Hol w krypcie

Zrównała swój krok z jego, idąc za jego przewodnictwem. Przy okazji uważnie oglądała "wystrój wnętrza" .
- Ciekawie tu... jak na... katakumby - zaśmiała się w pewnym momencie - Taki podziemny cmentarz. Wypas

- Taa, ślicznie tu... pomijając oczywiście fakt że katakumby to cmentarz ^^'

Zaśmiałem sie cicho - Wyjście jest tuż za tym rogiem.

- Klimat w każdym razie niezastąpiony ^^
Patrzyła wszędzie, tylko nie pod nogi, co zaowocowało tym, że prędzej czy później się potknęła. W ostatniej chwili udało jej się złapać równowagę.
-

- Hej, spokojnie ^^ - łapie Ją za ręke żeby sie nei pozabijała - Mimo wszystko uważaj troche, bo skończysz gorzej niż ja z połową apteki krążącą w żyłach

- No, już jest wyjście ^^ - Rzeczywiście kilka kroków dalej jest wyjście z podziemi

Wyprzedziła go i wyszła na zewnątrz. Odetchnęła świeżym, pozbawionym stęchlizny powietrzem.
- Od razu lepiej . Ale szkoda, że nie ma śniegu. Świat jest taki szary. Już nie możemy doczekać się wiosny i całej jej zieleni

Pociągnęła za sobą Okamiego i siadła pod jakimś drzewkiem.

[zaraz spadam, starszy brat poświęca swój cenny czas, żebyśmy sobie więcej ćwiczyli za kierownicą ]

- Noo, dużo przyjemniej niż w środku, co? - siadam koło Niej - Brak śniegu ma swoje plusy ^^ temperatura otoczenia rośnie, dzień staje sie dłuższy, dziewczyny zakładają coraz krótsze spódniczki - wyszczerz

- My od pewnego czasu nosimy tak samo krótkie bez względu na porę roku - wyszczerzyła się i zaznaczyła, gdzie mniej więcej sięgały jej sukienki (patrz -> av).

Nagle pojawił się Rosaji. Podał jej list.
Przeczytała to i troszkę posmutniała.
- Problemy w kwaterze, co? - westchnęła - Dokończymy randkę, kiedy indziej

Pochyliła się i cmoknęła Okasia w policzek, po czym zniknęła.

- Narazie ^^ - nadal siedze gdzie siedziałem, odpoczywam. Po jakimś czasie znikam

Przybiegła za Yarą. Kobieta w kruczoczarnych włosach biegła przez korytarz z plikiem bardzo ważnych dokumentów i pism. Hana zatrzymała się przed wejściem z aktywowanym łukiem.

Przybiegła szybko i przystanęła, kiedy doszła do Hanabi. Poprawiła swoją rękawice Sanrei
-Więc co mamy robić?

Spojrzała na dziewczynę i uśmiechnęła się blado.
- Najlepiej dogonić i zabić I oczywiście odzyskać dokumenty... Najlepiej szybko ją znajdźmy zanim nam całkowicie zwieje Uważaj na pułapki... - odparła i pobiegła w głąb korytarza.

Wyjęła Seele Scheindera i aktywowała go. Ostrze miecza wysunęło się. Zaczęła biec wgłąb tunelu

Obie biegły aż nagle na samym środku wielkiej sali dziewczyny zauważyły stado Hollowów.
- Co do...?
Tam stały nie tylko zwykłe, słabe Hollowy,również te większe i o wiele silniejsze.
- Musimy ich zniszczyć i przedrzeć się do kopuły! - krzyknęła do Shion i wskazała na małe drzwiczki, za którymi zginęła Yara.
Z 5 Gilliane ruszyło w stronę dziewczyny, ładując Cero.

(Menos Grandes to Gilliane, Adjuchasy i Vasto Lorde, a Menosy to skrót od Menos Grandes, ale szczegół ^^)
Schowała jednak i dezaktywowała Seele Scheindera i aktywowała łuk z rękawicy.
-Yosh!- krzyknęła na porozumienie i zaczęła strzelać po kolei do wszystkich Gilliane, po czym zajęła się ostrzałem innych Hollowów

Pojawił się obolały i cały w bandażach.
-Co tu się wyprawia?-zapytał patrząc na aktywowane łuki Quincy i hollowy.

Zaczęła robić to samo. Po chwili z łuku wydobyła się strzała, która po sekundzie stała jako dziewczyna - odbicie Hanabi. Dziewczyna była jak istota eteryczna i trzymała w prawej dłoni łuk.
- Przewlecz niebiosa srebrną wstęgą, Ayuri! - krzyknęła, a eter wystrzelił strzały by utworzyć srebrne siatkę, która złapała Hallowy.

- Shion! Biegnij do kopuły i zabij Yarę! - krzyknęła i dalej strzelała do Hollowów. - Akira, jakbyś mógł... pomóż mi ^^

-Ech, spróbuję ignorować ból...-powiedział i wbiegł jakiemuś Gillianowi po plecach. Próbował ściąć mu głowę.

-Hai!
Dezaktywowała łuk i wyjęła z powrotem Seele Scheindera. Pomknęła szybko do kopuły.

Oboje dalej walczyli z Gilliane itp. xP Co gorsza, jak jeden zginął to przybywał kolejny i następny, i następny...

W kopule była nienaturalna ciemność. Nic kompletnie nie było widać. Jakaś mysz przebiegła obok nogi Shion i z piskiem pomknęła do swojej dziury. Gdzieś w zarysach można było spostrzec ogromną szafę, biblioteczkę i stary fortepian. Yara stała na samym środku z ogromną księgą i dokumentami.
- He? - mruknęła i aktywowała swój łuk. Od cięciwy emanuowało brązowe światło. - A ty czego tu?

-Chyba masz coś, co należy do wspólnoty Quincy ^^ Nie wiem kim jesteś, ale zyskałam wyraźny rozkaz zabicia cię... Więc...
Użyła Hirenyaku i pojawiła się za Yarą
-Oyasumi nasai!- krzyknęła i wbiła ostrze z reiatsu w plecy kobiety

Yara nie spodziewała się tego, szczególnie, że miała taki ciężar w jednej ręce. Zdążyła obskoczyć, ale niestety ostrze miecza Shion dosięgło jej pleców. Padła na ziemię, ale próbowała wstać.

Kilka Gilliane nagle zniknęło.
- Zabij ją... - szepnęła do siebie i nadal walczyła.

Nadepnęła jedną nogą na jej plecy, żeby ta nie mogła się ruszyć.
-Nigdy nie umkniesz przed śmiercią, kiedy odejdziesz od Quincy... Nie wiadomo co zrobisz, nic cię by nie uratowało przed moim gniewem ^^
Zaczęła odcinać po kolei jej kończyny (wiem, jestem okrutna ).

Ściął głowę gillianowi. Użył shunpo parokrotnie i znalazł się na kopule. Zanim odcięła pierwszą kończynę zatrzymał ją.
-Nie zabijesz jej dopóki nie dowiem się kim jest...-powiedział.

Spojrzała na niego i zazgrzytała zębami
-Baka! To zdrajca Quincy, Yara... A teraz pozwól że będę kontynuowała ^^
Zaczęła dalej odcinać ręce i nogi Yary

Dobra tam, dobiła ją i znikła

No więc... Po tych wszystkich wspaniałych zabiegach, których Yara doświadczyła po prostu zginęła [owszem, potwierdzam ]

Gilliane znikli, choć część została zabita xP. hana pobiegła do kopuły.
- Uuu ^^ Ładna śmierć, oryginalna - wzięła z jej rąk dokumenty i księgę. - O księdze nie wiedziałam... Jestem ci wdzięczna, Shion - uścisnęła jej dłoń.

-Ajjj, to bieganie mi na dobre nie wyszło...-powiedział i się wywalił.

Wzięła księgę pod klatkę piersiową i podbiegła do Akiry.
- Nic ci nie jest? ^^ - pomogła mu wstać.
Po walce zostało jej tam parę zadrapań i ranek, tego jednak nie dało się uniknąć.
Ayuri szła beznamiętnie obok Hany.

-Tylko się przemęczyłem...-powiedział, wstał i odszedł powoli.[zt]

- A, sayo... ^^ - pożegnała go i nagle złapała się za bok. - Kuso... -_-''''
- Hanabi? Nic ci nie jest? - odezwała się dziewczyna.
- Nie, nic, dzięki... - Ayuri zginęła w mroku, a Hana z nią.

przyszedł powolnym krokiem patrząc przed siebie

Od jakiegoś czasu kręcił się po okolicy, nieco znużony monotonią dnia []. Dostrzegł nagle gościa, który w gruncie rzeczy dość znajomo wyglądał. Nie namyślał się długo i podszedł bliżej.
- Yo

spojrzał na Isha
-Siema
odpowiedział krótko rozglądając się lekko

- Oto, nie? - wyszczerzył się wesoło.
Siadł na górze czekolady.
- Uważam, że to miejsce jest dziwne... - mruknął - Co tu robisz?

-tak Oto a co tu robię ? Szukam Żniwiarzy ..
powiedział patrząc się na chłopaka
-Khaine Toushiro

- Szukasz Żniwiarzy?
Zastanowił się. Uniósł na chłopaka wzrok, spoważniał.
- In'nari Ishero. Dlaczego ich szukasz?

-Khaine Toushiro
-Chcę zobaczyć ile zniosą przy naszym przeszłym spotkaniu unieśli na siebie 500ton bo mieli na sobie jakąś tarcze .. jestem ciekaw co może ich powstrzymać ..

Zastanowił się przez moment.
- W porządku. Ale pamiętaj, że to ciężcy przeciwnicy.
Odchylił na moment fragment ubrania ukazując głębokie rozcięcie na barku.
- Nie mogę tego uleczyć żadną techniką. Za każdą próbą staje się głębsza

-na pewno nie spróbowałeś tej techniki
Khaine złożył kilka pieczęci a raczej całą ich masę i wypowiedział Shousen Jutsu po tym przyłożył ręce to jego rany, Rana powinna stopniowo goić jest to najlepsza technika medyczna
-Znasz może sposób na ich pokonanie ?

- To bez sensu, posiadam medyczne Kekkei Genkai, należę do rodu, który potrafi nawet przywracać życie
Kiedy Khaine spróbował uleczyć ranę, ta pogłębiła się jeszcze bardziej. Syknął z bólu.
- Zostaw, to bez sensu...

-Sory .. Do chociasz to to nie jest medyczne jutsu więc ci sie nie pogłębi
Jego miecz wydalił z siebie kawałek metalu a ten poleciał i zalepił ranę tak że w środku jest pusta
-To przynajmiej pomoże przed kolejnym rozciachaniem cie ..
-to wiesz jak ich pokonać ?

- W każdym razie dzięki
Uśmiechnął się, spojrzał na to, co stało się z jego raną.
- Ciekawe.
Na zadane pytanie pokręcił głową, poklepał się tylko po piersi.
- Naszyjniki. Każdy ze Żniwiarzy posiada amulet. Wydaje mi się, że mają z tym coś wspólnego. Nic więcej nie wiem,

-w takim razie i tak dzięki może ta informacja mi się przyda ..
-a ciebie co tutaj sprowadza ?

- Mnie tu sprowadza nuda i refleksje na temat służby ludzkości A tak szczerze to któregoś dnia zgubiłem tu pewien drobiazg
Uśmiechnął się. Po chwili dostrzegł okrągłą monetę z dziurką i czarnym rzemykiem - O, jest .

-ładne
po tych słowach nadsłuchiwał czy nikogo poza nimi tutaj nie ma
-co wiesz o tych żniwiarzach ? jak ja z nimi rozmawiałem nie zachowywali się jak złe istoty "złe"

Pojawiła się po walce ze Żniwiarzem.
- Chcesz coś o nich wiedzieć? - powiedziała spokojnie.

- Chętnie porozmawiałbym jeszcze na ten temat, ale czas mi wracać do biura - uśmiechnął się - Moja asystentka potrafi się wkurzać o byle bzdety ^^
- Branoc - pożegnał oboje i odszedł pogwizdując wesoło.

-Nara
po chwili zwrócił się do dziewczyny
-Tak chcę wiedzieć

- Tak? Sobie wybrałeś moment... - usiadła bo była wymęczona jeszcze nawet po wczorajszym - Przyszło mi z nimi walczyć dwa razy... I nie potrafię ich odesłać. Nie myśl, że z powodu braku siły - zgarnęła włosy z czoła.