Dolina

- Nie zostawie Jej samej, nie mam pojęcia czemu nie jesteś wrogiem, jesteś teraz potrzebny żeby Ją uratować więc Ci zaufam.
Spojżał mu w oczy
- Zabierz nas tam.

[net =="] znikł w popiołach .

Pojawiła się w Dolinie. Usiadła na zimnej ziemi z chęcią zrobienia sobie małego odpoczynku. Delikatnie złapała się za brzuch, gdzie czuła lekki, lecz przenikliwy ból mimo, że nie miała już tam żadnych obrażeń.

Przychodzi sobie nie co zdyszana po maratonie Wodospad - dolinki .. ze zmęczenia siada na trawce i wdycha świerze powietrze . ^^

Przysuwa się do pobliskiego drzewa, wciąż złapana za brzuch. Opiera się o pień i w tym momencie zauważa dziewczynę. Na razie woli przemilczeć sprawę.


[My się już poznałyśmy? ]

( NiEEeeeee nie dlaaczego.. X__x mam opanowała mój komputer musze spadać... ==')
Spodląda tylko na dziewczyne i odchodzi ...XD

[ ]
Wzięła głęboki wdech, kiedy dziewczyna odeszła. Wzięła pobliski kamień do ręki i rzuciła go w dal, przed siebie. Wystawiła dłoń, zamknęła oczy. Gdy je otworzyła na jej ręce siedział kruk, przyglądając się jej uważnie.

Po dość krótkiej chwili zniknęła z kruczkiem.

Pojawiła się gdzieś na szczycie dosyć dużej górki. Fiore kroczył za nią, o dziwo, wesołym kroczkiem.
Usiadła na trawie, rozkoszując się świeżym, wiosennymn powietrzem.

Pojawiam sie obok Hanabi.
- Czołem ^^ masz ochote pogadać?

Fiore wdrapał się za dziewczyną, siadając koło niej i wesoło strzyżąc uszami.
- Hej
- Pogadać? - zdziwiła się, lekko marszcząc brwi. - Zależy o czym... Ale siadaj, jak chcesz to pogadamy - wskazała wzrokiem miesce obok niej na trawie.

Siadam koło Niej.
- Chciałbym sie dowiedzieć co wiesz na temat ogoniastych bestii chakry ^^ zwie sie to potocznie bijuu.

Spojrzała na niego.
- Emm... - zastanowiła się, coś jej się przypomniało. Kolejne trapiące ją wspomnienie...
- Mój najlepszy przyjaciel kiedyś miał jednego takiego demona. - zastanowiła się głęboko.
- Nie pamiętam dobrze jak się nazywał. Coś chyba na "I"...

Pojawiła się krocząc wesoło niedaleko. Zatrzymała się, aby dokładnie wybadać czy zna dane osoby.

- Te bestie są specjalne... według kilku teorii im więcej mają ogonów tym większą posiadają moc, ponoć jest ich 9, ponoć niektóre z nich żyją bez bycia zaklętymi w jinchuuriki, tak sie mówi na osobe w której demon sobie jest...
Wzruszam ramionami, odginam głowe do tyłu.
- Z niewiadomego powodu szum wokł biju ucichł, tak jak i moje źródła.

Chwila ciszy - Myśle że to ma związek ze żniwiarzami, oraz ich nieprzejżystymi powodami...

- Te demony? - spróbowała połączyć ze sobą te fakty. - Jakby si głębiej nad tym zastanowić... jakiś sens jest.
Spojrzała za siebie, zauważając Torę.
- Ohayo! - zawołała do niej, potem znowu zwróciła się do Okami'ego.
- Raito nigdy mi nie mówił ile jego demon miał ogonów itp. Niczego więcej nie wiem, więc połaczenie tego ze soba jest dla mnie troche trudne

- W takim razie idąc dalej tym tokiem rozumowania, myśle że jesteś właściwą osobą do zapytania o to co wiesz o żniwiarzach, ich motywach.. jako quincy.
Kiwam głową do nieznajomej

Rozpoznała Hanę i nieznajomego typka. Podeszła bliżej witając się serdecznie.
- Ohayo! Tora jestem! - przedstawiła się chłopakowi.


[dłuuugie zw ]

Spojrzała na niego jeszcze raz.
- Praktycznie nic o nich nie wiem. Wiem tylko tyle, że Oko Cyklonu zdobyłam na wojnie. Miałam je chronić i pod żadnym pozorem nie niszczyć. Jako Quincy jestem ostrożna, więc takim typom jak oni raczej nie ufam. Podejrzewasz mnie o coś? - spytała wreszcie.

- Oko cyklonu, tak? To zdaje sie był taki mały łańcuszek, amulet... - wyciągam z kieszeni imitacje oka cyklonu i pokazuje go Hanie - Tylko prosze, nie dotykaj go. Zaszczędzisz mi troche wysiłku, a sobie nieprzyjemności związanych z spacyfikowaniem Ciebie

- O nic Cie nie podejżewam, miałem tylko nadzieje że dowiem sie od Ciebie czegoś więcej... Jak np powodów obecności tego typu imitacji artefaktów...

Nie za bardzo wiedziała o co idzie. Nie chciała również przeszkadzać, więc oddaliła się z lekka i usiadła pod przypadkowym drzewem.

Spojrzała na naszyjnik. Kolejne wspomnienia wróciły do teraźniejszości...
- Skąd... skąd ty go masz? Przecież... oddałam go Wal'owi - zdziwiła się jeszcze bardziej.
- Imitacja? - obejrzała Oko jeszcze raz. - Faktycznie jest inny...
Nie dotknęła go, nawet nie chciała.

- Żniwiarze, czy nie... ktoś je produkuje. - chowam imtacje oka do kieszeni - to oczko ściągnołem z Iszera, jeśli nei zauważyłaś to na około tydzień, dwa oszalał przez tą małą błyskotke. Na szczęście byłem w pobliżu.

Sięgnęła jakiegoś patyka i zaczęła gryzdać coś po ziemi.
- Hę? Co mówisz? Nie słyszę... - wymamrotała

- Nie widziałam niczego takiego. Nie zauważyłam, żeby Ishero oszalał, żeby wogóle nosił Oko... - kaszlnęła cicho.
- Myślisz, że to także pochodzi od Żniwiarzy? - spytała się go, podpatrując się dziewczynie.
- Hej, Tora, chodź do nas

- To ten sam "mechanizm" co w artefaktach. Działają tak samo na posiadacza, jedynie imitacje są lepsze w łamaniu psychiki... Niewiele wiem o ich działaniu..

Wstaje, przeciągam sie, odwracam sie do Hany.

- Jak dotąd cały czas wyłącznie podawałem Ci informacje, bardzo istotne... Domyślasz sie dlaczego?

- Nie, zostanę tutaj
Naprawdę nie chciała im przeszkadzać. Z rysunku przeszła na pisanie dziwnych, koślawych liter.
- Cicho, ty lepiej nie umiesz... - znów powiedziała jakby do siebie.

- Są silniejsze i co za tym idzie, jeszcze gorsze dla posiadaczy...
- Nie, nie domyślam się... Jedyne sa łączy mnie ze Żniwiarzami, to ten artefakt... Nie cierpię zagadek, Okami, mów jaśniej, błagam cię

Pojawiła się kawałek dalej i podeszła do nich energicznym krokiem. Wymachiwała przy tym długim białym szalikiem.
- Co to za spiski? I kto znów oszalał... ah, życie. Jeden dzień bez świra to dzień stracony, czy co... .
Zaczęła gadać do siebie pod nosem jak najęta, pytając siebie o coś i od razu udzielając odpowiedzi. Dziwnie wyglądała.
Usiadła na ziemi obrażona.

Zaciekawiła się nowo przybyłą osobą. Pomachała do dziewczyny, a zaraz potem wróciła do bazgrania. Ugięła nogi.

- Potrzebuje pomocy w przedostaniu sie do podziemia.

Odwracam sie do Ichi, ale nic nie mówie.

- I myślisz, że ci w tym pomogę? - zastanowiła się. - Też bym chciała się tam dostać. Może sie udać...
Wstała i otrzepała spodnie z trawy.
- Hej - przywitała Haichi.
- Jakbym wiedziała jak...

Pomachała im lekko, potem przewróciła się na bok, podkuliła nogi i przycisnęła ręce do brzucha.
- =='
Przekulała się na drugi bok i z powrotem. Tak w kółko.

- " Chyba ją coś boli " - zastanowiła się chwilkę. Patrzała na Raven, zaprzestając swoich "działań".

- Jesteś Quincy, masz dostęp do sporych zasobów wiedzy... Napewno jest sposób żeby sie tam dostać. Tylko Ichi idzie z nami

Wyszczerzam sie i ide do Ichi - Żołnieżu, baczność! Co to za karygodne zachowanie?!

Znów mina pełna skupienia.
- No tak... Te wszystkie księgi może cos nam podpowiedzą. - przez głowę przeleciała jej myśl. - Może... przeglądne je. - nie chciała nikogo mieszać w Księgi Quincy, przekazywane z rak do rąk i pilnowane, by nikt ich nie ukradł.
Przeciągnęła sie i znów cicho kichnęła. Podeszła do Tory.
- Co tam?

Bulwersowała się jeszcze przez moment sama do siebie, kiedy usłyszała głos szefa.
- Okami-saamaaaaa >< - jęknęła dalej się turlając z bólu - Możemy stanąć na baczność za chwilę?

Spojrzała na Hanę.
- Wiesz... Nudno tu trochę... Chyba długo tu nie zabaluję i po prostu... odejdę - zamazała swoje bazgroły, powstałe kilka minut wcześniej. Spojrzała dziewczynie w oczy oczekując jej reakcji.

Kucam przy Niej - Ej, co Ci? - pytam z troską, nie do końca wiem o co chodzi

- Ktoś Ci coś zrobił? - klade dłoń na Jej policzku

- Odejdziesz? - zacisnęła mocno powieki na chwilę. Dlaczego teraz wszystko kojarzyło jej się z Rode? Cholera...
- Nie odchodź, niby tu nudno, ale tak naprawdę czasami nie wiesz w co ręce wsadzić. - usiadła obok niej, mrugając, żeby czasami się nie popłakała. - Żniwiarze zaniechali wszelkich akcji i ataków to teraz jest nudno, ale kiedy przyjdzie czas na pewno cos sie stanie, zobaczysz

No cóż - takiej gorączki nie mogło dać się ukryć.
- Wczoraj wdałyśmy się w walkę z jakimś Żniwiarzem, zachowywał się strasznie dziko, nie tak jak pozostali - powiedziała.
Uniosła nieco bluzkę i pokazała brudny od krwi bandaż na boku.
- Nie sądziłyśmy, że to tak boli ^_^" Na pewno bardziej niż normalna rana. I nie potrafimy tego uleczyć, rana tylko się pogłębia.

- Żniwiarze? A co to? - nie wiedziała o co chodzi, bo w tych okolicach przebywała dopiero od kilu dni. Spojrzała znacząco na Hanę, bo zauważyła, że coś ją martwiło - Wszystko w porządku?

Kłade dłoń na ranie tak żeby nie spowodować większego bólu.
- Tak oto mamy kolejny powód żeby złożyć wizyte Lokiemu...
- Rozumiem że próbowałaś wszystkiego na tą rane... - zmartwiłem sie bardzo - kurcze, nie wiem jak Ci pomóc. Moge sprawić że przestanie Cie to tak boleć, dobrze?

- Żniwiarze... Istoty, które mieszkaja w Podziemiu. Nie są żywe ani też martwe. Walczą takimi długimi kosami i posiadają amulety, które są chyba ich źródłem mocy czy czegoś, bo jak się go zerwie, to Żniwiarz znika Nie wiem dokładnie... - powiedziała jej to, co wiedziała.
- Nic, już nic - uśmiechnęła się lekko.

- Może następnym razem... poza tym powinnyśmy poradzić sobie same - uśmiechnęła się niewinnie, wzięła jego dłoń i zasłoniła bandaż. Usiadła.
- Wieczorem spróbujemy zbić gorączkę, nie martw się A teraz mamy jeszcze coś do załatwienia. Narka.

Wstała troszkę niechętnie i odeszła.

[muszę znikać - zaraz zdechnę ==']

- Dziwne. Rozumiem, że źli, tak? - zapytała niepewnie.
Odgarnęła swoje kruczoczarne włosy do tyłu, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Rany zadane przez Żniwiarzy, może uleczyć tylko Żniwiarz - Aiko pojawiła się na jednej z gałęzi tuż nad Torą i Haną - Część - zamachała niewesoło nogami.

- Czy żniwiarze są źli to najlepiej zapytaj Aiko... ^^

Nadal zmartwiony wstaje niechętnie.

- Czołem.

- Tak, są źli - spojrzała do góry.
- Hej. Aiko? Wiesz coś więcej o Żniwiarzach?