Gorące źródła

- Teraz tak - przewróciła się na drugi bok - Późno już

Wstał.
Może Cię odprowadzic??

- Jestem już dużą dziewczynką, poradzę sobie - uśmiechnęła się i wzięła wilka na ręce - Chyba już sobie pójdę

No skoro nie chcesz to ok. A więc do zobaczenia.
Nie wiedział co zrobic czy podac ręke czy pomachać czy co...

Pomachała mu.
- Sayoooo - wstała z wilczkiem i zaczęła odchodzić - Pomyślnych wiatrów - zniknęła we mgle

Dobranoc.
Pomachał tak jak ona mu i położył się przy brzegu.

Przybyła wesołym kroczkiem owinięta szczelnie grubym szaliczkiem i usiadła na krawędzi jednego ze źródełek. Uśmiechnęła się, czując przyjemne ciepełko ogarniające całe jej drobne ciało .

Przyszła sama, za papierami w rękach. Oczywiście na wstępie musiała si.e potknąć o kamyk i wpaść do wody. Zrobiła ogromne "PLUSK" i zaklęła pod nosem. Wciąz trzymając papiery, z cieknącymi włosami i ubraniem, zauważyła Ichi.
- O, ohayo... ^^'

- Siemanko ^^
- Ty też się zawsze potykasz? - zachichotała cicho - Ichi, mamy ten sam problem Wszystko w porządku?
Wyciągnęła do niej rękę, żeby pomóc jej wyjść, albo przynajmniej ocalić przemoczone dokumenty.

- O, taak, wszystko w jak najlepszym... -_-''' - spojrzała na dokumenty, cały tusz był rozmazany. - Oj, a tak się z tym trudziłam ^^ No cóż... Się zrobi jeszcze raz - podparła się jej ręki i może z lekka wstała, ale tak, żeby bynajmniej usiąść na krawędzi.
- Tak, ale potykam się tylko wtedy, kiedy nie widzę gdzie idę Tak było w tym przypadku ^^

- My się potykamy bez względu na warunki, jeśli jesteśmy bardzo wesołe - powiedziała z szerokim uśmiechem machając nogami (ale bez przesady ).
Spojrzała na rozmazany tusz.
- Kiedyś też zawsze miałyśmy z tym problemy ^^ Ale od pewnego czasu zawsze robimy kserokopie Nie masz pojęcia, jak to ułatwia pracę

- Teraz chyba zrozumiem potęgę kserokopii - zaśmiała się i wycisnęła wodę z nogawek.
- Skorzystam z twojej rady i chyba zacznę robić te kserokopie. Ten tusz mnie dobija psychicznie A Fiore ostrzegał, że kiedyś będzie armagedon... Przewidział dzisiejszy dzień - znów się zaśmiała.
- A co tam u ciebie? Dawno cię nie widziałam

- Armagedon? Najwyżej on będzie robił.
Wyszczerzyła ząbki.
- U nas wesoło, jak zwykle Wiele się nie zmieniło, zajmujemy się głównie pracą, ale lubimy to, co robimy i dlatego jesteśmy szczęśliwe Mamy sporo osobistych problemów, ale mimo że poważne, jakoś nie wpływają na nasze samopoczucie ^^
- A co u ciebie? Znalazłaś już tego jedynego?

- U, to dopsz Ja osobiście uważam, że za bardzo wpływają na mnie decyzje i zachowania innych... A ostatnio jeszcze Yara wypowiedziała przeciwko mnie otwarty konflikt ^^ I ostrzegła, że jak nie zacznę myśleć i nie przyznam się, że jestem Orihime, to i tak mnie zabije
- Nie - uśmiechnęła się szeroko. - To znaczy, może nie jedynego A ty?

- To niedobrze... najgorsze jest to, że Quincy nie mają żadnych sojuszników i nie bardzo jest kogo poprosić o pomoc, prawda?
Zastanowiła się nad odpowiedzią.
- Może Nie wiemy, może go spotkałyśmy a może jeszcze nie, zawsze mnóstwo z tym zamieszania. Ale nie ma zbyt wielu kandydatów na chwilę obecną...
- Czyli ktoś może mieć nadzieję?

- No cóż, w końcu będę musiała ją kiedyś zabić i postawić jej zarzuty zdrady Jakoś ujdzie... - uśmiechnęła się i podwinęła nogawki do kolan.
- Nie ma zbyt wielu, he? Tak, nie ma, ale jak są to ewentualnie albo kompletnie głupi, albo niekompletnie głupi .
- Nadzieje? - zdziwiła się. - Nadzieję na co? Na miłość? Z mojej strony?

- Albo zajęci - dodała z jawnym niezadowoleniem - Albo palą []
Zaśmiała się.
- Dlaczego powiedziałaś to z taką ironią? Czyżbyś nie znała miłości.

- A co? Ish ci w głowie siedzi? Wiesz, nałóg można ścierpieć! [tylko nie bij! Tylko nie bij! ]
- Oczywiście, że znam miłość - położyła się na trawie. - Ale nie ufam jej już tak bardzo, nie raz mnie oszukała Obiecałam sobie, że się przestawię i chyba ktoś to wykorzystał

- Iszer-sama ładny chłopak Ale nie dla nas, Ichi []
- Czyli komuś udało się ciebie zaczarować? No cóż, jeśli się mylimy to sprostuj, ale bez obaw, nie będziemy dalej wypytywać
Uśmiechnęła się wesoło.

- Taa, ładny, śliczny i normalnie idealny
- Ano - uśmiechnęła się lekko do siebie. - Ja uważam, że to on powinien zrobić pierwszy krok, nie chcę się narzucać - wyprostowała się i spojrzała na dziewczynę.
Szturchnęła ją w bok łokciem.
- A ci się ktoś nawinął na oczy? No dawaj, powiedz cioci Hanie

- Ah, mężczyźni - westchnęła scenicznie i powachlowała się dłonią - Jeśli zrobi pierwszy krok, to jest szansa, tak?
Wyszczerzyła się wesoło.
- Ostatnio nikt nam w oko nie wpadł... - aluzja. Nie chce mówić więcej .

- No jasne Ja przecież nigdy nie napierałam i napierać nie będę. Umiem się dostosować
- Ostatnio? Aha, rozumiem... To znaczy... Nic nie rozumiem, ale to nic

- I bardzo dopsz My też czekamy na krok ze strony interesanta. Tyle powinno ci wystarczyć.
- Ja neee...
Rozpłynęła się a po niej zostały jedynie roztańczone w powietrzu płatki śniegu, które po jakimś czasie również zniknęły.

- Jasne Sa-yo... - odparła wesoło, dzieląc na sylaby, żeby wyszło jeszcze weselej. - Ona się zakochała, a on chyba tego nie zauważa, he? No cóż, Ayari, poczekamy... - mruknęła do siebie.
Jakoś wstała, wciąż obciekając wodą, wzięła papiery i również zniknęła.

Pojawiła się w płaszczyku. Zdjęła go, bo miała pod spodem jakiś luźny ciuszek i wskoczyła do żródeł, zaczęła sie relaksować.

Pojawił się za jej plecami na krawędzi źródełka i zasłonił jej oczy dłońmi.

Pojawiam sie za plecami Iszera i zasłaniam mu oczy dłońmi x3

- Yay - wyrwało jej sie i czknęła. - Wszędzie rozpoznam to reiatsu, Ishero-kun.
Nabrała wodę w dłonie i ochlapała miejsce, gdzie pradowpodnie powinna znjadowac sie jego twraz, przy okazji zmoczyła sobie włoski.

Przy okazji zmoczyła też rękawki szanownego Hokaga.
- Podobnie wyżej - skomentował Okamiego - Dawnośmy na piwie razem nie byli

Wstał i otrzepał się. Osuszył sobie twarz i włosy.

podchodzi do miejsca gdzie jest zbyt dużo dla niej wody i ponadto o wysokiej temperaturze .. z obawą że mogła by tam "przypatkiem" wlecieć lekko sie odsuneła .. usiadła po turecu na trawie i obserwowała ze spokojem ową sytuację...

- Noo, dobrze by było nadrobić szanowny Otokagu

Nie wstałem bo już stoje, rozglądam sie za wygodną ławką, ale znajduje tylko tajemniczą nieznajomą <3

- Ohayo

Odsuneła jej szlachetne okulary ...
Ohayo - odpowiada niepewnie .. nie często zdarza jej sie spotkać Hokage który po chwili od jej przybyćia mówi jej spokojne "Ohayo"

Obróciła się, patrzac na zgromadzenie.
- Ohayoo
Odpłynęła na bezpieczną odległość.
- Wiecie ze od piwa rośnie brzuch? - złośliwy ton - A poza tym to moczopędny trunek?

(Wanila jedzie po szczerości )
Gapi sie na wszystkich po koleji sytuacja ją nie co przerasta ... sama nie wie dlaczego .

- Zdaję sobie z tego sprawę
- Ale tak często jak ja piję piwo, to raczej mi nie zaszkodzi. Nie wiem jak z Hokagiem i nie wnikam
Oparł się o jakieś drzewo o potargał sobie włosy wprawionym ruchem.

- O tak, piwo to samo zło ^^ a przynajmniej w oczach duszy, która nie może nic zjeść, jedyne co Ci zostało to tylko picie... wody ^^ - uprzejmy ton

Znajduje jakąś ławke i rozwalam sie

...Po kilkuminutowym wysiadywaniu na trafie .wstaje
Podchodzi do wody lekko zamacza w niej ręke...
== - "nie jest wcale aż taka gorąca"...

Zanurzyła się usta w wodzie i wytknęła język Okamiemu. A potem dobiła do brzegu i sie oparła.
- Ishero, miałam okazje poznać twojego braciszka - oznajmiła.

- Woda jest bardzo przyjemna - zachęciła nieznajomą

...Cóż gdybym teraz weszła do wody .. napewno bym nie żałowała .. ale coś mmnie ciągnie abym została na lądzie...

Nieopodal rosło sobie ładne drzewko usiadła pod nim zamknęła oczy i pogrążyła sie w natłoku myśli (to znaczy że nie śpi i wszystko słyszy)

- Serio?
Przeniósł na Wanilę wzrok. Zastanowił się.
- Kiedy?

( z tego co wiem to język sie wystawia, a nie wytyka )

Ziewam i kłade sie na ławce. Chyba kimam...

(Yunzoo pisz myślniki przy wypowiedziach, bo nie wiem co twoja postac mówi, a co myśli XD)

Zastanowiła się.
- Jakiś czas temu, tydzień... albo dwa... nie pamiętam. Muszę przyznać, że charaktery to wy macie zupełenie niepodobne

(a według mnie język sie wytyka )

"Nie ma sęsu leżeć tak i myśleć niewiadomo nad czym"..
Kozysta z okazji .. wchodzi do wody ...

Zjawił się gdzieś niedaleko innych. Z uśmiechem podniósł rękę na powitanie
-Ohayo minna!

(jeżeli myślę to zdanie jest w cuszysłowiu a jeżeli cudzysł.ów użyty jest w jednym słowie w srodku zdania , w którym cudzysłowia nie ma to uznawaj to jako sarkazm bądż meatforę...)

Rozleniwiony do granic możliwości pomachałem Arasziemu, oraz odwróciłem wzrok na dziewczyny... Wyczułem obecność nieznajomego, ale nie daje tego po sobie poznać.

tak wogóle to sie przedstawie ..
Yunzoo jestem..(zwrot bespośrednoi do Wanili)

- To może ja sobie pójdę... Narka.
Odszedł rozleniwionym kroczkiem.

Spojrzał kontem swoich wężowych oczu w stronę, gdzie pojawili się nieznajomi. Wyraźnie wyczuł ich obecność.
-Hmm...