Karczma

Obróciła się w stronę obecnych, trzymając w ręku jakiś podpisany papierek. Fiore wskoczył dumnie na ladę i skulił się na niej, kompletnie ignorując wzrok barmana.
- Ohayo - przyglądała się bliżej chłopakowi.
Może na pierwszy rzut oka go nie poznała, ale potem zrobiła to z łatwością. Zasłoniła ręką usta, śmiejąc się z lekka.

Przyciągnął do siebie kufel, wyjął papierosa z ust. Zerknął na obecną.
- Co w tym takiego śmiesznego? - zapytał ze znużeniem.
Potem przyjrzał jej się bardziej.
- O-Orihime...?

- Nic, poza tym, że chyba po raz pierwszy widzę cię z kuflem piwa w dłoniach - uśmiechnęła się.
- No tak, to ja.. Ale widać, że ty też się zmieniłeś... Troszkę, ale zmieniłeś! - poczochrała mu włoski .

Pozwolił się poczochrać wciąż wpatrując się w nią dziwnie.
- Zmieniłaś się - rzekł w końcu i otrząsnął się - I to bardzo. Gdzie się podziewałaś?

- No wiesz... minęły jednak dwa lata. Wpakowałem się przy okazji w kilka beznadziejnych spraw ^^.
Wskazał papierosa a potem Eishi.
- In'nari-sama! ><

Spojrzała na papierosa. "I nagle wszyscy popadli w nałogi... Tylko ja się trzymam -_-'''" - pomyślała z udawanym uśmiechem. Spojrzała ukradkiem na Eishi.
- Ooo, jaka miła Ja też mam pomocnika! - zerknęła na Fiore, który fuknął niezadowolony. - Istne, męskie, wcielenie Akumi ^^ - odparła.
- No, gdzie się podziewałam? To tu, to tam... Wiesz jak to jest? W końcu dopięłam swego. Jestem znów w Quincy - uśmiechnęła się szeroko. - Ba, nawet Mistrzem nie pogardziłam

- No to gratuluję - wyszczerzył się wesoło - Po tym wszystkim to aż dziw, że udało ci się wrócić do Quincy i nawet zostać mistrzem. Rode pewnie by zapiał z radości ^^.
Przyjrzał się Fiore uważnie.
- Ta... druga Akumi, co? To ona mnie zawsze biła

- Taa Dzięki... Ale wybacz, musimy już iść. Ja ne... - tyknęła Fiore i oboje zniknęli.

- Spoko...
Rozsiadł się wygodnie w krześle, wpatrzony w sufit. Na wspomnienie, jak razem z Orihime, Rukią i Ranem razem go malowali, nie mógł powstrzymać łagodnego uśmiechu.
- Ekhem...
- Dasz mi żyć? =='

- No dobra no... i tak nie mam nic ciekawszego do roboty...
Dopił piwo i wstał.
- Idziemy, Eishi.
- No wreszcie!
Wyszli oboje.

Pojawiam sie z kilkoma zwojami przy ladzie

- =.= piwo, dużo piwa!

Natychmiast pojawiła sie Kasumi i już chciała coś powiedzieć, ale wyciszyłem Jej głos i pospieszyłem barmana - Szybko, pwiooO!!

Wszedł do baru i rozejrzał się.
- Czy ja dobrze słyszałem? Kto się tu tankuje beze mnie? Siemanko.
Usiadł przy barze. Za nim do środka wpadła Eishi, potknęła się jak zwykle i wpadła na Kasumi. Papiery jej z rąk poleciały.
- Ojej! Przepraszam! Przepraszam! - piszczałą zbierając dokumenty.
- Eh...

Odebrałem piwo i szybko podałem drugei Iszerowi, po czym zobaczyłem Kasumi przepraszającą Eishi tyle że bezgłosnie więc w geście przywitania Iszerka poprostu wypułem troche piwa i zadławiłem sie ze śmiechu

Pojawiła się z jakimś chłopakiem przy boku. Taki tam... fleja Z łapami w spodniach, roztrzepanymi kasztanowymi włosami i nieprzytomnym spojrzeniem. Hana wbiegła do baru i uwiesiła się chłopakom na szyi.
- Ohayo! - krzyknęła do nich.
Chłopak usiadł zrezygnowany na kanapie i spojrzał po wszystkich.
- A co to? Obrady przy piwie? O dziewczynach gadacie? - zdziwiła się.

Najpierw dostał piwem w twarz, a potem coś mu się uwiesiło na szyi. Potrzebował krótkiej chwili na dojście do siebie.
- Co do...
- In'nari-samaaaaa! Czemu nie chcesz wypełnić tego formularza?
- Bo nie zgadzam się na pochód klaunów w moim biurze ==' ile razy mam ci to powtarzać?
- Ale...!
- EISHI!!!! ><
Zamilkła speszona i usiadła na kanapie.

- A tak poza tym... to yo...

- Twoją też wyciszyć? - rzucam do Iszerka - moja sie zaczeła zachowywać dziwnie po stracie głosu, ale przynajmniej jest spokój - wskazuje wzrokiem na Kasumi któa przeszukuje swoją torebke i wsypuje w siebie mase piguł na gardło

- Siemka Hime, to Twoja nowa zdobycz? ta, gadamy o dziewczynach, aktualnie mam z nich mase frajdy

- E, Kasumi może sie poprostu uspokoisz? - pokojowy ton

Chłopak popatrzył po dziewczynach, w tym głównie po Hanie.
- Kto? Ff.... No, ten chłopak? Nieee, to mój pomocnik - odezwała się, ale kiedy chciała powiedzieć coś na "F" to on wstał gwałtownie, wziął Hime za rękę i wybiegli z baru.

Gdzieś tam z tyłu można było słyszeć jakieś krzyki i śmiechy, ale to głównie Hime .

- A z czyjego powodu konkretnie, masz tak dużo frajdy? Przez nią? - skinął głową na Kasumi.
Kiedy Hime i jej kolega wybiegli z baru chichocząc to wyszczerzył się szeroko.
- "Pomocnik..." taaa... ciekawe, co tam robią, że się tak cieszy

Pstryknięciem palców wyciszyłem Eishi ^^ - to tak profilaktycznie

- Ja tam myśle że oni popsortu sie gwałcą tylko w delikatny sposób

- No pewnie że przez Nią - wyszczerzam sie do Kasumi i rzucam Jej dwa z trzech zwoi które przyniosłem ze sobą, zwracam Jej głos - Dobrze wiesz że te dwa zwoje to banalne i mało istotne sprawy. Znasz mnie wystarczająco dobrze żebym mógł Ci zaufać w podpisywaniu takich spraw.

- Ossu... Hokage-sama ^^

- Szczęściarz... twoja jest konkretna. Eishi to niezdara
Zerknął na swoją asystentkę, która chlipała na kanapie.
- Eh...

Na słowa Iszera przed oczami stanoł mi obraz Kasumi plującem ogniem we mnie i Ichi - Nawet nie wiesz jak konkretna

Kasumi sie zarumieniła i odrazu zabrała sie za wypełnianie dokumentów - No... wogle to nie wiem czy słyszałeś, ale do mojej wioski wrócił drugi Chunin ^^

- No to gratuluję U mnie pustki... jeszcze chwila i zacznę odczuwać coś w stylu niedowartościowania, że wszyscy ode mnie uciekli
Potargał sobie włosy ręką.

- Heh, ja jak narazie mam tylko dwa raporty że ta dwójka chuninów wraca, jedną już chyba spotkałem, nie jestem pewien.. Jestem w podobnej sytuacji co Ty ^^'

Popijam piwo i otwieram ostatni zwój - O... fakt nie powiesiłem udokumentowania naszego sojuszu w biurze ^^' dostałem całozwojowy opie**ol ^^'

Kasumi puściła to mimo uszu

- Aha... czyli wioskowy kryzys... - westchnął - Ciekawe, jak sytuacja w A.N.B.U.
Oparł brodę na blacie i westchnął ciężko. Potem wstał, siadł przy fortepianie i zaczął coś tam sobie grać.
- Właśnie! Zwój potwierdzający sojusz! O.O Gdzie ja go mam?!
Eishi pokazała mu dokument.
- Uff...

- Noo trzeba to przyczepić gdzieś w biurze bo będą kłopoty

Kasumi nagle zwineła oba zwoje - Gotowe ^^

Wykonalem opad szczęki - SAY WHAT?! O.O

- Asystentki to jednak są niezastąpione - zaśmiał się głośno, widząc reakcję Okamienia - Mam rację, Hokage?
Brzdękał sobie wesoło.

- Nooo, niezastąpione to dobre słowo! - zabieram od Kasumi zwoje i patrząc Jej w oczy mówie męskim tonem - Mogłabyś jeszcze dla mnie zająć sie tą paskudną sprawą sojuszu z Tym oto panem? ;> - wskazalem niedbale na Iszerka, a Kasumi wzieła wszystkie zwoje, ukloniła sie obecnym i zarumieniona wyszła

- Ty popacz Może jednak Ichi miała racje jak mi powiedziała że jestem fajny

- Tia... żeby tylko Eishi reagowała na taką fajność Chyba, że to mi jej po prostu brakuje...

- A może właśnie sprubuj, co? - ściągam milczenie z Eishi i siadam przy ladzie - No dalej ogierze x]

- Dziękuję, spasuję - wyszczerzył się - Eishi, wrócić lepiej do biura i opanuj tę górę raportów z delegacji ^^.
Asystentka powstała z kanapy i lekko obrażona wymaszerowała na ziąb.

- A ty sobie tam flirtujesz z naszą liderką Anbu, że ci tak komplementuje?

- Noo, flirtuje z Nią na taką potęge że dopiero przedwczoraj odkryła że jestem interesującym osobnikiem płci przeciwnej

- Popracuj nad kontaktami damsko męskimi... - popatrzyłem za Eishi

- Mam ciekawsze rzeczy do roboty. Najpierw jestem Otokage, a dopiero potem facetem - powiedział spokojnie - Od jakichś dwóch lat nie mam ochoty na myślenie o płci przeciwnej.
Przypomniał sobie coś i uśmiechnął się krzywo.

- No to świetnie ci idzie Oby tak dalej, a niedługo będzie twoja

- Jestem idealistą... Nie pamiętam już jak to było być z kimś ^^' to było daaaawno. - wracam do piwa

- Pozatym Ichi... a sam nie wiem, przywykłem do tego że traktuje Ją jak siostre, czy coś w ten deseń - wzruszam ramionami - A Ty pomyśl troche o sobie kaleczysz męską strone swojego życia

- Twój wybór - wzruszył ramionami - Ja tam nie będę się w to mieszał.

- A moja męska strona została już wystarczająco pokaleczona. Dotąd, kiedy starałem się myśleć jak facet a nie jak Otokage, "bolała mnie" duma i serce ^^. Powoli przechodzi, więc może za jakiś czas spróbuję jakoś ułożyć sobie życie...
Uśmiechając się lekko zapalił i grał dalej.

( grał? że w co niby? w huńczyka pod ladą z barmanem? xP )

- Taa... czekaj, Ona miała na imie zdaje sie Kaori, nie? Z akt ANBU wiem tylko tyle że znikneła w tajemniczych okolicznościach... wybacz.

- Mieszać sie między mnie a Ichi... nieno, jak narazie to tylko Kasumi udało sie rozpalić "uczucie" między nami - wybucham śmieche

- ...palisz? o.O

[mniej więcej od początku rozmowy siedzi przy fortepianie i gra ]

- Tia, nie jest źle ^^. Zdarza mi się o tym myśleć bardzo rzadko... tylko wtedy, kiedy jakaś dziewczyna próbuje do mnie dotrzeć. Więc się nieco odizolowałem i przechodzi ^^.
- "Rozpalić"...? Powiedziałeś to takim tonem....

- Od jakiegoś roku.

- Powiedziałem to takim tonem jaki wskazywałby na to że Kasumi dosłownie rozpaliła nastrój... przy pomocy Katon: goukakyu no-jutsu - wybucham śmiechem

- A ja... wiesz jaki ja jestem ^^ ciężko mnie pokochać, za irytujący jestem.

- Hm... każdy ma swoje uzależnienia - wzruszam ramionami - ale palić papierosy to już czysta głupota inna sprawa jakbyś palił coś innego

- Na przykład co? Uczucie między tobą a liderką Anbu? Sam się na siebie wkurzam, ale zbyt łatwo się uzależniam. Przynajmniej nie jest źle. Palę jednego na jakieś dwa, trzy dni... Eishi prowadzi ze mną otwartą wojnę w tej kwestii ^^

- I wiesz co... wyobraź sobie, że nie wiem, czy ciężko cię pokochać Ale skoro Ichi z tobą wytrzymuje, to chyba nie jesteś taki zły

- Mialem na myśli taki o zielony stuff - wyciągam zza pazuchy woreczek z ziołem <3 - jak już masz coś palić to przynajmniej sobie tym nie szkodź.

- Ichi ze mną wytrzymuje? Lubi mnie, to wszystko zdażło mi sie dla Niej zginąć... ach stare dzieje ^^ ile to razy sie umierało ^^ - wyszczerzam sie - Ale w żadnym związku nie byłem od dawna, to już samo w sobie tłumaczy że ciężko mnie pokochać ;P

- Tylko, że ja nie lubię w ogóle palić xP I tak jestem w trakcie rzucania i mam nadzieję skończyć z tym zupełnie.

- Nie jestem osobą, która powinna nieco odmienić twoje mniemanie o sobie, bo od tego są kobiety I koło się zamyka. Beznadzieja, nie? ^^ Ale ty przynajmniej masz Ichi. Ja chyba będę musiał znowu przeboleć Wanilkę, bo wróciła
Nagle zmienił wesoły utwór na coś spokojniejszego.

- No to zakumpluj sie z Ichi Oto też powinno mieć dobre stosunki z ANBU xP

- Wanilka... chyba coś kojaże, shinigami, taka biała?

- Rzucasz? Też dobrze

- I mamy. Ale moich relacji z nią nie można nazwać przyjaźnią. To raczej takie... luźne koleżeństwo.
- Ja wiem czy biała... Ma fioła na punkcie truskawek

- To zrozumiałe, dla mnie jest przyjaciółką, wielokrotnie walczyliśmy ramie w ramie i trzeba było sobie ufać.

- No, pamiętam Ją ^^

- Z tego co pamiętam, to nie tylko ramię w ramię... - uniósł na niego wzrok znad fortepianu - Ale nawet przeciwko sobie Może cię to zdziwi, ale mało kto wie dlaczego, a ci którzy wiedzą, nie chcą nic mówić. Jesteście zastanawiającą... parą przyjaciół.

- Taa... truskawkowa mania to jej znak rozpoznawczy ^^

- Yea, sporo sie działo... Jeśli chcesz wiedzieć to moge Ci opowiedzieć.

- Raczej poznałem Ją z innej strony albo mi sie wydawało że to inna strona ^^'

- To nie będzie konieczne. Skoro jesteście przyjaciółmi to znaczy, że to było albo jakieś nieporozumienie, albo wybaczyliście sobie to i owo, w co nie muszę wnikać ^^. Nie muszę wiedzieć wszystkiego.

- Wanilka jest największą wariatką, jaką kiedykolwiek znałem Ale choć trochę nienormalna... 3 razy uratowała mi życie, więc mam u niej spory dług wdzięczności. Prawdopodobnie nie uda mi się odwdzięczyć aż do śmierci... i potem to stanę się Shinigami i będę musiał znosić ją już przez wieczność...

- To raczej chodziło o to że zwykle działam po swojemu ^^ ciężko zrozumieć moje motywy ale koniec końców Ichi stała sie wielokroenie silniejsza, a ja miałem wizycie w piekle ^^

- Wow... ja tam nie zdążyłem poznać Jej manii wobec truskawek

- Heh, no tak... zapomniałem o trzeciej możliwości. Nieznane nikomu motywy Okamiego Hagane, a jak już znane, to nie rozumiane Czy coś w ten dekiel. W każdym razie... to po tym została liderką, no nie?

- Po jednej rozmowie z nią nie będziesz mógł nie zauważyć tej manii ^^ Zimą, kiedy truskawki nie rosną, przeżywa prawdziwą torturę...

- Yea, została liderką... do dziś jest. Tylko tak mogłem zostawić ANBU wiedząc że jest w dobrych rękach ^^

- Mówisz? Ale zima sie kończy to chbya źle nam wróży, co?

Pojawiła się w karczmie.
- Ohayo- ziewnęła, po czym udała się w jakiś kąt.

- Skoro uważasz, że Anbu w jej rękach jest bezpieczne... do tej pory w każdym razie jeszcze egzystują

- Strzeż się dni, kiedy truskawki znów staną się ogólnie dostępne Wanila jak co roku będzie straszliwie hiperaktywna...

Spojrzał na przybyłą.
- Witam. Ale czas już na mnie. Do widzenia pani - przeniósł wzrok na Okamiego i zasalutował niedbale - Trzymaj się
Zniknął.