał wrażenie, ze gdzies juz cos takiego widział, ale wrażenie zniknęło równie szybko jak się pojawiło.
- Witaj - powiedział spokojnym tonem, a po chwili milczenia dodał - Osobliwe symbole, mogę wiedziec co oznaczają?

odpowiedział spokojnie
-Te znaki dają mi taką moc ..Mogę dzięki nich spełniać marzenia ..
westchnął cicho ...mówił z taką gracją
-Miałeś kiedykolwiek jakieś marzenie które dalej wypełniasz ?
zapytał zaciekawiony

- Taa można powiedzieć ze ma jedno, które staram sie wypełniać bez przerwy - powiedział, ale nie brał na powaznie wyjasnień nieznajomego
Kątem oka cały czas go obserwował z zainteresowaniem

-Możemy ci to dać ..Możemy ci dać moc o jakiej nie śniłeś ..A wtedy wypełnisz swe Powołanie ..
spojrzał na nieznajomego powarznie
-Czy chcesz tą moc ?
zapytał spokojnie ale z letkim podnieceniem tak by Neigel chciał tą moc

Spojrzał na Khaine'a jak na wariata, ale zachował spokojne oblicze.
- Nawet jeśli uwierzyłbym ze móiwsz prawdę, to niby dlaczego miałbym pragnąć jakiejś wiekszej "mocy". Moim marzeniem jest cały czas być wolnym i niezaleznym od nikogo, a za takimi teksatmi jak twój zwykle kryjąc się jakiejś machlojstwa i układy, w które nie za bardzo chciałbym wchodzić.