Półwysep

Stał jeszcze chwilę na deszczu. Nie wiedział, czy to dobrze, że powiedział komuś o swojej tożsamości. Pokręcił jednak głową i odszedł w swoją stronę.
<z/t>

Przybywam średnio rozweselony, natchneło mnie na przechadzke po ... (tak właściwie to co sie dzieje w tej lokacji? jakiś wodospad, czy co?? ) ... no i łaże ^^

Przybywa za Okamim, ale jest tak zamyślona, że wpada na niego.
- O, cóż na [nie]miła niespodzianka - odsuwa się lekko.


[Opis: Porośnięty dżunglą cypel z widokiem na ogromny, nie mający końca wodospad i rozciągający się na horyzoncie ocean. Zawsze panuje tu cisza i spokój, z przyjemnym szumem spadającej wody w tle, która jest o wiele bardziej cicha, niż podpowiadałby rozum. ]

Odwróciłem sie do Niej, rzuciłem średnio zainteresowane spojżenie - A, to Ty... - nawet nie wyciągnołem ręk z kieszeni

- Coś sie stało?

- Wybacz ^^ Zamyśliłam się... Znowu
- Nie, skądże znowu miałoby się coś stać.
Klapnęła sobie gdzieś dalej wpatrując się w morze.

- Nom, spoko... tylko ten... no, uważaj na kogo tak wpadasz. - sprubowałem być groźny, nieskutecznie ^^

- Serio? A jeśli nie? - zadziorny, aczkolwiek niegroźny uśmiech
Nabrała trochę piachu w dłonie i rozsypała go po chwili.
- Co tam? - starała się być normalna, jak gdyby nigdy nic.

- Nie wiem, pewnie wpadniesz w kłopoty, potem wpadniesz w złe towarzystwo, a potem ... - zorientowałem sie że pitole od rzeczy, więc umilkłem

- Źle... - odpowiedziałem bez ogródek.

- Złe towarzystwo - powtórzyła dziwnym tonem.
- U Okami'ego może być źle? Niemożliwe

- Nawet mi sie to czasem zdaża -.- - siadam obok Niej

Spogląda przez ramie na Okami'ego. Zauważyła, że siada obok niej.
- Jednak dalej w to nie wierzę... - mruknęła.

- Nie musisz... - wzruszam ramionami

- Co tam w podziemiu? Przeciągi nie za częste, co?

- Em ^^ - zlękła się, gdy siedział tak blisko - Na razie nie mam tam zamiaru wracać...

- Hmm.. chyba Twoi przyjaciele postanowili schańbić ten świat swoją obecnością w stopniu masowym ^^ coś mi mówi że nie może nas tam zabraknąć - dotykam ramienia Aiko i przenosze nas do sanktuarium

- Ooo!
<z/t>

Pojawia się - Ahhhh - Bierze głęboki wdech - Jak długo mnie tu nie było - Znajduje swoje drzewko z napisem "Sasuke wuz here" - Heh - Siada na gałązce i zaczyna się bawić kunai'em

Łapie kunai - Dobra czas na nowy napis - Pod poprzednim napisem wyżyna "Uchiha wraca". Patrzy przez chwile na swoje dzieło - Jeszcze jedno - Robi pod napisem znak Konohy i klanu Uchiha a potem znika

Przyszedł i rozłożył się na plaży, rozkoszując się przerwą od pracy. Utkwił wzrok w bezchmurnym niebie. Palące słońce było tym, czego nienawidził najbardziej ze wszystkich czynników naturalnych. Sporo by dał za kilka minut zimnego, orzeźwiającego deszczu.

Koyu przechadzała się wesoło po okolicach^^. Nucąc coś cichutko pod nosem zauważyła pewnego osobnika. Podchodząc nieco bliżej, w chłopaku dostrzegła Ishero^^ Zacieszona wzięła rozbieg i rzuciła się na chłopaka.
- Ohayooo! >3

Kiedy coś nagle na niego spadło, za jednym razem wypuścił z płuc całe powietrze i razem z tym czymś przeturlał się kawałek dalej, a gdy nareszcie mógł zaczerpnąc oddechu, okazało się, że to "coś" nie jest czymś lecz kimś.
- Yo Koyu... Uprzedzaj następnym razem, dobrze?

- Haaai! ^^ - wyszczerzyła się i wstała. Zaczęła podskakiwać wokół Ishero klaskając w dłonie
- Jak leci, Ishero-chan?^^ - uspokoiła się i usiadła po turecku na przeciwko chłopaka.

Przez chwilę obserwował ją, zachodząc głowę, skąd ona brała tyle entuzjazmu.
- Dobrze. Walczę z głodem nikotynowym . Dobrze mi idzie.
- A co u ciebie?

Spojrzał znowu w niebo i zmrużył wściekle oczy.
- Dlaczego to przeklęte słońce musi tak świecic? ><

- I dobrze! - wyszczerzyła się jak najszerzej. Na chwilkę spoważniała unosząc pouczająco palec ku górze. - Palenie szkodliwie działa na osoby w Twoim otoczeniu oraz przyrodzie. - Palec w dół ^^
- Szłonko za bajdzio świeci? Nie ma problemu! - szeroki uśmiech pojawił się na twarzy Koyu gdy ta zakryła dłońmi oczy chłopaka.
- A teraz Ciemność

- Wiem, dlatego rzucam. Ale to drażniące uczucie,

Kiedy zakryła mu oczy, przytrzymał jej dłonie i ściągnął je w dół.
- Ciemno nie ciemno... ale i tak jest gorąco, a to właśnie o to mi chodzi . To zupełnie nie mój klimat.
- I nie mów do mnie jak do dziecka

- Gome, Ishero-sama - spoważniała tak nagle Położyła swe dłonie na kolanach patrząc na Ishero ^^ Po chwili stwierdziła że jest jej za poważnie i zaczęła się lekko kiwać na boki z grobową miną.

- Wcale nie miałem na myśli, żebyś poważniała . Po prostu się nie pieśc...
Poczuł się jak idiota, siadł więc tylko po turecku i zadarł głowę do góry. Poprawił rzemyk, który uwierał go w krtań, podparł się rękami z tyłu.

- Yarre, yarre - po chwili uśmiechnęła się szeroko. Wstała i zaczęła łazić naokoło chłopaka. Nucąc coś cho bacznie mu się przyglądała. Po Chwili zarechotała i poczochrała go po czuprynce i z powrotem usiadła na przeciwko niego po turecku.
- Nie przeszkadza Ci mój charakter?

- Nie, dlaczego?
Zamknął oczy ignorując grzywkę na powiekach, kiedy po poczochrała.
- Ja sam może jestem dośc poważny, ale lubię ludzi wesołych i zachowujących się beztrosko. Przy tobie chociaż przez chwilę mogę odpocząc od zachowywania się zgodnie z etosem.
Nie otworzył oczu.

- Jak miło słyszeć - uśmiech nie znikał z jej twarzy. Odgarnęła parę kłaczków za uszy po czym zaplotła ręce na piersiach. Nadal przyglądała się chłopakowi x>

- Może i miło...
- A dlaczego cały czas mi się przyglądasz?
Mógł to stwierdzic nawet bez otwierania oczu, ale czuł na sobie jej wzrok.

- Yarre, z ciekawości. A nie można? Jak nie to nie... >.>' - zamknęłam łoczy szczerząc się szeroko. Podkuliła nogi przy czym oparła głowę o kolana

- Nie zabraniam ci przecież . Tylko pytam. Aleś ty drażliwa.
Nawet nie drgnął.

- Wiem - otworzyła oczy i już się nie szczerzyła. Tylko uśmiechała.
- Gome, jeśli jestem uciążliwa zachowaniem^^" - podrapała się z tyłu głowy^^

[z/w^^.]

- Nie jesteś uciążliwa, ale czasem drażniąca tą swoją beztroską.
Rozłozył ręce na boki i położył sie na piasku.
- Cholerne słońce... =='

- Zycie - zatarła ręce.Już chciała zasłonić chłopakowi oczy - powoli zbliżała swe łapy. Jednak się wycofała, nie wolno >.>' Założyła ręce za głowę spoglądając na niego.

Otworzył w końcu oczy, podparł się łokciami i spojrzał na dziewczynę, przechylając na bok głowę.
- Jest ci przykro?

- Nie, niby o co? - zapytała nieco speszona spoglądając na chłopaka. Przymknęła jedno oko^^.

- Ucichłaś - odpowiedział, po czym wstał - Nie ważne. Nie zniosę tego słońca ani chwili dłużej, narazie.

Zniknął.

- Cya - pożegnała chłopaka. Walnęła się plerami na piach. Leżała tak sobie jeszcze parę dobrych chwil p czym uznała że dostanie udaru słonecznego i zwiała

Przyszlem se z nudow podziwiadz zapierajace dech w piersiach widoki. Stanelem sobie na klifie spogladajac w dal...

Przybylem w to miejsce aby odpoczac i zauwarzylem Mateo jak stal i gdzies patrzal w dal. Podszedlem i powiedzialem:
-Ohayo, co tam slychac co robisz w takim miejscu?
Zapytalem i usiadlem sobie.

-O to Ty... siema, siema. A tak sobie stoje, mysle i podziwiam widok. A Ciebie co sprowadza w te strony?

-Dziwnym trafem to samo co Ciebie. Usmiechalem sie i polozylem na piasku.

-I co Ty robisz pajacu? Pobrudzisz sie tylko na tym piachu, a pralnia kosztuje... Mam pomysl na trening.
Widzisz ten wodospad w oddali? Skoczmy w jego czeluscie, a nastepnie ten kto pierwszy poplynie, w gore na wodospadzie wygrywa. Co Ty na to?

-Co ty sie tak o moj stroj martwisz?
Odpowiedzialem ze zdziwieniem.
-Moze zostaniemy tutaj i pocwiczymy?
Wstalem i podeszlem do tafli wody...

-A co obok brudasa mam chodzic? Odparlem
-Dobra mozemy i tutaj. Dawaj pierwszy.
Przyjelem pozycje obronna.

-Jak chcesz...
Powiedzialem i zaatakowalem frontalnie cieciem z gory.
-Mam problem Mateo...
Powiedzialem podczas wykonywania ciosu.

Z latwoscia odparlem jego atak, odskoczylem i zapytalem:
-No co sie stalo?

-Jak duzo znasz zaklec kidou? rzeklem i wyskoczylem w powietrze i spadajac wykonalem efekowne salto, staralem sie zadac silny cios w lewe ramie.

Podskoczylem, gdy Zamegi staral sie mnie trafic odparlem ten atak i kopnelem go w noge.
-Nie nie znam zadnych... ale czemu sie teraz o to pytasz?