Półwysep

- Nic dziwnego... ludzie Oto rzadko się pokazują ^^ Właściwie to tylko ja cały czas w wiosce siedzę.
Westchnął.

- Ech.. biedny ty
Oparła się na łokciach.
- Miło jest sie olenić ^^ ostatnio nie ma ochoty na większe działania..

- Fajnie jest, kiedy nie ma co robić
- A ty z jakiego jesteś oddziału właściwie? Trochę się na tym znam, bo przez rok mieszkałem z pewną Shinigami ^^ Teraz chyba jest porucznikiem, czy kimś...

- W I.! Dlatego boję sie generała

- W pierwszym chyba jest jeszcze ten Kuroi Spoko, on ją załagodzi
Zaśmiał się.

- haha.. mam nadzieję Chciałabym zeby Rukia mnie szanowała.. Tylko muszę się wysilić, a szczerze mówiąc nie zabardzo mi sie chce ;pp

- Rukia jest w porządku, jeśli przestrzegasz zasad i starasz się nie rzucać w oczy oczywiście, rzucać w oczy w ten negatywny sposób...
Wyszczerzył się.
- Zawsze możesz zwiać, jak mawiała pewna Shinigami dawno temu która potem została samotniczką, wyszła za mąż i urodziła synka . Nie żebym cię do czegoś namawiał

- Hmm Ciekawy pomysł.. ale chyba nie skorzystam...
- A co do tego rzucania w oczy.. to nie wiem jak będzie mam nadzieję ze nie spalę SS

Wstała.
- No nic, sympatycznie się gadało.. ale na mnie czas.
- Ciao. - machnęła ręka na pożegnanie i odeszła.

- Narka
- To ja może poszukam swoich ludzi...
Wstał, otrzepał się i odszedł.

Pojawiła się nad brzegiem wysepki, żeby przynajmniej tutaj odpocząć. Przykucnęła nad wodą i zza bluzy wyjęła naszyjnik z klejnotem. Na szkiełku miał małe, ale widoczne zarysowanie.
- Najlepiej cię wyrzucić i zapomnieć, hm? - mruknęła do siebie i zaczęła obracać niebieski kryształ w dłoni.

Posiedziała tak jeszcze trochę i wstała. Obejrzała sie dookoła i znów to zobaczyła. W jej wyobraźni znów wszystko obciekało krwią. Zamrugała oczami i okolica znormalniała.
- Głupieje do reszty... - uznała po chwili milczenia i zniknęła.

Pojawiła się u brzegu półwyspu. Szła wzdłuż lekko płynących fal, przyglądając się Oku.
- Takie małe, a tyle przyprawia o tyle zmartwień - uśmiechnęła się do siebie lekko i z powrotem założyła go na szyję. Dłonie wsunęła do kieszeni płaszcza i wciąż spacerowała po okolicy.

Szła powoli rozglądając się. Nigdy wsześniej tu nie była.

Szła tak dalej, aż w końcu zauważyła dziewczynę. Zmarszczyła lekko brwi i podeszła do niej bliżej.
- Ohayo ^^ - przywitała się.

Krzyknęła i odskoczyła. Nieznajoma przestraszyła ją.

Spojrzała na nią.
- Ohayo?

Serce waliło jej mocno.
- W-w-wyybacz.... Przestraszyłaś mnie... - powiedziała nieśmiało. Wzieła głęboki wdech, by się uspokoić.

- Aha, przepraszam ^^ - uśmiechnęła się lekko do niej i podniosła ramiona w przepraszającym geście.
- Misato Hanabi, miło mi - podała jej rękę na powitanie. - Jeszcze raz cię przepraszam za to, że cię przestraszyłam, ostatnio jestem dość roztargniona

Uśmiechneła się szeroko.
- Jestem Ni - powiedziała - i nic się nie stało.
Rozejrzała się dookoła.
- Oroshi- sama! - zawołała.

- Ni... - zdziwiła się. - To zdrobnienie?
Rozejrzała się w około, sprawdzając kogo wolała dziewczyna.
- Szukasz kogoś?

- Szukam mojego pana ^^ - odparła. Zrobiła kilka kroków przed siebie i porozglądała się.
-Oroshi- sama! Oroshi- sama! - znów zawołała.

- Aha... - pokiwała głową na niby potwierdzenie.
- Zaraz, zaraz... - spojrzała na jej szyję. - Nie mów mi, że jesteś psem...

Zamrugała zdziwiona.
- Ja? Psem? - pokręciła głową - Nieee... Należę do Oroshiego-sama.
Znów zaczęła się rozglądać.

- No to kim on jest? Że twoim panem, tak? Więc kim ty jesteś? - coraz bardziej się dziwiła.

Zrobiła zdziwioną minę. Przyłożyła palec do dolnej wargi.
- Jego rzeczą...? - bardziej spytała niż odpowiedziała. Nie dało się niezauważyć nuty niepewności w jej głosie.

- Rzeczą... - dreszcz ją przeszedł po plecach. - Aha... Dobrze się z tym czujesz?
Wypytywała. Z każdą minuta dziewczyna wydawała się coraz dziwniejsza, a może świat Hany przewrócił się do góry nogami?
- Ty go zgubiłaś czy on ciebie?

Przymkneła oczy.
- Um... To było tak, że kazał mi zostać w jednym miejscu, a sam gdzieś poszedł... Chyba walczyć z kimś... Ale musiał przeżyć! - powiedziała. Nie dopuszczała myśli o śmierci swego pana.

- Musiał walczyć, he? Rozumiem... A powiesz mi jak on wyglądał? Może pomogę ci go szukać - zaproponowała i splotła ręce za plecami.

Na niebie pojawiła się czarna dziura, garganta ^^ Arashi z niej wyskoczył i wylądował na ziemi obok dziewczyn na równych nogach. Czarna dziura na niebie się zamknęła.
-Yo~! ^^- przywitał się. Był, jak na co dzień, wrednie uśmiechnięty

Spojrzała podejrzliwie na dziewczynę. Spojrzenie Nizer nie było takie jak wcześniej - takie łagodne i beztroskie. W jej oczach błyskało coś złego. Coś dzikiego...

Przyrzuciła wzrok na nowoprzybyłego.
-...

- Ohayo, Arashi-kun ^^ - przywitałą chłopaka, jak zwykle blado uśmiechnięta.
Wsadziłą ręce glębije do kieszeni i udała, że nie zauważyła wzroku dziewczyny.
- Jak zwykle wejście smoka - przytaknęła z lekką ironia w głosie.

-Nie lubię smoków, są nudne Może raczej wejście diabła, zUotko
Spojrzał na nieznajomą
-... Ohayo, Arashi jestem xP

- Taa... No nic, ja spadam, sayonara... - pożegnała ich, zrobiła krok i rozpłynęła się w powietrzu.

-Nizer Ladio - odparła szorstko. Nagle pokręciłą głową na boki zaciskając powieki.
- Huh? Huh? - zaczęła się rozglądać dookoła.

Przykucnął i przyjrzał się jej lekko zdziwiony
-Co huhasz? To znaczy... Co się stało?

- N-niiic... - powiedziała zdezorientowana. Przymknęła oczy.

Przekręcił głowę na bok
-Na pewno?- zapytał po czym przywalił se otwartą dłonią w policzek
-Cholera, muszę być trochę mniej miły jak mam być dobrym złym ==

- Czy ty się aby dobrze czujesz? - spytała niepenie przykładając sobie palec do dolnej wargi.

-Ja się zawsze dobrze czuję- powiedział uśmiechnięty, co raczej miało znaczyć "zawsze taki jestem".
Spojrzał na jej obrożę
-Em... Ta... Ekhem

Usiadła po turecku na ziemi. Zamrugała zdziwiona.
- Hm?

Odchrząknął tylko i spojrzał gdzieś w bok
-Nie ważne Pozdrów właściciela
Zachichotał cicho i chwilę pomyślał nad czymś.

- Nie wiem gdzie jest Oroshi-sama... - powiedziała i przymknęła oczy.

-Zgubiłaś go? Albo raczej... On cię zgubił? A... gdzie?

Popatrzyła się na niego podejrzliwie.
- Nie twój interes...
Wstała i oparła dłonie na biodrach.

-Wiesz... Masz rację, to nie moje sprawa i nie powinienem się tym interesować...
*Jakby mnie jakiś debil Oroshi interesował *- pomyślał i podrapał się po głowie.
-Chciałem się tylko upewnić czy go nie zabiłem, bo pamiętam wszystkie miejsce, w których zabijałem róóóżnych lumpó... ludzi ^^

Końcik ust zaczął jej drgać. Utkwiła w Arashim swoje spojrzenie.
- Możliwe, że go zabiłeś?... - w jej głosie zabrzmiała nuta wściekłości.

-Powiedz miejsce gdzie go zgubiłaś, a odpowiem - rzekł z szyderczym uśmiechem.
*Cóż, w sumie nie pytam moje ofiary o imię i nazwisko, ale mogę ją trochę powkurzać *- pomyślał

Zacisnęła pięści.
- Nieeee, Oroshi-sama nie dałby się zabić takiemu czemuś jak ty - powiedziała.

-Jeśli był człowiekiem to uwierz mi, dałby się zabić ^^
Zaczął chodzić wkoło niej
-A jeśli nie był człowiekiem to uwierz mi... Mało jest rzeczy lub istot, które mogą się przede mną uchronić ^^