Hol w krypcie

-Wiesz... To jest czekolada XD- powiedział i zaśmiał się jeszcze raz
<zw, znooowu >

- W sumie to i lepiej - uśmiechnęła się - A moze to czarodziejska czekolada, albo zatruta?
Zrobiła jeszcze kilak kroków tym razem pewniejszych - nikt nie chroni czekolady pułapkami, pomyślała.

-Nie wiem czy zatruta, lepiej nie, bo Ruki zjadła jakąś połowę tych czekolad XD Wybacz, ja już pójdę. Ja ne!
Wyparował xP

- Ja ne
Pospacerowała jeszcze po korytarzach, ale nie znalazła niczego bardziej interesującego. Zwinęła jedną z czekolad, schowała w kieszeń i również znikła.

Pojawił się i podszedł do stosu czekolad.

Przywędrowała spacerkiem z rękami w kieszeniach płaszczyka Rozejrzała się.

-Witamy na zadupiu stulecia...?

Spojrzała na Bjakuję i czekolady. Uśmiechnęła się, ale i tak przez maskę nie było tego widać ^^

Odwrócił chowając czekolady za plecami.
-Ohayo Kaori cian - Powiedział

(tee, ja tu na razie Kaylą jestem ale załóżmy, że zdążyłam Cię poznać)

Kaori-cian ?- pomyślała- Debil jakiś czy co ?

Mimo to przyjrzała mu się uważniej i podeszła.

-Byakuya-sama. Nic się nie zmieniłeś ^^ Co słychać ?

Zatrzymała się.

-I co tam chowasz ?

-Yyy.... Nie nic nie chowam. - Powiedział dalej kryjąc czekolady - U mnie dobrze, a u Ciebie?

-Po staremu. Dalej robota w Oto ^^

Zrobiła shunshina no dżutsu i "delikatnie" potraktowała Bjakuśka z kopa

-Aaaa, tu Cię mam leszczu!

Zaczęła przebierać w smakach.

-Truskawkowa, orzechowa, śmietankowa, karmelowo-morelowa x____X Na co Ci one ?

-Nie powiem - Odrzekł - Muszę schować je przed Wanilką
Schował do worka czekolady.

-Wanilka ?- zapytała cicho. Jednak znaaaacznej większości osób nie kojarzyła- Naprawdę musi być wielbicielką tych wyrobów czekoladopodobnych.

Zamyśliła się.

-Wiesz co ? Suszy mnie. Idę się napić Chodź ze mną. Czekolady nie zające....Nie uciekną. Najwyżej ktoś je zje

Zniknęła.

Zabrał wór pełen czekolad. Zniknął razem z Kaylą

Zeszła do krypty i zaczęła błądzić korytarzami. Po dłuższym czasie zatrzymała się na jakimś skrzyżowaniu.
- Hmmm... już tu byłyśmy... Ichi, chyba się zgubiłyśmy!
Wokół niej zamigotały płatki śniegu, które przybrały postać małego wesołego pieska.
- Prowadź
Piesek, jak to piesek poprowadził ją tam, gdzie czuł najpiękniejszy zapach - czyli do góry czekolady .
- Ooooo...

Pojawia się po cichu - Utusemi no Jutsu - Wyemisjował dziwne dźwięki wokół Laardy

Znikł

Otrząsnęła się z czekoladowego zachwytu.
- Heee...?
Przez moment zdawało jej się, że ktoś wygenerował na niej genjutsu.
- Dziwne...

(sorki, zamyśliłam się )

Zniknęła.

(spoko loko luz i spontan ;P)

Pojawiła się razem z Okamim i kartonem z sokiem . Usiadła na jakiejś kamiennej płycie machając nogami.
- Szybko nas tu nie znajdzie

Padam na ziemie
- Wiesz, Ona chce dobrze. Ciężko komuś takiemu powiedzieć żeby spadał.. a mój stan zawdzięczam przedawkowaniu leków, którymi mnie nafaszerowała... - wyciagam ręke po sok i pije z kartona
Wyszczerzam sie do Ichi - I pomyśleć że to zwykle ja Cie ratuje...

- Więc powinieneś jej delikatnie powiedzieć, żeby nie przesadzała z chemią, bo to niszczy zdrowie - odpowiedziała spokojnie, machając nogami wesoło.
- No widzisz, czas na spłatę długów

- Jakich długów? byłaś kobietą w potrzebie, moim obowiązkiem było Ci pomóc - odrzucam pusty karton gdzieś za siebie
- Sprubuje Jej to powiedzieć jak już wydobrzeje
Wstaje i siadam blisko Ichi, troche mi sie polepszyło

- Ale ratunek to ratunek I nie zwalaj wszystkiego na to, że jesteśmy kobietą
- No, lepiej? Ile wczoraj wypiłeś?
Kuksnęła go łokciem w żebra.

- Wczoraj yyy... - dostałem z łokcia, zobaczyłym mroczki przed oczami i zwaliłem sie na ziemie półprzytomny

( jestem w dość cienkim stanie ^^' )

(aż tak źle? )

Popatrzyła na niego, nie bardzo pewna, co się właśnie stało.
- Przecież tylko go trąciłyśmy
Zeskoczyła i przyklęknęła obok niego.
- Wilczku... no bez jaj... żyjesz...?

- Wiesz, mam propozycje... weź pujdź kiedyś do apteki i przyjmij podwójną dawke 50% leków na stanie... - łapie oddech, trzymam sie za bok

- O kurcze, aż tak źle?
Pomogła mu usiąść, żeby oparł się o ścianę.
- Może powinieneś iść do szpitala na płukanie żołądka? []
Siedziała na klęczkach obok niego.

- Niee wczoraj przespałem cały dzień, ale już jutro powinienem być w pełni zdrowy ^^ - lekko bezwładnie opadam na Nią

- Hmm... jednak bycie nieudanym eksperymentem medycznym ma swoje plusy ^^

- Jak wolisz Jeśli chcesz, to my pogadamy z Kasumi... mamy nadzieję, że nie skończy się to dla nas śmiercią w płomieniach
Zaśmiała się cicho i przytrzymała go.
- To znaczy?

- Sam z Nią pogadam jak wydobrzeje
Obejmuje Ją - To znaczy... Hmm że to całkiem miłe uczucie jak sie ktoś Tobą opiekuje ^^

- W porządku
- A pewnie - uśmiechnęła się - Wiadomo, że jest miło, gdy ktoś się o ciebie troszczy ^^
- A może ci coś przynieść? Jakieś herbaty miętowej, czy wody?

- Niee, nie odchodź... <3
Troche mocniej Ją przytulam, ale z racji niewielkiej siły to prawie niezauważalna zmiana ^^'
- Noo troszczy, troszczy i to nie ble kto...

- Po to ma się kumpli
Też go objęła i oparła się o ścianę jednym ramieniem.
- ... ale jakbyś czegoś chciał, to mów

Opieam na Niej głowe, oczy same mi sie zamykają, ale po chwili sie uśmiecham
- Ty mi tak nie mów, bo to wykorzystam... hehe

- Nie wykorzystasz, siły prawie na nic nie masz - wyszczerzyła ząbki
- A właściwie to czym Kasumi cię tak załatwiła? Aspiryną? Witaminą C?

Kasumi pojawiła sie kilka kroków przed nami - Wszystkim po trochu. Miał tak osłabiony organizm że potrzebował podwójnej dawni wszystkiego! I potrzebuje tego nadal!!

Zaklołem, ale zrozumiałem że zostało już tylko jedno wyjście z tej sytuacji. - Nie wykorzystam? To popatrz... - szepnołem Ichi na ucho

- Kasumi... trafiłaś chyba w zły moment, widzisz. Jesteśmy na randce ^^' - podniosłem sie i udałem że jestem w pełni zdrowy

Zrozumiała jego strategię i zakasłała znacząco. Szybkim ruchem poprawiła zapięcie na dekolcie.
- Właśnie... To nie jest odpowiednia pora ^^.

- A zauważyłaś może, że wraz z większą dawką leków on sam wygląda coraz gorzej?

- Stan pacjenta musi sie pogorszyć nim mu sie polepszy! - chyba nie dosłyszała, ani nie zrozumiała aluzji, tak czy owak ma ze sobą torbe pełną leków i już sie zbliża by mnie nią uraczyć

Zbieram sie na poważny ton - Kasumi, przestań, nie widzisz do czego mnie doprowadziłaś?! - ale po chwili głowa znów mi bezwładnie opada - cholera...

Pospieszyła z pomocą.
- Kasumi, nie widzisz, że ta chemia źle na niego wpływa? Ma silny organizm, a przedawkowanie bardzo osłabia...
Wstała i przytrzymała go, żeby nie upadł.

Kasumi widać o to nie dbała, uformowała kilka pieczęci i zaczerpneła sporo powietrza do płuc

- Niedobrze...

- Bardzo niedobrze...!
Zniknęła i pojawiła się tuż przed Kasumi, palcem dotknęła jej czoła. Asystentka Hokage opadła osunęła się bezwładnie na ziemię, ale nim upadła, Ichi przytrzymała ją, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Potem położyła ją na ziemi.
Znalazła się znów przy Okamim.
- Przepraszamy, nie miałyśmy wyjścia ^^ Ale obudzi się za jakieś 5 minut.

- W takim razie mamy 5 minut na to żeby kontynuować tą randke ^^ - Z wysiłkiem podnosze sie

Kasumi leży nieprzytomna

- Albo możemy ją zanieść do szpitala, żeby ją tam przytrzymali
Popatrzyła na niego z troską.
- Może jednak nie wstawaj, co?

- Czyli nici z randki? - zawód w głosie

- Odrobinke wspomagam moją regeneracje - wskazuje wzrokiem na moje ręce uformowane w dziwną pieczęć

- Wcale nie trzeba przerywać randki, po prostu się nie przemęczaj
Zachichotała cicho.
Przywołała Rosajiego, który wziął Kasumi na ręce i odszedł z nią.
- On się tym zajmie ^^

- Soo... co bedziemy robić? Lokalizacja troche mało romantyczna, wybacz ^^'

Rozglądam sie, nadal sie opieram o ściane.

- My nie wiemy, to ty jesteś mężczyzną
Też oparła się o ścianę.
- A jeśli nie masz siły, żeby pomyśleć, to znaczy, że randka dzisiaj nie jest dobrym pomysłem Można ją przełożyć na inny termin

- No i tak poprostu pozwole Ci sobie pujść? w życiu xP

Chwila namysłu - W sumie to może przejdziemy sie kawałek dalej? Z tego co pamiętam koło wyjścia z tych podziemi było jakieś milsze miejsce ^^

Zastanowiła się.
- Czemu nie? ^^
Podeszła do niego z uśmiechem.
- Prowadź

- Jasne ^^ - wziołem głęboki oddech i postawiłem kilka niepewnych kroków, po chwili jednak ruchy wróciły do normy - Hmm... wyjście bedzieee... - rozglądam sie i wskazuje we właściwym kierunku - tędy. Chodź ^^