Karczma

-Może tak...- powiedziała i piła sake.

Dobrze wiedzieć ^^"
Zamówił dwa sake, jedno dla siebie drugie dla Onamori

- Nie upij mnie...A co jesteś chętny? -zapytała.

Nie upijam Cię. Mooooże...
Powiedział drapiąc się po głowie.

Przyjęła sake od Hitsugayi i zaczęła pić.

Spokojnie bo rzeczywiscie się upijesz
Powiedział pijąc swoje sake.

- Mów za siebie, wypiłeś więcej.- odpowiedziała i dalej piła uśmiechając się.

Wypił i zamówił kolejne.
Mam mocniejsza głowe
Powiedział i zaśmiał sie

- Jak to każdy facet do alkoholu...- westchnęła i wypiła do końca sake, zamówiła Herbatkę.

Taak, tylko ze my także mamy swoje granice.
Powiedział i wypił sake, zamówił coś mocniejszego.

Wszedł nieco znużony długą pracą nad papierami wraz z Eishi. Ostatnio pracował więcej, żeby nadrobić zaległości z czasu nieobecności w wiosce.
Usiadł przy barze.
- Barman, to co zwykle ^^
Już po chwili stał przed nim kubek gorącej kawy.

Przychodze do baru zawinięty szczelnie w płaszczyk hokaga. Zajmuje miejsce gdzieś w rogu. Spod kaptura można usłyszeć... chrapanie ^^

Uniósł wzrok znad kubka na przybyłego. Rozpoznał płaszcz Hokage, więc domyślił się, kto też musiał się pod nim kryć. Dochodzące spod kaptura chrapanie nieco go zaniepokoiło, zważywszy, że "śpiący" poruszał się zwyczajnie.
- Okami?

Wykonuje wszystkie mozliwe tiki nerwowe, co owocuje spadnięciem z krzesła, przewróceniem najbliższego stołu i kilku krzeseł, a następnie wylądowaniem pod tym bałaganem.
- Yyyyy...?
( tak, to ja ^^' )

Weszła do środka i pierwsze, co zwróciło jej uwagę to mumia zawinięta w płaszcz Hokage spoczywająca w swym grobowcu pod stołem.
- Kasumi jednak przesadziła z tymi lekami... - podsumowała.
Zwróciła się do Ishero.
- Pomórz nam.
Podeszła do Okamiego, żeby przenieść go na kanapę.

Wstał i pomógł Ichi przenieść Okamiego na kanapę.
- Co mu? - zapytał niepewnie.
Widok Hokage w takim stanie nie zdarzał się często o ile w ogóle się zdarzał.

- <bełkot> - nie za bardzo mam kontrole nad swoim ciałem które aktualnie jest bezwładne

- Yyy... Ichi, Iszeru? - słaby głos

- Sądzimy, że to wynik tego, że jego asystentka wpakowała w niego.. jak to ładnie wczoraj powiedział: "połowę apteki" ^^. Przedawkowanie... o ile taką porcję leków można nazwać "przedawkowaniem" jest bardzo niebezpieczne ^^ Może powinniśmy go zabrać do szpitala?

Przeniosła wzrok na Okamiego.
- Ty, on żyje ^^
Sprawdziła, czy miał gorączkę.

- Jak będzie trzeba, to go zaniesiemy.
- Dobrze, że Eishi taka nie jest ^^ ... Tak mi się zdaje Właściwie to nie wiem, do czego jest zdolna...
Chwila zwątpienia.

Na moim czole możnaby spokojnie usmazyć omlet <3

- Ta... kretynka... <kaszel> przedawkowała także... psychotropy... - w tym miejscu następują niekontrolowane ruchy rękoma (coś a'la parkinson)

Szybko zabrała rękę.
- Chyba możnaby zacząć od odkażania, co? Płukanie żołądka może nie podziałać wystarczająco szybko
Zwróciła się do Iszera.
- Zrób coś ^^

- No dobra...
Dał znak barmanowi, który już po chwili przyniósł mu kilka misek z zimną wodą. Korzystając z Dokumeki zaczął wydobywać z krwiobiegu większość szkodliwych toksyn.
- Mam nadzieję, że przetrzyma ten ból... - westchnął nie przerywając techniki.

Otworzyłem zamglone oczy - Ale o co... - rozejżałem sie i po chwili padłem spowrotem gdzie leżałem. Ból spowodowany techniką Iszera okazał sie łatwiejszy do zniesienia niż stan w jakim jestem więc znosze to spokojnie

Siedziała na krawędzi kanapy, czekając aż Ishero skończy. Do tego czasu wolała się nie odzywać i nie przeszkadzać. Przyniosła jakieś zimne okłady .

Po dłuższym czasie skończył. Zabrał ręce, wypłukał wydobyte na końcu toksyny do miski z wodą i otarł pot z czoła.
Usiadł.
- Teraz powinno być lepiej. W ciągu następnych 15 minut gorączka w znacznym stopniu powinna spaść, on sam się uspokoi. Już teraz pewnie czuje się znacznie lepiej. Jak dojdzie do siebie to powinien pić dużo herbaty ziołowej. Przekaż mu to. Dobranoc ^^
Wyszedł.

Mało przytomnym wzrokiem prubuje ogarnąć otoczenie, jednak twarz mam już spokojniejszą. Ulga nadeszła ^^

- Ok ^^ Oyasumi.
Położyła zimny okład na czole Okamiego, żeby wesprzeć zbijanie gorączki, po czym odniosła miski z toksynami. Wzięła sobie z baru szklankę soku i usiadła znów na krawędzi kanapy.

Pojawiła się w drzwiach baru dotykając dłońmi krawędzi framug.
- Ohayo? - zapytała patrząc na dalsze potoczenie się sytuacji.
(gdybym nie odpisywała to zostawcie moje cielsko w spokoju )

Przecieram sobie oczy, wyczuwam zimny okład więc nei podnosze głowy - Kimkolwiek jesteś, dziękuje... - sile sie na uśmiech

- Nie nam musisz dziękować ^^ - uśmiechnęła się, widząc, że wrócił trochę do siebie.
- Ishero cię uratował, ale już poszedł.

Zauważyła Aiko.
- Komban-wa ^^

- Ohayo Laadra-chan - rzuciła wzrokiem na Okamiego nie ruszając się z miejsca - Co mu?

Powoli wyciągam ręke żeby dotknąć Ichi - Więc wreszcie po tym wszystkim... - wypuszczam powietrze z płuc - bedzie materiał na wyjątkowo złe genjutsu ^^ - śmieje sie do siebie

- Ohayo Aiko-chan

- Co, o czym ty mówisz? Jakie złe genjutsu?
Zmarszczyła brwi i przytrzymała jego rękę.

Zerknęła na Aiko.
- Długa historia, może kiedy indziej ją poznasz ^^.

- Myhy - pokręciła twierdząco głową.
Odgarnęła grzywkę z czoła patrząc na swojego biednego Hokagusia.

- A o tym na przykład że następnym razem zamiast bawić sie w rozmowe z nadopiekuńczą pomocnicą, dam Jej posmakować tego czym mnie uraczyła ]:->

Szybko dochodze do siebie, więc podnosze sie do siadu - Ej, mam tylko nadzieje że Iszerek mnie nie rozbierał do tego zabiegu ^^'

[jeśli nagle zniknę, to znaczy, że Ichi zasnęła ]

- Aha, rozumiemy - zaśmiała się - Nie musisz się obawiać ^^ Ograniczył się do podwinięcia rękawów. Swoich
- Ej, może nie tak od razu, co? Poleż jeszcze...

Gdy nikt nie zwracał na nią znaczącej uwagi, weszła do środka siadając na pierwszej-lepszej kanapie z podkulonymi nogami.

(zw - reset neta)

- No prosze, profesjonalista - wyszczerz

- Wiesz Ichi, bez tych toksyn moja regeneracja właściwie już załatwiła sprawe pozatym widok Ciebie jako pierwszej osoby którą zobaczyłem po tym koszmarze był dość kojący, więc jestem już w pełni sprawny i gotowy

Wychylam sie odrobinke - Ej, Aiko, co taka niemrawa?

(Zasnęła )
- A czy szanowny Hokag skakałby z radości gdyby ktoś na pana swojej uwagi nie zwracał?
- *No oczywiście, że tak. Po co ja wgl pytam...* - pomyślała.
Dalej sobie siedziała wpatrując się w malowidła na suficie.

- Czasem lepiej zostać w cieniu, bądź co bądź cień to życie shinobi ^^

Laarde nagle zmógł sen.

Łapie Ją i biore na ręce, podchodze do Aiko - Pozatym weź poprawke na to że ledwo wydobrzałem z bardzo ciężkiego stanu - podchodze do wyjścia - jeśli masz ochote jeszcze ze mną pogadać to będe w moim biurze ^^ - znikam

( trzeba Ją gdzieś w końcu położyć, nie? ;P )

(I jak zwykle jest to twoje biuro xP)
Idzie za nim.

(Właśnie, czy ty też nie widzisz mojego avka? )

Wszedł do baru w gigai i siadł przy ladzie
-Wyprzedziłaś mnie

(Aha )
-Ta, możliwe xP
Zamówił se butelke sake i czekał xP

Nagle coś mu się przypomniało
-Ym, muszę szybko lecieć, mam sprawę do załatwienia!
Zniknął zostawiając swoje sake.

(muszę się pouczyć na jutro xP)

[Ha a ja nie muszę się na jutro uczyć :P ale bye]
-A pewnie najlepiej tak..
Mruknęłam i wypiłam kawkę do końca wstajac i podchodząc do lady
-Staruszku zachowaj to na później.
Podałam mu sake Kuroi`a i ubrałam sie wychodząc z Karczmy.

[to ja idę pograć ]