Jezioro opodal wodospadu

-Ach... wpadka, dział zakazany.-powiedział i wybrał pierwsze lepsze łyżwy i je założył.(ta książka to o kapitanach, strona :BANKAI W 3 DNI XD)

-Tak, chcę. Co do działu to nie wiedziałem...-powiedział i wszedł na lód. Zaczął jechać w jej kierunku.

- BanKai? Łoo ktoś tutaj wysoko mierzy :]
Zatoczyła kułeczko po czym ruszyła po okregu jeziora

- Hm? - przyhamowała i zlustrowała chłopaka spojrzeniem - Jesli ma zapał i chęc to prędzej czy później mu się uda, choć nie jest to łatwe wyzwanie. Jednak trud się opłaca.

-W prawdzie to wraz z innym porucznikiem mamy to marzenie. On jest zdecydowanie bliżej. A moje zanpaktou zawsze próbuje mnie namawiać do złych rzeczy, na przykład ostatnio kazał mi zabić jakąś młodą duszę... Jednak moje zanpaktou nie jest samo, coś złego siedzi z nim.-powiedział i jeździł w kółko.

Pojawił się na jakimś drzewie dokładnie przy jeziorze. Zwisał do góry nogami z gałęzi (nogami się przytrzymywał).
-Nippa!

<Tak, głoś >
-Nippa nano desu Nie, dzięki ^^

Zwolniła tempo jazdy, zastanawiając sie czy w takim stanie rzeczy chłopakowi uda sie kiedykowliek opanować BanKai i jesli tak, to jak potoczyłoby się to dalej.

- Yarre yarre jakieś zgromadzenie shinigami to się robi.
Zrobiła ostatnie kółko, po czym zeszła z lodowska i zjęła łyżwy.
- Sayo wam wszystkim
Zniknęła

-Znajomego? Nie ważne... Ale ja mogę wszystko wysłuchać z tego miejsca ^^ Nippa! (uzależniłem się od tego słowa... a i jeszcze od tego że lubię dodawać na końcu zdań "nano desu" i mówić jak jestem zadowolony "Miiii" )

-Mogę się mylić... Ale czy nie jest to Hollow? Jeśli tak to bardzo bym chciał pozostać w Soul Society.-powiedział i dalej jeździł.

-Myślę, że sobie poradzę. Z resztą dokończymy ten temat później. Więc co to za misja, a raczej propozycja?-zapytał nie cierpliwie. Jeździł w koło.

Złapał się jedną ręką za gałąź i opuścił się niżej, po czym zeskoczył z drzewa. Nie wchodził na lodowisko, tylko stał przy brzegu zamarzniętego jeziora.
-Nic mnie nie cieszy, ja po prostu radosny jestem Miiii! Więc? O co chodzi?

-Bez ksiąg, co?
Uśmiechnął się szyderczo.
-Yosha! Nareszcie jakieś wyzwanie... Jak za życia...

-Podejmujemy się?-zapytał z uśmieszkiem Kuroia.
-Osobno nie damy rady...-dodał.

Chwila ciszy i myślenia, a tu nagle powrócił chwilowo dawny Kuroi
-YOSHAAA!!! Moje boskie oblicze na pewno samo podołałoby zadaniu, ale znaj moją dobroć, bo pomogę ci, śmiertelna larwo Niahahahahahah!- mówił to baaaardzo szybko i bardzo głośno

No comment.
-Dobra, więc chodźmy się zgłosić do tego zadania i let's begin!-powiedział i wyskoczył z gigai i zniknął.

-No dobra, to ja idę do SS ^^
Zniknął

Pojawiła się na skraju jeziora. Rozejrzała się dookoła i zaczęła spacerować, wsłuchując się w odezwy ptaków na pierwsze znaki wiosny.

Szła brzegiem jeziora z wesołych podskokach. Co jakiś czas zamaczała stopę w wodzie.

Szła dalej aż w pewnym momencie zauważyłą znaną jej osobe.
- Hej, Nizer! - zawołąła do niej, machając jej ręką.

- Sieeemkaaaa! - krzykneła i również pomachała. Podbiegła do Hanabi.

Spojrzała na nią z uśmiechem.
- Co tam u ciebie? Znalazłaś swojego pana? - ponownie sie uśmiechnęła.

Spóściła głowę i zacisnęła pięści.
- Nie...

Zauważyła jej zachowanie.
- Nie martw się, znajdzesz go! - wyszczerzyła się, żeby ja jakos pocieszyć.
- A tak poza tym, to co tam u ciebie?

- Niiic takiego.... - powiedziała cicho. Nagle coś sobie przypomniała. Wyciągneła pluszowego królika.
- Praaawda, że słoooodkiiii??? ^^

Spojrzała na królika. Ostatnio coraz więcej dzieci pokazywało jej pluszowe zabawki... ale jakoś jeszcze nie przyzwyczaiła się do ich słodkiego widoku .
- Ygh... ... Sliiiczny ^^ - potwierdziła i wsadziła ręce do kieszeni.

- Znalazłam go na wysypisku ^^ - powiedziała wesoło i zaczęła tulić puszaka.

- Na wysypisku? To takie rzeczy też wyrzucają? - zdziwiła się. - marnotrastwo Chodź, może przejdziemy się kawałek.
I zaczęła spacer.

Trzymając pluszaka zaczęła iść.
- Skąd jesteś? - spytała po chwili.

- Skąd? Stąd, czyli z Karakury... - odpowiedziała miło, wyciągając z włosów jakiś mały listek.
- A ty?

- Z Ka-ra-ku-ry... - powtórzyła i zamyśliła się.
- Z posiadłości mego pana ^^ - odpowiedziała po chwili.

- Aha, czyli nie wiesz skąd jesteś tak naprawdę? - spytała, lekko zdziwiona.
"Jak ptak w klatce ", zdziwiła się Renei, podpowiadając Hanie w myślach.

- No, umm... nie... - odparła opuszczając głowę. - Ale tam były takie piękne drzewa w ogrodzie ^^ - ożywiła się nagle. - I dużo takich krzewów z takimi.... umm... fioletowymi kuleczkami w grupach ^^

Przyglądała jej sie uważnie.
- Ahaaa.... Fioletowe kuleczki w grupach? Mówisz o jagodach?

- A z jagód robi się trunek? - spytała przysuwając palec do wargi.

- Z jagód.. Hmm... Nie, bardziej z... A! Czyli ci chodziło o winogrona Twój pan miał winnice, tak? Takie duże, faktycznie fioletowe kuleczki - wymierzyła wpalcach ich wielkość.

- Uhum ^^ - pokiwała głową i podskoczyła z radości. - I tam było ciepło, tylko raz widziałam tam to takie białe ^^

- Śnieg? - spytała, lekko marszcząc brwi.
Jakos miło było bawić się z nią w "Zgaduj Zgadulę" .

Przyszedł... nienaturalnie szeroko uśmiechnięty i radosny. Chyba pierwszy raz od baaardzo długiego czasu nie miał ze sobą żadnej teczki, ani niczego w tym stylu.
- Yo! - przywitał się - Nie no, świat jest taaaaki pijany

Pokiwała głową.
- I syn mego pana miał restaurację i tam ludzie jedli takie okrągłe i płaskie ciasto z rożnymi dodatkami na wierzchu i umm... i taki długi makaron...
PRrzestraszyła się nieznajomego i krzyknęła.

- Pizza i spaghetti - zgadła po raz którys tam. - No to twój pan musi byc i bogaty, i bardzo miły. Pozwalał ci na różne rzeczy?
- Ohayo - zwróciła głowę w stronę chłopaka. - A ty znowu taki uhahany? Nie żebym miała cos przeciwko, trochę to dziwne

- Hehe - wyszczerzył się - Może i dziwne Poza tym... mówił ci już ktoś, że masz śliczne oczy?
Podszedł bliżej, uśmiechnął się łagodnie do nieznajomej.
- Przepraszam... nie chciałem cię wystraszyć .