Karczma

Wszedł do karczmy powolnym krokiem o kuli. Cały był zabandażowany. Położył się na kanapie.
-Masz te swoje 3 dni...=="-powiedział sobie pod nosem.

-Lepiej, tego idiotę...-powiedział wskazując na swoje zanpaktou.
-Sake poproszę!-krzyknął do barmana.

Podszedł żółwim krokiem do baru po sake. Zawrócił podobnym.
-To jest najlepsze lekarstwo...-powiedział i zaczął pić sake z butelki, nie mógł się oderwać.

Oderwał się od sake.
-Ech, sam nie chcę na to patrzeć, ale jak trzeba to trzeba...-powiedział i odsłonił największą ranę. Dziura w brzuchu, prawie jak hollowa

-Zagoi się...-powiedział i znowu wziął butelkę sake i pił ją w masowych ilościach.

-Spokojnie...-próbował ją uspokoić.
-A tak w ogóle to jaka miała być nagroda za to osiągnięcie Bankai?-zapytał ciekawy popijając sake.

-O ile się nie mylę to jeszcze dwie godziny około...-stwierdził i dalej popijał sake drobnymi łyczkami.

-Jemu pewnie nic nie jest...-powiedział.
-Ja zrobiłem to szybciej, ale odniosłem większe rany...-powiedział i wyłożył się na kanapie.

-Ehm... nie chcę o tym gadać, bo rany mi się przypominają.-powiedział i odczuł lekki ból, po czym znowu poił się sake.

-Nie mam ochoty...-powiedział i odwrócił się do ściany. Na jego plecach była następna rana. Taka dłuuuuuuuga od machnięcia mieczem.

-Ale to fajnie smera -powiedział usypiając z wygody.

Zasnął odruchowo popijając sake.

Cały czas odruchowo ruszał ręką, tak jakby pił sake. Jęknął parę razy.

Przestał ruszać ręką. Nagle zjawiła się forma duchowa jego zanpaktou.
-Ohayo...

Postać sobie usiadła. Patrzył na Akirę.

Przychodze z Ichi - Barman... - chwila ciszy - ...stolik dla dwojga! - widząc zdurniałego barmana który już polał piwa wybucham śmiechem - Tegoś sie nie spodziewał, co staruchu? - zaprowadzam Ichi do stolika

Upatrzyła jakiś zaciszny, romantyczny kącik z dala od żuli i blisko kominka . Zasiadła przy stoliku, założyła elegancko nogę na nogę i rozpięła płaszcz.
-

Siadam obok
- ... yy
Chwila namysłu
- Zjesz coś? ^^

- A pewnie
W owej tawernie nie było niczego w stylu kart menu, więc rzuciła okiem na spis dań blisko lady .
- Eeee... - zawahała się - Ma być romantycznie, czy zwyczajnie?

- To randka, więc raczej to drugie chociaż jeśli masz na coś ochote to sie nie krępuj ^^
Przyglądam sie Jej ^^'

- Nie wiemy, jakiego klimatu oczekujesz ^^
Zastanowiła się i ostatecznie zażyczyła sobie smażonego makaronu i ciastka z wiśniami . Przyglądała się Okamiemu.

- Chyba wszystko mi jedno ^^ grunt że Ty tu jesteś
Zażyczyłem sobie spaghetti ^^
Nadal sie Jej przyglądam ^^'''

Uśmiechnęła się.
- Całkiem miło to brzmi - zaśmiała się. Owinęła sobie pół talerza makaronu wokół widelca.
- Czemu się tak patrzysz? ^

- Jesteś ładna ^^ ot co
Dostaje swoje spaghetti, ale go nie jem
- Staram sie ^^' ale uprzedzałem że nie jestem w tym dobry ^^'

- Ooo... dzięki... ^ - nigdy jej takich rzeczy nie mówił, więc nieco ją to zaskoczyło .
- Nooo... ale mamy propozycję Zróbmy coś szalonego! Takie randki są strasznie drętwe, bo nie wiadomo, co robić! A tu potrzeba akcji

( zawsze możesz przyprowadzić tu Żniwiarzy koniec końców to chyba za mną i za Tobą sie uganiają )

- Hmm... noo nie wiem, nie jestem zbyt dobry w tych sprawach... - rozejżałem sie - Hm, konkurs "kto wypije więcej" chyba niewypał na taką okoliczność, może... kto pierwszy opróżni tależ swojego przeciwnika? ^^'

- Pierwsze odpada, my już po jednym piwie mamy kręćka To drugie może być niezłe na początek Może nam kto pokibicuje...?
Popatrzyła na żuli.
- Się zobaczy .

- A potem można zrobić... bitkę na śnieżki

[no właśnie nie, my jesteśmy tylko przy okazji nikt jeszcze nie zna prawdziwego celu Żniwiarzy >D... ja też jeszcze nie Isher trzyma to dla siebie ]

- Bitkę na śnieżki? ^^'
Nie czekając na ciąg dalszy rozkminiania biore widelec od Ichi, nabieram marakonu i podaje Jej
- Touche!

[ no oko, nie pytam ^^' ]

[szpox ]

- To była improwizowana propozycja
Zaśmiała się, chwyciła jego widelec i przeszła do kontrataku, przy okazji odbierając jego . Zapchała się

Obracam głowe żeby nie dać sie nakarmić, jednocześnie pakuje drugi widelec makaroun Ichi
- Nie dostaniesz mnie tak łatwo!

Pokręciła gwałtownie głową unikając widelca i wrzuciła trochę żarełka z niego.
- Doprawdy?
Zaśmiała się (bez obaw, już przełknęła ).

Przegryzam cały widelec spaghetti, na chwile mnie zatyka i upuszczam widelec Ichi.
- Ych...

- Ooo, jak ładnie - nabrała kolejny - I jeszcze jeden... za barmana
W jego stronę poszybował kolejny widelec .

- Ungh... - po drugim widelcu łapie Ichi za nadgarstek, bo zatkało mnie jeszcze bardziej
Po przełknięciu oddycham ciężko - Zapłacisz za to

- Ciekawe jak - uśmiechnęła się złośliwie - Straszliwym genjutsu, w którym nie będziemy mogły przełknąć? ;P Na nas to nie podziała
Wyszczerzyła ząbki.

- Fakt... tak na dobrą sprawe to nie wiem co na Ciebie działa xP
Opieram sie o krzesło - Czyli jak, kontynuujemy pojedynek, czy też chcesz sie poddać?