Gorące źródła

Stwierdziła, że za dużo tu ludzi. Zamieniła się z powrotem w wilczka i uciekła <3


[z/t]

- Ni... ... czego. - podniosła lekko brwi. rochę ją tym zbił z tropu.
- Em... - spojrzała na miecz. - Nie jest cięzki?

podszedł do drzewa gdzie jest Hana i rode jego pieczęć zaczęła pulsować coraz mocniej i szybciej .. jego wzrok przykuł miecz
Tak to on. ...

Usłyszał głos Rode'a i odwrócił się.
- Yo - przywitał go.

- Trochę - odburknął w odpowiedzi - Cięższy jest tutaj.
Podtukał się palcem po skroni.

Popatrzył na Ishero, zeskoczył z gałęzi i stanął przed nim. Zdzielił go pięścią w twarz.

Siedząc cały czas na gałęzi spojrzała na wszystkich. Podniosła wysoko brwi, gdy Rode uderzył Ishero. Zeskoczyła z gałęzi i spojrzała na nich.
- A wam co, do cholery?!

spojrzał na roda poklepał go lekko po ramieniu w tamtej chwili rode dostał lute z pięści w głowę ..Darkness ustał połyskiwać i był widoczny, po chwili można było usłyszeć inny głos z buzi Khaina
-Tyy.. Chcesz sie bić ? nie będziesz go zaczynać
po tym Khaine popchnął Roda że wpadł do wody Xd

Najpierw obrócił się i splunął krwią. Kiedy Khaine chciał uderzyć Roda, ten stanąl przed nim i sam dostał w głowę. Potem wpadł do wody. Wynurzył się, kaszląc krwią. Odgarnął mokre włosy do tyłu.
- Przestańcie... - powiedział - Rode... opanuj się!

Pieczęć znów zaczęła pulsować a Khaine powiedział normalnym głosem
-Szlag ..
podciągnął Ishero do góry tak że wyciągnął go z wody
nie zauważył jeszcze Wala

- Ale co ja mam zrobić? Zabrać mu go po prostu? - spytała, nie odwracając się do Wal'a, patrząc po kolei na wszystkich.
Nie była spokojna. Oddech jej sie przyśpieszył i przygryzła usta prawie do krwi.
"Hana... skończ to... Nie chcesz rozlewu krwi, he?", podpowiedziała Renei.
- Nie... - wzięła się w sobie i podeszła do Rode'a.
Doskonale wiedząc co robi, zaszła go od tyłu i zebrała lód w dwóch palcach, uderzając go nimi w szyję. Tym samym go uśpiła, na tyle mocno, żeby ani tego nie poczuł, ani nie wiedział kiedy pada na ziemię.

Nienatoralnie wyostrzony instynkt kazał mu się obrócić i złapać ją za rękę, nim go dotknęła. Uniósł jej rękę nad głowę i pchnął do tyłu, potem przyparł ją do drzewa.
- Nie waż się... - zaczął, ale urwał. Trzymał ją tak jeszcze przez moment, potem puścił szybko i cofnął się na kilka kroków. Odwrócił się - Nie patrz na mnie, cholera!

Popatrzył z nienawiścią na Ishero i Khaine'a.

popatrzył na Roda Złowieszczo i powiedział
-Będziesz się Smażyć w Piekle już ja o to zadbam ....
powiedział to po czym ogarnął go wzrokiem

- Nie wytrzymam tego... - wyszeptał.
Wziął głęboki oddech.
- Kokuangyo no Jutsu - mruknął.

Rode'a otoczyła nieprzenikniona ciemność. Nic nie widział, ani nie słyszał.

Dostrzegł Wala i pojawił się koło niego z Sake podstawił mu butelkę
-Yoł widzę że już wyzdrowiałeś ? to dobrze

Gdy Rode przywarł ją do drzewa, chwyciła go za obie ręce, ale puściła je, gdy poczuła, że po plecach zaczęła ściekać jej krew z ledwo zabliźnionej rany po kosie jednego ze Żniwiarzy.
Wylądowała prosto na nogach, kiedy ją puścił. Rana piekła tak mocno, żę w gruncie rzeczy nie mogła złapać oddechu. Spojrzała na Ishero zdziwionym wzrokiem, jakiej to niby techniki użył. Nie mogła też mówić, więc czekała na jakiś znak od niego, żeby zrobiła swój ruch.

(sorka - forum mi się nie chciało włączyć )


Stał bez ruchu pozbawiony wzroku i sluchu. Nie słyszał nawet głosu swojego instynktu.
- Ronni, zamorduję cię! =.=' - wrzasnął z nadzieją, że zostanie usłyszany.
Nie znał żadnych technik ninja, więc nic nie mógł zrobić. Stał i czekał.

-może i nie Ale obaj pochodzimy z piekła
powiedział i pokazał parę znaków które zamieniają ciało w popiół nie dokończył
-Wiesz .. Szatan i Tak jest silniejszy od Lokiego ..
powiedział dalej podstawiając mu Sake

Nie okazał, jak bardzo było to dla niego trudne.
Podszedł do Rode'a i obezwładnił go uderzeniem w tył głowy. Poraził go prądem na tyle silnym, by jego brat stracił przytomność.
Kiedy zdjął technikę, Rode leżał na ziemi. Ishero podniósł miecz... i puścił go natychmiast. Przez tę krótką chwilę czuł się, jakby miał zabić wszystkich dookoła. spojrzał na swoją dłoń - była poparzona.

Podparła się o kolana, bo dalej nie mogła złapać oddechu.
- Bierzesz miecz? - zwróciła się do Wal'a.
Ludzkie życie było dla niej ważne, bardziej niż wszystko inne, ale chyba musiała popracowac nad pewnymi rzeczami.
Podeszła do leżącego chłopaka.
- On... śpi? Stracił przytomność? - spytała Ishero.

Najpierw upadł na kolana, potem na twarz. Leżał bez ruchu.

Przyszła znuzona w postaci wilka.
-Co tu się...?

[zw - sklep xP]

- Nie przejmuj się... nic mu nie będzie - powiedział cicho.
Przetarł powieki palcami, wciąż wstrząśnięty morderczym uczuciem. Bez słowa oddał Miecz, ale nie był tym zachwycony.
Spojrzał na wilka.
- Hę?

spojrzał na Wala
-To prawda że pochodzicie z ....
nie dokończył zdania tylko spojrzał na niego tak jakby chciał dokończyć rozmowę gdzieś indziej

Odmieniła się stojąc z kataną w dłoni.
-Chwile mnie nie ma i już jakaś zadyma - jej wzrok skierowany jest dokładnie w stronę Żniwiarza.

-hmmm... Czyli jednak Piekło ... Ciekawe ..
po chwili spojrzał na Sake
-Na pewno nie chcesz ?
powiedział lekko poirytowany tym że wciąż trzyma butelkę
*Przeszukam całe Piekło XD*
myślał sobie ..

Spojrzała po wszystkich prostując się. Zerknęła na Rode'a.
- Może ja... może zaniosę go do szpitala? Nie wiem... - przełknęła ślinę i odetchnęła głęboko.
Zdziwiła się, gdy Wal wręczyłjej sakiewkę.
- Ale... dzięki. - mruknęła w końcu.
Spojrzała na Ishero i podeszła do niego.
- Mam się nim zaopiekować? - spytała go, przypominając sobie tamtą feralną sytuację w szpitalu.

- Jeśli możesz się nim zaopiekować... byłbym bardzo wdzięczny - powiedział. Podniósł Rode'a - Pomogę ci go zanieść, ale więcej nie mogę pomóc. Jeśli to zrobię, znienawidzi mnie.
Spuścił wzrok.
Dostrzegł sakiewkę.
- Czy to, to, o czym myślę?

Nie odezwała się słowem. Zamknęła oczy i usiadła na ziemi po turecku. Starała się uspokoić i ujarzmić emocje.

-Może ale Pamiętaj że ból cię nigdy nie opuści ..
powiedział popijając Sake

Spojrzała na Ishero i Rode'a.
- Mhm... Weź, jeśli byś mógł, rozdziel na dwie połowy, hy? - uśmiechnęła sie lekko.

[zw - kolacja -_-'''']

Spojrzał na Wala
-Jestem ciekaw skąd wy się bierzecie ? i czy naprawdę skradziono wam artefakty ?
Widać było że Khaine to wszystko pojmuje

Dalej siedziała nic nie robiąc. Sprawa nie dotyczyła jej, a i tak nikt przecież nie był atakowany. Siedziała murem nie odzywając się.

- Może potem... teraz muszę zająć się nim...
Zniknęli obaj.

*szpital

- Bai bai - otworzyła oczy i wróciła na ziemie.
- Mhm... Jak tam? Ominęło mnie coś?

Zniknęła razem z Ishero.

*szpital xP

także znikł

Wzięła głęboki wdech. Położyła się przy źródełku tak, że włosy znajdowały się w wodzie.

Po krótkiej chwili zniknęła.

Przychodzi wyjątkowo w płaszczu, z rękami w kieszeniach.
Patrzy pod nogi, wydaje sie iść bez celu.

Przechodził nieopodal, gdy kawałek od siebie dostrzegł Logosa. Uśmiechnął się lekko pod nosem, zrównał swój krok z jego.
- Miła pora na spacery, nie? - powiedział na powitanie.

Podniósł wzrok na swojego kage, kiwnoł głową w geście powitania.
- Ohayo Ishero-sama. Pora dobra jeśli ma sie w środku taką samą ciemność jak o tej godzinie.