Szpital w Konoha

No, że szpital. Można tu spotkać Sizune, oraz dużo medyków. Zazwyczaj jak ktoś sie popsuje to tu sie go naprawia

Pojawiła się leżąc nieprztomna na łóźku. Po chwili jednak lekko oprzytomniała.
- Co ja tu...? - i straciła przytomność przez przemęczenie.
(NMM)

Zbudziła się ze swojego długiego snu. Rozsunęła kołdrę, która okrywała jej ciało. Wstała i podeszła do okna, sprawdzając czy ma ładne widoki
Po dłużej chwili podeszła do szafy, w której miała swoje ubrania. Szybko przebrała się w nie i znowu pojawiła się koło okna.
- Nikt nie przyniósł mi kwiatków Nikt mnie nie kocha oO - zabrała ze sobą swoje rzeczy i w wyskoczyła przez okno, nawet z nieuleczonymi ranami.

Przybiegł z dziewczynami, przekazał je w ręce lekarzy.
Został wyproszony do poczekalni.

Od razu zajęto się podstawowym wyleczeniem jej rany na wylot.

Lekarz podbiegł do niej niechętnie.
- Ta to zawsze kuku musi sobie zrobić - stwierdził.
Wokół niej zebrało się parę ludzi. Używając przedtem środków znieczulających, powoli wyciągają miecz.

Po jakimś czasie, jej sytuacja została opanowana. Lekarze przenieśli ją do jakiegoś pokoju, położyli na łóżku i przygotowali łóżko obok dla Aiko, po czym wyszli.

Siedzi w poczekalni, w głowie ma natłok myśli.
Czemu to One oberwały, czemu ja wyszedłem cało?

Gdy wyciągali miecz, półprzytomna dziewczyna rzucała się na wszystkie boki sycząc przy tym. Po wyciągnięciu zabrali się za ranę.

[Bo my walczyłyśmy do końca, na śmierć i życie ]

[a ty konwersowałeś ]

Jakiś lekarz zobaczył Logosa i podszedł do niego.
- Jedna z nich już odpoczywa . Jeśli pan chce, może wejść pan do środka.
Po czym odszedł.

[ wybrałem mądrzejszy sposób każdy potrafi walczyc na ślepo ]

Wstał i poszedł, prawie pobiegł za lekarzem.
Wparował do pokoju i rozglądając sie we wszystkie strony szuka jednej z dziewczyn.
- Jak sie czujesz? Gdzie właściwie jesteś?! []

Lekarze bez problemu zszyli jej ranę. Wbrew pozorom nie była poważna. Pomimo tego, że przebiła się na wylot, ominęła wszystkie najważniejsze narządy. Gdy jej stan był stabilny, przenieśli ją do tego samego pokoju.

["wbrew pozorom nie była poważna"... taaa... to tylko przekucie na wylot ]

Widząc Logosa uśmiechnęła się. Ponieważ krzyczenie związało się z chwilowym bólem uniosła rękę i pomachała do niego. Nie musiała jednak tego robić, bo już po chwili lekarze prowadzący Aiko sami go do nich podprowadzili.

- Uff. ak dobrze że jesteście całe!
Powiedział z ulgą, usiadł między łóżkami dziewczyn.
- Jak to sie stało że obie oberwałyście??
Wyszczerzył sie, uczucie ulgi złagodziło wszystkie nerwy

[ Tak Ale jak przeczytałam to drugi raz to też mi się to wydało bez sensu Trudno ]
Dotknęła delikatnie rany. Zaczęła ją gładzić.
- Ekstra ==" Znowu jestem do niczego...

- Nie mów tak - powiedziała do Aiko - Obie zawaliłyśmy...
Uśmiechnęła się do Logosa.
- Zabiłam iluzje ^^ Wtedy pojawiłam się znów w lesie. nagle z nicości wyłonił się miecz, który przekuł mnie na wylot... nie wiem do końca, jak to się stało.

- Akurat te iluzje były nieszkodliwe, nic nie były w stanie zrobić..
Spojżał w oczy Shial
- W waszych iluzjach też działy sie okropne rzeczy z pozostałymi?

- Na sekundę przed wbiciem miecza pojawiłam się w puszczy. Stała za mną Shial, a że ze złości użyłam więcej siły to przebiłam się na wylot, raniąc również ją - wytłumaczyła - Moja wina ^^
- Tak... - odpowiedziała ledwo Logosowi.

- Wiem. Ale były straszne. A ja chciałam się stamtąd wydostać - westchnęła - Czasem działam zbyt pochopnie.
Przypomniała sobie rzeź z udziałem dzieci i Aiko oraz Logosa nadzianego na włócznie. Wzdrygnęła się.
- Tak... okropieństwa - potwierdziła.
- Aiko, to nie twoja wina ^^. Stałam w niewłaściwym miejscu, więc to nie jest niczyja wina tak naprawdę.

- To nic w porównaniu z tym co On potrafi. Tyko dlatego zachowałem zimną krew.
Powiedział cicho.
- Wygląda na to że spędzicie tu noc. Przynieść wam coś dobrego? ^^

Obróciła się w bok, w stronę ściany nie słuchając co do niej mówiono. Przymknęła oczy i zasnęła ze zmęczenia.

[sorka, trza spać ]

Popatrzyła na Aiko z uśmiechem.
- Musiała być bardzo zmęczona - uznała i przeniosła wzrok na Logosa - Nie trzeba, dzięki . Ja też za niedługo będę chciała się przespać .

- Nie przecze, ten dzień był wyjątkowo ciężki.
Oparł łokieć o łóżko Shial
- Dobrze widzieć ze wszystko z Tobą w porzadku

Zachichotała cicho, żeby nie obudzić koleżanki.
- To chyba lepiej, że wszystko ok, prawda? Ale prawdę mówiąc, ja też cieszę się, że tobie nic nie jest. Sporo się wydarzyło
- A teraz pozwól, że odeśpię to wszystko, ok? Dobranoc
Położyła się na boku i szybko zasnęła.

[czas lulu

- Dobranoc.
Chwile przyglądał sie Jej, potem cichi wstał i wyszedł.

Przyszedł przy okazji, wybierał sie wlasnie na trening.
Bez trudu odnalazł sale w której leżały dziewczyny, wzioł wazon z okna i włożył do niego dwie różyczki.
Potem odszedł.

Obudziła się i ostrożnie usiadła w łóżku. Rana wciąż sprawiała silny ból, co nie było wcale takie dziwne, ale Shial potrafiła radzić sobie ze znacznie gorszymi odczuciami.
- Poboli i przestanie... - powiedziała do siebie rześko.
Ściągnęła nogi z łóżka, zobaczyła kwiatki i uśmiechnęła się. Ale kiedy zamierzała wstać, ciało zdecydowanie zaprotestowało.
- Nie zamierzam tu siedzieć == - powiedziała do siebie zdecydowanie, jakby starała się przekonać samą siebie.
Ale i następnym razem ból był zbyt silny, by mogła utrzymać się na nogach.
- Eh... jeszcze ze dwa dni...

Podniosła lekko powieki. Przetarła mimowolnie oczy, podnosząc się do siadu. Poprawiła bandaże na brzuchu. Odkryła się i powoli wyszła z łóżka. Przeprała się w swoje ciuchy za parawanem. Zrobiła szybki zwrot w stronę okna. Wyskoczyła przez nie sycząc z bólu.

<nmj>

Obejrzała się na Aiko, kiedy ta uciekła.
- Zwariowała, czy co?
Nie miała ochoty tu siedzieć, ale wiedziała, że lepiej dla wszystkich będzie, jeśli zostanie, więc grzecznie weszła znowu do łóżka. Okazało się, że w szafce obok były jaieś kolorowe pisemka, które zaczęła sobie przeglądać.

podszedł pod Salę Shial i zapukał parę razy
-Puk ! Puk.!
czekał na odpowiedź ..
zrobił henge za Doktora.. miał walizkę ze strzykawkami dla konia

- Pro...
Nim zdążyła dokończyć, doktor wszedł już do środka. Dostrzegła walizkę.
- Dzień dobry... eee... co to?

-Dzień dobry..
powiedział rozkładając walizkę i otwierając ją a w środku pełno igieł i strzykawek dla Koni..
(ale ty o tym nie wiesz po prostu są wielkie )
-Dzisiaj zrobimy parę zastrzyków ..
powiedział wyciągając wszystko co największe i pobierając jakiś płyn ..
-Wystaw pupę :X

- Ale... ja jestem ranna - przypomniała, przyglądając się igłom - Zostałam przekuta na wylot... mam pokazać?
Nie zamierzała dać się potraktować zastrzykami I nikomu nie zamierzała pokazywać tyłka . Ha!

-Tak wiem ale to są zaszczyki od samego pana Ishero .. Pomogą zagoić itd. ranę ..
podszedł bliżej
-A co do pupy to tam jest dużo tężyzny .. dlatego tam możemy nakłuć ... to potrwa chwilkę ..
powiedział czekając aż się wypnie

- Nie xP
Owinęła się kołdrą, zdecydowana, że do nikogo nie będzie się wypinać .
- Wiem, że Ishero-sama jest świetnym medykiem, który preferuje inne metody leczenia . Nie dam się

ukuł ją przed kołudrę a strzykawka walizka i Henge znikło
-Hei..
-Gotowa na następny zastrzyk ? :]
gdy zauważył że Henge znikło zrobił dziwną minę

(Ne bij ! )

- Ła!
Nim ją nakłuł, zribiła zręczny unik i przeturlała się po łóżku. Oczywiście zabolało.
Potem uniosła wzrok na "lekarza" - jej twarz wykrzywiła się w grymasie szaleństwa. Wyciągnęła jakiś nóż.
- Cel namierzony - poinformowała.
Nóż śmignął w czoło nieznajomego.

odwrócił się lekko bez Henge i został lekko nacięty w czoło
po chwili jego rana zagoiła się ..
-Czy ja tobie coś zrobiłem ? XD
powiedział poirytowany :X

- Nie, ale nie życzę sobie takich zagrywek - zapowiedziała na przyszłość.
Przyjrzała mu się.
- Oto? >D No to sobie to załatwimy, kiedy stąd wyjdę >]

-O co ci chodzi kobieto ?!
zrobił wkurzoną minę i usiadł koło dziewczyny ze schyloną głową
-Wybaczysz mi ?

- Wybaczę, wybaczę - uśmiechnęła się, po czym znów spojrzała na niego szaleńczo - Ale dopiero po tym jak nadzieję cię na sto włóczni >]
Chciała wstać, ale powstrzymał ją straszny ból w brzuchu.

spojrzał na dziewczynę po czym pomógł jej wstać po czym położył na łóżku
po chwili zrobił KOIYASUTE NO JUTSU
jej rana powinno powoli się goić ..a przynajmiej powstrzymać ból
-Już dobrze ?

Wracając z treningu wstąpił do szpitala, wszedł do sali
- Witam.
Zauważył nieznajomego, więc sie przedstawił
- Jestem Logos.
Przeszedł obok Niego i usiadł przy łóżku Shial
- Jak Ci idzie wracanie do formy? ^^

- Kiepsko mi idzie. A on mi nie pomaga >D - wskazała nieznajomego - Mam ochotę zrobić, mu krzywdę
Obserwowała swoją ranę.
- No... trochę lepiej...
- I cześć, tak przy okazji

spojrzał na Logosa
-siema..
mówił dalej skupiając się nad jutsu ..
-Hei..Khaine..
mówił cicho ..po chwili rana dziewczyny powinna być zagojona


(Logos czy to nie z tobą Aiko gadała że ja jestem jakiś dziwny czy co ? XD)

[ możliwe że ze mną. Załóżmy że tak ]

- Aiko już wyzdrowiała? Widze że nie zabrała swojego kwiatka
- Khaine? Aiko mówiła że trzeba na Ciebie uważać.......
Przygląda mu sie bacznie

Leżała sobie spokojnie, już uspokojona. Była dość zadowolona, że jej rana została uleczona.
- No dobra. Zadośćuczyniłeś x3 Twe winy zostały wybaczone.

gdy tylko rany zostały uleczone i usłyszał co powiedział chłopak spojrzał na niego dziwnie ..
-Taak ? a skąd Aiko wie takie rzeczy ?
widać było że udaje głupka i że wie o co chodzi
jego Darkness na szyi raz błysnął :d

Wzrusza ramionami, zauważa coś na Jego szyi
- Nie udawaj głupszego niż jesteś. Dopuki nie sprubujesz skrzywdzić kogoś mi bliskiego, jesteś mi kompletnie obojętny.

Słuchała ich z zainteresowaniem. Prawdę mówiąc, nie wiedziała, o czym rozmawiali, więc milczała.
Wstała z łóżka, kiedy nie patrzyli. Rozejrzała się za swoimi rzeczami.