Park

Wielki park, pełno ławek, dużo drzew. Wymarzone miejsce na spacery.


Pojawia się z Neli na rękach. Stawia ją na nogi i bierze za ręke.

-To co robimy?-zapytała się.

Szli tak za ręke.
Pierw pospacerujmy dalej się wymyśli

-Załatw sobie Gigai i pójdziemy w fajne miejsce...-powiedziała nie mogąc się doczekać tego miejsca.

Praktycznie już je mam, gdzieś w domu leży...
Uśmiechnął się...

-To leć, ja tu czekam...-powiedziała niecierpliwa.

Dobrze
Powiedział i znikł.

Pojawia się jakies 2m od niej.
No i już jestem...

Spojrzała na niego.
-No wreszcie, chodź za mną!-powiedziała.

Pojawiła się i usiadła na drzewie, zamknęła oczy.

Zeskoczyła, i znikła.

Pojawiła się z książką w ręce. Usiadła przy jakimś drzewie zaczęła ja czytać.

Przechodząc zauważaj Tajde, zapinam płaszczyk hokaga by ukryć bandaże - Ohayo ^^

Przerwała czytanie i spojrzała na Okamiego.
-Ohayo Hokage-sama. ^^
Przywitała się grzecznie po czym wróciła do czytania. Przeczytała ostatnie zdanie i zamknęła książkę, widać było ze jest smutna.
-Koniec..
Powiedziała cicho.
-Hokage-sama mogę Cię o coś spytać?

Siadam obok Niej, ale sie nie opieram ^^'

- No, śmiało. Ciekawa książka? ^^

Przygląda się dziwnym i z lekka sztywnym ruchom Okamiego.
-Ciekawa była... do puki się nie skończyła
-Czemu wszystko musi zawsze się kończyć?

- Prawa wszechświata czy cośtam inna bujda ^^ rozejżyj sie po bibliotece, napewno jest kontynuacja tej książki

- Tak jak wszystko, jest ciekawe puki trwa... tak jak radocha z życia, cieszysz sie puki je masz i trwa

-Bo była ostatnia cześć T_T
Położyła książkę obok siebie.
-Chciała bym żeby te chwile ciągnęły się w nieskończoność ale to niestety nie możliwe ^^
Westchnęła głośno i na chwile zamknęła oczy.

-No, a czemu tak sztywno się poruszasz? ^^" Coś Cię boli?

- No cóż, nie ma rady, zawsze możesz przeczytać całą serie od początku ^^

- A nic takiego, lekka kontuzja po przedwczorajszej akcji - wzruszam ramionami, które zabolały

-Jakiej akcji?!!??
Powiedziała zaskoczona, że nic o tym nie wie.
-To musiało być coś poważnego skoro zostałeś tak mocno ranny. A co jeśli Ciebie by nie było w wiosce, a to z czym walczyłeś zaatakowało w nocy!! Ja bym spała i nie zorientowała się ze coś atakuje wioskę!!! To coś by przyszło do mnie do domu!! Powybijało wszystkie okna i moim nożem do krojenia mięsa by mnie zabiło!!!! A ja bym się nawet nie zorientowała bo mam twardy sen!!!

- Uspokój sie ^^' poprostu Laadra wróciła ciężko ranna z frontu, niosła ze sobą ledwo żywego toważysza broni, no to zrobiłem co w mojej mocy żeby oboje przeżyli... troche nadużyłem swoich mocy, więc mnie pokarało

Uśmiecham sie ciepło - Pozatym to nic mi nie jest

Uspokoiła się.
-Dobrze skoro mówisz ze nic Ci nie jest.
-Ja czasem tak mam ze wyolbrzymiam ^^"

- Nie jestem ze szkła, trzeba troszke więcej żeby mnie ściągnąć

- Btw... jaką byś chciała swoją pierwszą misje po powrocie?

-Taką którą bym mogla ukończyć
Wyszczerzyła się.
-Wiesz coś prostego dla takiego słabego dziecka jak ja XD

- Więc ranga C?

Zastanawiam sie - Pogadam z Kasumi, coś dla Ciebie znajdzie

-Dobrze, ale pamiętaj nic mega trudnego.
Uśmiechnęła się.
-Może to trochę głupio zabrzmi ale od skąd zostałam chuuninem to moje wszystkie misje to nie wypały ^^" I w końcu chciałabym wykonać jakąś misje dobrze Żeby być z siebie dumna Bo wybrałam drogę ninji tylko dla siebie ^^

- Jaaasne pod moim okiem wyrośniesz na pożądną kunoichi

Wyszczerzyłem sie ale nagla syknołem z bólu, który z niewiadomoego powodu zaczoł sie nasilać.

Przyszedł spacerkiem. Gdy dostrzegł na jakiejś ławce (bodajże...) znajomego hokaga i jego towarzyszkę, podszedł bliżej.
- Siemanko...
- A tobie co? - dostrzegł, że z Okamim było coś nie tak.

-Co się dzieje!!
Chciała mu jakoś pomóc ale nie wiedziała jak i co mu jest. Odsunęła się trochę obserwując z przerażeniem jak Okami cierpi z bólu który się nasila.

- Iszer... ponoć.... znasz jakies medyczne sztuczki... - wysapałem - sprawdź czy możesz coś na to poradzić, co? - zrozumiałem że ukrywanie nie ma już sensu, bo poczułem że krew przesiąga przez płaszczyk hokaga

( mam porozcinane plecy i ramiona, kilka setek płytkich rozcięć, na które nie zadziała moja regeneracja )

Zniknął i pojawił się za oparciu za plecami Okamiego. Rozciął kunaiem płaszcz na jego plecach.
- Nie najlepiej to wygląda... to efekt jakiejś ciężkiej techniki, prawda? - domyślił się po wyglądzie ran.
Powoli zaczął leczyć rany za pomocą znienawidzonego przez siebie KG.

Gdy zobaczyła kage wioski oto to trochę jej ulżyło ale gdy zobaczyła krew przesiąkające płaszcz wpadła w panikę.

- Taa... Edo tensei, kiedyś byłem w tym o niebo lepszy, ale miałem więcej chakry... - skrzwiłem sie - Dwa dni odpoczywałem po tym wszystkim, a moja regeneracja nic nei ruszyła...

Spuściła głowę w dół.
-Okłamałeś mnie Hokage-sama...mówiłeś, że to tylko lekka kontuzja...

- Uleczę to bez problemu. Ale potrwa to trochę - powiedział spokojnie, skupiony na leczeniu.
Na plecach Okamiego liczba ran nie zmalała ani trochę, ale one same stały się trochę mniejsze. W każdym razie, przestały krwawić.

- Technicznie rzecz biorąc to wciąż kontuzja po nierozważnym użyciu czegoś co jest ponad moje siły... Przepraszam, nie byłem w stanie powiedzieć Ci prawdy, nie znosze martwić ludzi swoją osobą. - nie pokazuje po sobie bolesnej strony leczenia - Kto by pomyślał Otokage-sama taki zdolny medyk

- Nic szczególnego, te zdolności są rodzinne. Wybacz, jeśli boli.
- A teraz opowiedz mi dokładnie, co się stało.

-Ale to ze nie lubisz martwic innych ludzi swoją osobą teraz nie miało znaczenia!! Gdyby Otokage nie było w pobliżu to mógłbyś może i nawet zginąć! A kto wtedy by mnie bronił i resztę wioski!!??!?!

- Może i jestem w ciężkim stanie, ale daleko mi do śmierci... Wierz mi, wiem co mówi, niejednokrotnie ocierałem sie o śmeirć, oraz niejednokrotnie sie z nią spotkałem...

- Grunt że przechodzi... Ichi wróciła z frontu, ledwo żywa. Niosła ledwo żywego, jedynego poza Nią, ocalałego. Na froncie pojawili sie jacyś "żniwiarze", rozpieprzyli obie strony konfliktu i sobie poszli... no, prawie bo nei wyszło im z Ichi i tym gościem. Anyway na tym gościu użyłem edo tensei, a Ichi zajołem sie chwile potem, oboje powinni już dojść do siebie... A.... ta Twoja zdlność to kekkei genkai, tak?

Przeniósł na moment wzrok na Taidę, nie przerywając leczenia.
- Nie musisz się o niego martwić - uśmiechnął się - Ciężko się go pozbyć. Nawet zabicie go nigdy nie załatwi sprawy

- Tak... Kekkei Genkai, Igaku. Nieograniczone zdolności medyczne.
- Hyh, no tak... tylko ona przeżyła i jeszcze jeden gościu. Pewnie w czasie tego wydarzenia był blisko niej i tylko dlatego przeżył. Szczęściarz. Ciekawi mnie, co to za Żniwiarze... mówiła coś więcej?

-Hokage-sama jesteś niesprawiedliwy, ja tu staram się na Ciebie nakrzyczeć żebyś czuł się winny a ty zawsze znajdziesz jakieś usprawiedliwienia...

Po słowach które powiedział do niej Otokage była zaskoczona po czym zwróciła się do Hokage
-Czyli już kiedyś umarłeś...?

- Poprostu jestem bystry często tylko to mi pozostawało, więc nauczyłem sie temu ufać ;P pozatym zapominasz o tym że nie wolno nakrzykiwać na swojego hokaga
- Niejednokrotnie, Tai... Moja przeszłość skrywa więcej tajemnic niż bym chciał...

- Nieograniczone zdolności medyczne, he? - uśmiecham sie do siebie - zapamiętam
- Niewiele, niewiele zdążyła, mimo że Ją wyleczyłem to straciła przytomność z wyczerpania... Tego Jej toważysza Kasumi zaniosła do szpitala w Konoha, a ja zabrałem Ichi do swojego biura, potem usnołem na 2 dni zabandażowany przez Kasumi. Z tego co wydedukowałem to Ichi wyparowała z mojego biura następnego dnia, więc niewiele pogadaliśmy

Podnosze wzrok na nieznajomego, odrazu wyczuwam Jego obecność.

-Wiem ze nie wolno ale tera taka okazja Zawsze byłam ciekawa jak to jest gdy się umiera...

Wyczuła coś strasznego i przeszły ją ciarki. Powoli obróciła głowę i zobaczyła kolesia w czarnym płaszczu z kosą.
-He..hehe co to jest?
Zapytała się lekko drżąc.

- Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miał okazję z nią porozmawiać. Powinniśmy wyjaśnić trochę rzeczy.

Przeniósł wzrok na nieznajomego. Przymrużył powieki.

Nie czekając na dokończenie leczenie podnosze sie z miejsca - Jesteś jednym ze Żniwiaży? - patrze mu w oczy, staram sie opanować swoją wściekłość, jednak na ziemi wokół mnei pojawiają sie piekielne płomienie

- Hyh, ciekawe - przyglądał się nieznajomemu - Ciekawe co tu sprowadza takie stworzonka...
Otrzepał dłonie.
- Uważaj - powiedział do Okamiego - Nie musisz się od razu wściekać.

Widząc wściekłego Okamiego trochę się zaniepokoiła ale nie bała się ponieważ jest w towarzystwie 2 kage wiec miała lajcik XD Stała w milczeniu i patrzyła na przebieg wydarzeń.

zw