Najwyższy szczyt

Dostać się tu nie jest łatwo, ale za to widoki stąd rozciągają się niesamowite. Można obejrzeć z lotu ptaka Karakurę oraz dwie wioski. Ponadto, jest tu zawsze śnieg, bez względu na porę roku.

Pojawiam sie na szczycie i znajduje sobie wygodne miejsce, rozwalam sie na nim i wyciągam zza pazuchy zwój z papierkową robotą dla Konohy. Czytam

Nagle zwijam zwój i szybkim ruchem zeskakuje ze szczytu, kilkadziestąt metrów w dół.

W miejsci gdzie byłem przed chwilą pojawiła sie jakaś dziewczyna, rozglada sie wkoło - Pewnie znow miga sie od obowiązków.. GDZIE JESTEŚ HOKAGE!? - po chwili zauważa mnie poniżej i zeskakuje za mną

- No przecierz wypełniam swoje obowiązki!!! - uciekam kolejne kilkadziesiąt metrów w dół

Pojawiła się przed nim, złapała go i przytrzymała.
- Mamy go! - zawołała do goniącej go dziewczyny - Nie ma tak fajno, Wilczek-sama
Zaśmiała się rubasznie.

Dziewczyna ląduje przed swoim Hokage i ignorując Ichi wydziera mu sie w twarz - OBIECYWAŁEŚ!!! OBIECYWAŁEŚ ŻE ZAJMIESZ SIE SWOIMI OBOWIĄZKAMI!!! A TYMCZASEM CO?!

Zmrużyłem oczy i odwróciłem lekko głowe - Dziewczyno, ale Ty masz głos - pokręciłem głową żeby odzyskać słuch - I przy okazji, dzięki Ichi... miło że jesteś po mojej stronie - uwalniam prawą ręke w której mam zwój i podaje go dziewczynie, która troche zgłupiała gdy go zobaczyła

- ee... Gomen Hokage-sama... - zarumieniła sie i spuścila głowe

- Nie ma sprawy My zawsze jesteśmy po stronie sprawiedliwości!
Zaśmiała się wesoło, puściła Wilczka i zaczęła sobie spacerować
- Ah... jak my uwielbiamy urlopy... nie Ichi?

- Nie jestem pewien czy zauważyłaś, ale na chwile bierzącą to ja jestem po stronie sprawiedliwości

- Nic sie nie stało Kasumi, następnym razem miej troche więcej wiary w swojego hokage - podałem Jej zwój

Kasumi wzieła go i natychmiast zwiała

- To twoja asystentka? Czy wszyscy Kage mają z nimi problem? - zaśmiała się, skacząc sobie w śniegu.

- Najwidoczniej ^^' Nadopiekuńczość to chyba jedyne wymagania by zająć stanowisko asystentki

- Najwidoczniej. Osobiście uważamy, że z tym jest coś nie tak
Rzuciła swoją torbę na śnieg i usiadła na niej. Przygładziła sukienkę.
- A tak poza tym, co ciekawego powiesz? ^^

- Papierkowa robota jest nudna ^^ - siadam koło Niej
- Nie ma za bardzo co robić, wszyscy shinobi wysłani na dłuuuugie misje, jak dotąd tylko Aiko wróciła..

- My swoich ludzi też porozsyłałyśmy we wszystkich kierunkach świata ^^ Od czasu do czasu tylko przysyłają raporty i tyle o nich słychać... no ale, cieszymy się urlopem Przynajmniej chwilowo nie musimy tkwić na froncie...
Uśmiechnęła się wesoło.

- Na froncie nie jest tak źle... Coś sie dzieje, można komuś skopać tylek
- Mam nadzieje że nie umre tu z nudów

- Pewnie, że ciekawie ^^ Ale czasem taka przerwa się przydaje. Tylko w takich chwilach mamy okazję przypomnieć sobie, że jesteśmy kobietą, bo na froncie na to się w ogóle nie zwraca uwagi .
Zaśmiała się.

- Czyli poprostu tutaj możesz nosić sukienke ;P - zasmiałem sie - chyba że masz jakiegoś kochanka

- Kochanka? My? Toż my od dwóch lat nie mamy czasu myśleć o niczym innym, jak tylko o Anbu dopiero teraz mamy trochę wolnego.
- A poza tym, w międzyczasie nie znalazł się żaden, co by nas zainteresował
- A ty? Jak tam twoje te sprawy?
Trąciła go ramieniem.

- Pół roku zajeło mi odszukanie wszystkich demonów. Potem dokończenie kilku niedokończonych spraw no i ... potem życie w Konohagakure. Nie jestem widać zbyt atrakcyjny, co sie dziwić

- Nie ma co narzekać, każdy kiedyś znajdzie swoją drugą połówkę Może już ją znasz i nawet o tym nie wiesz, a może poznasz już niedługo. W każdym razie, gdzieś tam jest
Uśmiechnęła się wesoło i potargała mu włoski.
- Gorzej z nami. Dobiłyśmy do 20-stki... trzeba by już zacząć rozkochiwać w sobie mężczyzn, żeby potem nie skończyć jako stara panna

- No widzisz, bierz sie za podryw jak zdecydujesz sie zmienić orientacje to moge Cie umówić z Kasumi

- Moja druga połówka... - wzruszam ramionami - Może kiedyś.

- Dziękujemy za dobre chęci, ale wolałybyśmy zostać przy swojej obecnej orientacji ^^ Już prędzej się z Iszerem umówimy
- Ale jeśli chodzi o facetów... mało ciekawych okazów w okolicy. Chyba, że...
Uśmiechnęła się dziwnie.

- Chyba że? ^^
- Masz coś przeciwko Iszerkowi? Taki porządny gość! I tak dobrze sie z nim przesiaduje w barze

- Iszer spoko gość, ale damy sobie z nim spokój (zgadnij dlaczego )
Zastanowiła się.
- Chyba żeee... - przeciągnęła długo sylabę - Tylko się z nas nie śmiej No bo ty też jesteś... fajny

- Czekaj, czekaj... czyli chodzi Ci o... - urwałem bo z hukiem znów pojawiła sie Kasumi

- A jednak! Zapomniałeś o pozostałych 2 zwojach!! Wiedziałam!!! - tupie nogą i patrzy na mnie zeźlona, podaje dodatkowe 2 zwoje

- Ym... mógłbym przysiąc że był tylko jeden ^^' no niech bedzie, dawaj je, przed północą sie z tym uporam ^^' ... mam nadzieje - dodałem cichutko

Kasumi rzuciła spojżenie na Ichi - Ahaaa więc to dlatego nie masz czasu na swoje obowiązki, flirtujesz z liderką ANBU, taaaaak?

Wyszczerzyła się do Kasumi.
- Bez obaw, nie do końca można nazwać to flirtem Tak sobie tylko gadamy.
Mrugnęła z rozbawieniem do niego.

Gdy kasumi była obrócona do mnie plecami bezgłośnie powiedziełem do Ichi - RAATUJ!

- Napewno, Okami-sama sie bardzo łatwo rozkojaża gdy ma do zrobienia coś poważnego, a Ty bezwstydnie wykorzystujesz tą słabość dla siebie! Ty niegodziwa...

- Ee... a przypadkiem nie przesadzasz? ^^' - wtrąciłem nieśmiało

Kasumi sie odwrócila i uciszyła mnie gniewnym spojżeniem

Odpowiedziała mu również bezgłośnie - ALE JAAAK?
Nie spodobało jej się, co też Kasumi powiedziała. Przyglądała jej się spokojnie, wciąż ze swoim zwyczajnym uśmiechem.
- Wybacz, ale zdaje się, że my znamy go o wiele dłużej od Ciebie, chociaż z przerwą, i jesteśmy przyjaciółmi już od dość dawna xP. Jeśli nie potrafisz tego uszanować, to bardzo nam przykro, ale tego wymagają zasady kultury.

- Ichi, nie tak ostro - powiedziałem Jej z wdzięcznością w głosie, wstałem i położyłem dłonei na ramionach Kasumi - A Ty daj mi troche luzu jestem dopiero początkującym Hokagiem - wyszczerz do Ichi

- Biedna Konoha, Ichi... - powiedziała do siebie pod nosem tak cicho, że nie mogli jej usłyszeć - On nie umie nawet właściwie odmieniać słowa Hokage
Wstała i otrzepała sukienkę.
- Bardzo przepraszamy, Okami-sama ^^ Może rzeczywiście troszkę nas poniosło... ::

- Ej... nie zostawiaj mnie na pastwe tej nadopiekuńczej psycho... - urwałem bo poczułem że jestem w niezłych tarapatach, więc z przeskoczyłem nad kasumi i Ichi i schowalem sie za Ichi jak za tarczą - Ratuj

Oczy Kasumi ponownie zapłoneły ogniem

- Ale... - urwała i spojrzała na twarz Kasumi. Straszliwy dreszcz wstrząsnął jej ciałem - Asystentko Hokage... uważamy, że jesteś nienormalna. Chcesz o tym pogadać?
Uznała, że źle trafiła z propozycją .

- To chyba nie był najlepszy pomysł Ichi...

Kasumi złożyła szybko pieczęcie i wzieła głęboki wdech, po czym wypluła ogromną kule ognia

- HALO!!! - w ostatniej chwili ochroniłem siebie i Ichi przed płomieniami - Wspomniałem już że Kasumi jest Jouninem?

- Nie, nie wspominałeś... - uśmiechnęła się, schowana za nim - Nie wspominałeś też, że ma coś z głową... żeby tak atakować Hokage i dowódcę A.N.B.U.?
- Możemy ją zabić? >D
Coś zabłysło w jej oczach.
- Onegaaaai

- Myśle że nie trzeba ^^' - dezaktywuje barierę, a po chwili gdy dym już opadł okazuje sie że Kasumi leży nieprzytomna - Widzisz... Kiedy Ona jest w gniewie bardzo szybko zużywa całą swoją chakre ^^ - podchodze do Niej i biore Kazumi na ręce - Trzeba Ją odnieść do Konohy

- Może i nie, ale takie osoby według nas stanowią zagrożenie dla ludzkości, a przynajmniej dla Hokage i jego znajomych - "czynników odwracających jego uwagę od pracy"
Posmutniała.
- Czyli już idziesz?

- W sumie to powinienem... Ale moge jeszcze troche zostać ^^ - Podrzucam Kasumi w powietrze i robie kagebunshina. Klon łapie dziewczyne i zanosi Ją do Konohy

- No i po sprawie ^^ o czym gadaliśmy? ^^'

- Zdaje się, że coś o zaginionych drugich połówkach, o tym, że w okolicy nie ma nikogo ciekawego i, że jesteś fajny - wyszczerzyła się.
Położyła się na śniegu i zrobiła aniołka.
- Ziiiimno Pończoszki choć cieplutkie, nie wystarczają

- Yea, tylko zapomnialaś dodać faktu że nie jestem
Przyglądam sie Jej - Wiesz... to może zabrzmieć bardzo durnie, alepo kiego leżysz w śniegu skoro Ci zimno?

- Bo nie mamy co robić - zaśmiała się głośno - Jak trochę zmarzniemy to się nic nie stanie, a na śniegu jest wygodnie. I można zrobić aniołka
Zademonstrowała.
- Oj, już nie bądź taki skromny Jeeeeeesteś

- Co nie zmienia tego że jest zimno... i to bardzo! ^^
- O tak, jestem sooo supeeer coool co Cie tak wzieło na komplementowanie mnie? chcesz coś, czy jak?

- Zaraz, że coś chcemy... łeeee...
Usiadła i wzdrygnęła się z zimna.
- Gówno chcemy xP Przez dwa lata nie byłyśmy nikim więcej, jak tylko liderem Anbu. Dla ciebie spotkanie po latach tylu przyjaciół nie znaczy tak wiele, co dla nas. Jesteśmy po prostu szczęśliwe. Ichi, bardzo szczęśliwe

Ściągam płaszcz i zarzucam go Ichi na ramiona - Wg wielu lider anbu to nie ranga o której mowi sie że jest sie nikim

Siadam koło Niej - Hehe, ale nie nudziłaś sie na froncie przynajmniej xP

- No na froncie, jak to na froncie... ^^ - uśmiechnęła się.
Opatuliła się jego płaszczem.
- Ale nie można żyć tylko walką... przynajmniej nam Ichi, to nie daje szczęścia. Zadawanie bólu.

- Yea, ale jeśli walczysz w słusznej sprawie to sprawiasz że świat staje sie lepszym miejscem.. Mnie tam to spełnia
- Zadawanie bólu wrogom to zupełnie co innego niż zadawanie bólu zwykłym ludziom albo przyjaciołom

- Tylko, że to nie jest zupełnie tak - westchnęła cicho.
- Walczymy tam, żeby chronić Oto i sojusznicze wioski, walczymy tam, żeby chronić ludzi przed skutkami otwartej wojny. Ale oni walczą z nami z tego samego powodu. Oni są "złem" dla nas, a my dla nich, oni także mają rodziny, o które się martwią. To są rzeczy, które nie mogą pojawić się w myślach, gdy walczysz, bo wtedy zawiedziesz. Sumienie nie pozwoli zadać ciosu.
Zmrużyła powieki.

- Może i masz racje... Jako lider organizacji musisz umieć wziąć odpowiedzialność za nią całą, więc pomyśl zanim rozpętasz z kims wojne ^^

- Dla mnie to troche inna perspektywa, mam na to inny punkt widzenia... za dużo w moim życiu było walki, za bardzo do niej przywyłem...

- Robimy wszystko, by uniknąć konfliktów, a te, które są staramy się załagadzać poprzez dyplomację. Walczymy, kiedy musimy.
Podniosła na niego wzrok i niespodziewanie uśmiechnęła się ciepło.
- Każdy z nas ma za sobą inne przeżycia i doświadczenia. Dlatego my cię rozumiemy ^^

- Rozumiesz mnie? Rozumiesz to że jestem inny ;P nie mnie
Też sie do Niej wyszczeżyłem, a co
- I nawet nie prubuj mi wmówić że chciałabyś mnie rozumieć gwarantuje że byś nei chciała

- Nie zamierzamy ci nic wmawiać - wzruszyła ramionami - Ale przez te dwa lata już zapomniałyśmy, jak to zawsze podkreślałeś, że ciebie nie da się zrozumieć. Tak, jakbyś się bronił przed wszelkimi próbami dojścia do ciebie z zewnątrz.

- Rozumiemy, co czuje osoba, która chce zniszczyć wroga by ocalić przyjaciół, bo same znamy to uczucie i to aż nazbyt dobrze. Z tego, co powiedziałeś, wydedukowałyśmy, że czujesz właśnie coś podobnego.

Oparła głowę na podkulonych kolanach i wpatrzyła się w dal.

- Nie chce nikomu tego ułatwiać, bo to co by odkryli nie należałoby do kategorii miłych dla oka, ani ucha...

- Nom, a Ty bądź co bądź jesteś laską masz miękkie serce i nie chcesz nikomu zrobić specjalnej krzywdy - szturcham Ją w ramie

- Laską? - powtórzyła - Więc dla ciebie jesteśmy laską, taką jak milion innych na świecie? ^^ Nie myśl, że wszystkie "laski" są takie same xP.
Odszturchnęła go.

- Oczywiście że każda laska jest inna gdyby było inaczej to w każdym lachonarium byłoby tak jak na chińskim pokazie akrobatycznym: gdzie nie spojżysz-klon
Wybucham śmiechem, odszturchuje Jej odszturchnięcje