Pod wodospadem

Niewielki suchy półwysep blisko wodospadu z jednej strony i lasu z drugiej. Widać stąd półki skalne za wodną kurtyną wodospadu.

Pojawiła się tuż przy wodospadzie. Jak zwykle zafascynowana widokiem spadającej wody przysiadła między drzewami, przyglądając się świetlnym refleksom rzucanym na wszystkie strony po wodzie.

Przyszedł powoli i doszedł do wodospadu
-Yo Ichi-chan - przywitał ją i zerknął na spadającą wodę

Przeniosła wzrok na Kuroi'a i wyszczerzyła się wesoło.
- Yo Widzimy, że przybyłeś w nasze tereny (). Co tam?

(Usz ty XD)
-Nic, nie wiele się wydarzyło xP Ty lepiej mów co u ciebie ;P

( )

- U nas w zasadzie też nic, wszyscy nasi ludzie są na misjach, więc mamy taki jakby nieoficjalny urlop ^^. Wszystkich gdzieś zmyło...
Zanurzyła palca w jeziorze i cofnęła go szybko.
- Szkoda, że woda taka zimna...

-Ta, szkoda, chętnie bym se popływał... Ale trzeba trochę poczekać...
Podszedł bliżej wody i spojrzał na swoje odbicie w niej
-Lubisz tu przychodzić?

- Yhm ^^ Bardzo. Zwłaszcza, kiedy jest ciepło jest tu bardzo przyjemnie, ale w czasie zimy, jeśli jest śnieg, również jest tu bardzo ładnie.
Uśmiechnęła się.
- Można by spróbować... albo nie. Jeszcze dostaniemy szoku termicznego

-Yarre yarre, jeszcze rok albo 2 lata temu bym zapewne wskoczył, bo byłem wtedy "Yosha! Ważniejszy od każdego!"- powiedział i zachichotał

Zaśmiała się cicho.
- Chcesz powiedzieć, że aż tak bardzo się zmieniłeś? Posada pod Rukią pewnie bardzo kształtuje charakter, co?
- My też byśmy wtedy wskoczyły ^^

-Ta, kształtuje, choć większe cierpienia miała Rukia z nami... tfu! Ze mną, już mi się myli przy tobie XD

Zaśmiała się już głośniej.
- No widzisz, to zaraźliwe XD Uważaj, bo skończysz jak my

-MamY się bać? XD- zapytał, naciskając na ostatnią literę w pierwszym wyrazie.
Wyjął z kieszeni jakiegoś shurikena i zaczął nim obracać w palcach.
-Ach, że ja ciągle nie jestem ninją...

- Powinieneś, to bywa męczące Dla innych oczywiście No ale... gdybyś też tak zaczął gadać, byłoby zabawnie
- Join us, Kuroooooi >D Join to the Ichi's side... <astmatyczny oddech>

- Nie wiem, zaczynam się bać jeszcze bardziej XD Mam shurikena i nie zawaham się go użyć XD A, i muszę iść, sayo
Wyparował, jak miał w zwyczaju

- Łeee... i tak to, jak to zwykle bywa, zostałyśmy same, Ichi Trzeba było go nie straszyć naszą stroną, baka yaro
Zaśmiała się i leżąc na brzuchu wsadziła rękę do lodowatej wody.

Pojawiła sie na jakiejs tam ścieżce prowadzącą do wodospadu. Zaczeła nia powoli podążać, dopóki nie ujrzała dziewczyny. Podeszła bliżej.

(rozłóż sobie punkty w statach)

Przymknęła sennie powieki. Kiedy jej wyczulony słuch odebrał jakiś szelest uniosła wzrok i utkwiła go w przybyłej.
- Dobry wieczór ^^

Pojawiam sie niedaleko, podchodze do dziewczyn

- Ohayo ^^ nie ma to jak świerze powietrze, co?

- Dzień Dobry Wieczór
Nachyliła się na dziewczyną.
- Śpiąca?
(Tak... wiem. Ale cos mi wejść nie kce )

(pomóc?)

Przetoczyła się na plecy, a jej oczom ukazał się także Okami.
- Oooo, i Hokage-sama się dołączył do spotkania Jakże sympatycznie się zrobiło.
Wyszczerzyła się. Dopiero po chwili poczuła, że włosy wpadły jej do wody.
-

- Bo ja wogle sympatyczny jestem Haichi-chan jak mój płaszczyk?

Opieram sie o skały

- Heh - uśmiechnęła się, co nie było rzadkim widokiem
Nie wiedząc co mówić usiadła sobie tylko ze skrzyżowanymi nogami.

- Tak, tak... płaszczyk...
Przeturlała się kawałek dalej, do swojej torby i wyciągnęła z niej płaszczyk Okamiego. Aż dziw, że się tam zmieścił.
Kiedy poczuła na karku mokre, lodowate włosy, pisnęła i gwałtownie przekręciła się z powrotem na plecy. Owinęła się płaszczykiem.
- A co nam dasz?

- Dam Ci plik dokumentów do wypełnienia mam tego w biurze na tony chcesz? x>

Wyszczerzam sie do Ichi

- Aiko, co taka nie w chumorze? Przydałoby sie potrenować, co?

- Ja? Nie w humorze? Skąd, że znowu ^^
Wstała i zaczęła zkakać i stawać na rękach pełna wigoru.
- Widzisz? Pełna wigoru i w ogóle w formie... tej no
- "Tylko zadnych treningów" - myślała

- Ichi byśmy wolały coś fajnego xP - powiedziała opatulona płaszczem - No wysil się Chociaż raz.
Przeniosła wzrok na Aiko.
- O, ona chodzi na rękach. Żeby naszym ludziom też się tak chciało, Ichi...

- No to w takim razie jak wróce do biura to znajde dla Ciebie jakąś misje głupio by bylo zmarnować taką energie jaką masz Aiko

- Bo ja wiem... A co byś ode mnie chciała, co? - wkładam ręce do kieszeni - Ciężko jest wyjść na przeciw oczekiwaniom kobiety, wiesz?

Znużona, kładzie się na śniegu i robi aniołka.
- Bo wiesz... Ja niespecjalnie... XD
Chwile potem podbiegł do niej wilczek.

- Oj Okaś, Okaś... jednak ciężko u ciebie z rozumowaniem
Wstała i oddała mu płaszczyk. Splotła włosy w luźny warkocz na ramieniu, usiadła sobie na jakimś pieńku.

- U mnie z rozumowaniem jest bardzo dobrze, jak zwykle mam tylko w zwyczaju pozostawiać rozwój wypadków samemu sobie ;P - odbieram płaszczyk hokaga i zakładam go

- Niespecjalnie co, Aiko-chan?

- Hai - szepnęła cichutkim głosem.
Wilczek zbliżył się do niej i położył się obok niej. Pogłaskała go.
- Mój skarbeczek.

- Tylko, że to zostawianie wypadków samych sobie nie zawsze ci wychodzi
- Czas na nas. Urlop nie urlop, wartałoby zajrzeć do kwatery. Branoc
Zniknęła, a wraz z nią jej torba.

- Nikt jeszcze nie przejżał moich prawdziwych intencji... Nie osądzaj więc czy coś mi wychodz, czy nie Haichi-chan ^^ - powiedziałem cichi świadom że mnie nie słyszy

Przeciągam sie - Tylko widzisz Aiko-chan, jeśli nie bedziesz wypełniać misji, ani trenować szybko zostaniesz zdegradowana do rangi genina... - siadam koło Niej i wskazuje na wilka - Jak sie wabi?

- Sachi, ale uważaj. Jest dziki
- To tak, ale... Po tej długiej ostatniej morderczej misji mam dość ...
Powstała do pozycji siedzącej.
- Kochaniutki, ale dziki.

- Wilk. To wystarczy, miałem wiele wspólnego z wilkami dzikszymi, groźniejszymi i większymi niż ten... - wyciągam dłoń do Sashiego, a ten ją oblizuje - Swego czasu moim kuchiyose były wilki. ^^ stare dobre czasy ^^

- Wróciłaś z misji kilka dni temu, powinnaś być wypoczęta

- Tak się składa, że nie ^^ To bydle mnie wymęczyło ><
- Hm. Widać. Zazwyczaj nie reaguje tak na obcych - chwile się zamyśliła - Powiedział, że cię lubi
Uśmiechneła się do Okamienia.

- Więc zaopiekuje sie nim, żebyś mogła przygotować sie do misji ^^ - biore wilka na ręce

- Nie tylko, powiedział też że powinnaś sie troche bardziej ubrać, bo sie przeziębisz - wyszczerzam sie

Przychodzi nad wodospad. Widzi tam grupkę ludzi ale nie zamierza im przeszkadzac...

- Nani? Tylko nie onn !
Z torby wyjęła płaszczyk i go ubrała.
- Ohayo nieznajomenu - krzyknela.
- A teraz oddaj go, tylko ja umiem z nim rozmawiać - jej wzrok skierowała sie na hokage.

- Nie tylko Ty wiesz jak sie porozumiewają między sobą wilki... Pozatym zwierzak widać przeszkadza Ci w byciu kunoichi... - spojżenie na Aiko mówiące "mam Cie " - Chyba że masz jakiś inny powód do olewania sobie swoich obowiązków?

- O, shinigami ^^ - wyczuwam nieznajomego

Spojrzał sie na nich
Ohayo...
Znalaz sie obok nich..

Pojawia się przy jakimś drzewie i obserwuje ich z dala. Przełyka ślinkę, bardzo się czegoś boi ale twardo stoi.

- Umiem rozmawiać nie tylko z wilkami... Ale...
Spuściła głowę ze smutkiem.
- Ale on jest moim jedynym przyjacielem ...
Wyczuła kolejną osobę...
- Ohayo - powtórzyła.

- Nie do końca sie z tym zgodze... każdy w Konohagakure jest Twoim przyjacielem, każdy poswięci nawet swoje życie w obronie Twojego. Skoro jednak nie wilk, to kto Ci tak utrudnia bycie shinobi?

Wyczuwam Taide, ale nie zwracam na Nią uwagi, bo wyczuwam również Jej strach. *Jeśli tak sie boisz, to moja ingerencja tylko by Ci to utrudniła...*

- Ohayo shinigami-da

[b]Jestem Hitsugaya Toushiro....

- Masz racje, to nie to... To jest moj... - urwała.
Podeszła do Hokage-sama i zrobiła niewinne, ale nie sztuczne słodkie oczka.
- Okami, oddasz? Bo ja będę - to zdanie też urwała.

*Zauważyli mnie już wiec nie ma co muszę się wziąć w garść...*
Wzięła głęboki oddech i próbowała się wziąć w garść ale coś nie wyszło ^^" Wyleciała jak z procy w stronę Okamiego. Gdy znalazła się przy nim ukłoniła się jak najniżej.
-Hokage-sama!!! Wybacz!! Wybacz!! Wybacz!! Wybacz!!

Stojąc pomiędzy Aiko, a Taidą pokręciłem głową *A mogłem zostać za biurkiem... ^^'*. Rzuciłem jeszcze spojżenie na Hitsugaye mowiące jasno "POMÓŻ!"

- Spoko, nic nie zrozumiałem, sprubuj użyć słów w pełnych zdaniach, ciężko Cie zrozumieć ^^'

Odwracam sie do Taidy - Ale w sensie że o co Ci chodzi? ^^' wstań, to po pierwsze... po drugie nie jestm na Ciebie przecierz wcale zły, Taida-chan ^^

XD XD XD XD XD
- Prawidłowa odpowiedź: a) LEń b) TęSKNIć
-" Dobry jest w znajdowaniu wyjścia z sytuacji XD"
Myśląc, że wszystko stracone, odeszła parę metrów od towarzystwa i usiadła sobie pod drzewem rozpaczając.