Ogrody

-Gratulacje, masz wyższy numer niż ja.- odpowiedział.

-Mnie to nie obchodzi, która jestem... I tak prawie nigdy nie użyłam swojej mocy, więc nikt nic o niej nie wie.-powiedziała szukała czegoś.

- Aha, czego szukasz? -zapytał ciekawy.

-Niczego...-powiedziała i rozpłynęła się wraz z powiewem wiatru.

Także zniknął.

Gdzieś niedaleko dziewczyny o ciemnych włosach pojawiła się dusza dziewczyny. Zaciekawiona nową istotą podeszła lewitując nad ziemią do nieznajomej i nic nie mówiąc przyglądała się jej.

Przykucnęła na chwilę przy jeziorku. Dotknęła palcami lustra wody, wprowadzając ją w zamieszanie. Pokręciła lekko głową i wstała. Chciała zrobić krok do przodu z zamiarem poszukiwania nowych terenów, gdy nagle ujrzała przed sobą ducha. O dziwo nie wystraszyła się.
- Cze... Cześć - jąkneła się, bo dawno nie rozmawiała już żadną z istot, zarówno żyjących jak i umarłych.

Gdy dziewczyna odwróciła się i spojrzała na duszyczkę ona przekręciła głowa zastanawiając się chwilkę dlaczego jej widok nie zdziwił nieznajomej. Zamrugała delikatnie oczyma po czym nieśmiało odpowiedziała
- Witaj

Zrobiła nieprzytomną minę i z zadziwieniem patrzyła na duszyczkę.
- Dziwi Cię to, że się nie dziwie? - zapytała.

Podłożyła ręce pod głowę przyglądając jej się z uwagą. Uważała, że jeśli się tak kogoś "nachodzi" wypadałoby się przedstawić. Nie zgupiała i nie zapomniała do reszty jakie obowiązują maniery.

- Kto ty?

Duszyczka obeszła dziewczynę wokół po czym przystanęła na przeciw niej.
-Tak dziwi mnie to. Nie wiedziałam że każdy może mnie zobaczyć.
Powiedziała duszyczka i uśmiechnęła się na samą myśl iż będzie mogła w końcu rozmawiać z kimś. Okręciła się wokół własnej osi.
-Ja jestem Saosaki Rhia. A Ty?
Zapytała znów przechylając głowę na bok.

Dokładnie zmierzyła dziewczynę, kiedy ta okrążała ją.

- Posiadam coś takiego jak chakra ^^ Dzięki niej mogę widzieć duchy i podobno shinigami, których do tej pory nie spotkałam.

- Ona... To znaczy ja jestem Tora - przedstawiła się z jako-takim uśmiechem.
Zaciekawiła ją pewna rzecz, o którą chciała ją zapytać. Niestety nie wiedziała, czy to pytanie jest na miejscu.

- Skoro jesteś duchem, musiałaś zginąć, nie? W jakich okolicznościach się to stało? - zapytała z lekkim wahaniem w głosie.

Rhia usiadła sobie w powietrzu jakby miała tam krzesełko i wysłuchała dziewczyny powtarzając za nią niektóre słowa:
-Chakra... Shinigami... Zginąć...
Powiedziała i zaczęła się zastanawiać nad ich sensem.
-Miło mi.
Powiedziała Rhia gdy dotarło też do niej że ciemnowłosa dziewczyna się przedstawiła.
-Umarłam... umarłam dawno.
Rhia spojrzała w dół, na swój brzuch i złapała się w lewy bok.
- Zostałam zabita, ktoś przebił mnie w lewym boku sztyletem... chyba
Dodała niepewnie na końcu.

Zastanowiła się chwile.
- I nie wiesz kto to był? - wykonała zgrabny gest ręką, w którym chwyciła coś zwisającego z boku. Był to jeden z dwóch sztyletów - Może taki? - zapytała niepewnie.

Mogła przestraszyć Rhia, ponieważ widok takiego sztyletu mógł przywrócić jej bolesne wspomnienia. Wycofała go lekko, dalej trzymając go w dłoni ostrzem w dół.

Ehia widząc z początku sztylet wstała ze swojego niewidzialnego krzesła mocniej ściskając za lewy bok. Jednak po chwili gdy przyjrzała się sztyletowi uświadomiła sobie że nie przypomina jej Tamtego sztyletu.
-To nie ten.

- Miło, że to nie ten Wiesz... Nie wiem skąd je mam... Znalazłam je kiedyś i nie chciałabym, aby należały to zabójcy - mówiła to dość spokojnie.

- Ciekawe jak by to było spotkać kogoś, kto Cię zabił... - Tora usłyszała w głowie głos, należący do jej "koleżanki" Rei.

- Milcz - dziewczyna odezwała się nagle, a Rhia nie wiedziała za bardzo o co może chodzić dziewczynie.
Tora podrapała się za głową lekko zakłopotana.
- To nie do Ciebie, jakby co

Przyglądałam się jej niepewnie zaskoczona nieco jej zachowaniem. Mimo to kiwnęłam jej głową że zrozumiałam.
-Niestety na mnie czas, Do następnego razu.
Powiedziałam i wyszłam stąpając delikatnie w powietrzu

Wzruszyła ramionami. Włożyła sztylet do pochwy.
- Cześć - pożegnała ją.

- A ty następnym razem nie odzywaj się nieproszona - pouczyła demonice. Ta pojawiła się zaraz w jej głowie, a dziewczyna ujrzała ją przed sobą. Była to iluzja, którą tylko ona widziała.
Postać wytknęła jej język i zniknęła - Poszła sobie - tylko Tora tak uważała. W rzeczywistości demon czaił się i chował w najgłębszych zakamarkach jej świadomości.

Tora ruszyła rześkim krokiem w stronę innych miejsc, oczekując poznania nowych osób.

<z/t.

Pojawiła się stojąc przy jakimś krzewie kwitnącej wiśni. Zawsze podziwiała kwiaty. Uchylała głowę, raz w prawo, raz w lewo przyglądając się kwiatom. Jej twarz mimo to nie wyrażała żadnych emocji. Już zapomniała jak pachną kwiaty. Pozostało jej tylko je oglądać i dotykać. Mimo to nie przejęła się tym zbytnio. Brakowało jej czegoś, lecz nie wiedziała czego. Zawsze myślała, że po śmierci "pójdzie dalej", ale nie. Została. Mimo że nawet tego nie chciała. Westchnęła bezdźwięcznie.

Szedł powoli ścieżką popalając sobie i gapiąc się w gwiazdy. Przez cały czas ani razu nie spojrzał pod nogi, więc cudem było, że jeszcze ani razu się nie potknął.
Wyczuł nieznajomą obecność.

Kątem oka zauważyła zbliżającą się postać. Odwróciła się powoli patrząc prosto na twarz nieznajomego. Nic nie mówiła. Nie była pewna, czy w ogóle ten "ktoś" ją zobaczy.

Poszła za Ishero. Biegła za nim, ale w tym czasie, zamyśliła się nieco. Wpadła na niego xd

Skrzyżował ręce na karku i opuścił głowę. Utkwił wzrok jednego oka na czarnowłosą dziewczynę.
- Dobry wieczór - uśmiechnął się na powitanie.
Zachwiał się, gdy Tora na niego wpadła, okręcił płynnie i złapał ją, żeby nie upadła.
- Hej, uważaj...

Wyciągnął peta z ust i rzucił go na ziemię, gdzie przydeptał.

Uniosła lekko brwi.
- Widzisz... mnie?
Zamrugała kilka razy oczami. Skierowała wzrok na dziewczynę, a potem znowu na chłopaka.
- Dobry... wieczór.

- Arigato Ishero-sama - wyzwoliła się z objęć - I gomene xP
Spojrzała na dziewczynę.
- Uoo - zdziwiła się - Nigdy nie widziałam... takiej osóbki

Uśmiechnęła się lekko.
- Mam nadzieję, że cię nie odstraszam.

- Ja przez rok mieszkałem z kobietą Shinigami, jestem przyzwyczajony - powiedział i zerknął na Torę - Ale z nią to nie wiem...
Stanął prosto i znów skrzyżował ręce na karku. Dmuchnął dymem w niebo.

Kiwnęła porozumiewawczo głową.
- Po prostu nigdy nie spotkałam się z kimś, kto mógł by mnie zobaczyć... no i rozmawiać.
Nagle jakby pustka którą czuła, się czymś wypełniła. Już wiedziała czego jej brakowało - towarzystwa.

- Nie, nie wystraszyłaś ^^ Jestem Tora - przedstawiła się ładnie.
- Hm, ja znam jedną shinigami i wydaje mi się, że mówimy o tej samej... Czy była taka... sadystyczna?

Pojawiłem się w stroju A.N.B.U.
-Panie Ishero musimy porozmawiać.-Podszedłem do chłopaka z listem w ręku.

- A ja Sachiko. - uśmiechnęła się do niej przechylając lekko głowę. Usiadła a trawie po turecku przyglądając się nowemu nieznajomemu z zaciekawieniem.

- Tak, to ona - powiedział z martwym wyrazem twarzy. Nie wspominał tamtego roku zbyt dobrze - Jest straszna...
Wzdrygnął się.

Odwrócił sie w stronę Minato, już się nie uśmiechając.
- W czym rzecz? - zaciekawił się. Jego wzrok padł na list.

Gdzieś niedaleko grupki zaczęła krążyć znana im dziewczyna, kiedy zauważyła kilika osób zaczęła kierować siew ich stronę. Rhia podążała dróżka rozglądając się wokoło na różne kwiaty.
-Witam
Przywitała się kiedy była już blisko.

Oderwała wzrok od blondyna a spojrzała na nową istotę w tej grupce. Dobrze wiedziała kim, a raczej czym jest. Kiwnęła do niej głową w geście powitania.

(Jak jestem w stroju Anbu to mówisz do mnie Yellow Flash...)
-Dowiedziałem się czegoś o...-Tu zamilkłem i podszedłem do Ishero.-Torze...-Powiedziałem po cichu.

- Yhm.
Zrozumiał, że rozmowa nie powinna być podsłuchana, więc wskazał mu jakies drzewo w oddali, przy którym po chwili się pojawił. Oparł się o pień i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Mów.

- Ojć, to ja mykam xd Późno już.
- Miło było cię poznać
Po pożegnaniu się zniknęła w obłoczku dymu.

Rhia zatrzymała się na chwilkę aby spojrzeć na każdego z osobna. Jej wzrok zatrzymał się w pewnym momencie. Nie zastanawiając się wiele kiedy dziewczyna kiwnęła jej głową podeszła bliżej jej i stanęła przyglądając się nieznajomej. Obecnie zaskoczenie podobnej istoty do niej wywarło an niej takie zaskoczenie że wyglądała dość dziwnie (jak navku). Czerwone oczy szeroko otwarte, nieco odchylona pozycja do tyłu, falujące włosy i wstążka którą była Rhia owinięta.

Pojawiłem się koło niego.
-Z dawnych zapisków odczytałem że kiedyś były robione badania nad otrzymywaniem nowych rodzai demonów. Nie są to w żadnym razie ogoniaste. Miały one być wykorzystywane do walk
shinobi. To ich testów zostało wybrane pięcioro dzieci.
Popatrzyłem na Tore.
-Jednym z nich jest ona. Po zaabsorbowaniu demona zaczęła świrować. Nie kończąc
akademii uciekła z wioski. Jednak by A.N.B.U nie zaczęło wokół niej węszyć wszystkie dane o niej zostały umieszczone w tajnej kryjówce. Przed chwilą ją odkryłem. Dokładnie nie wiadomo kto jeszcze ma te demony. Jedyna znana posiadaczka jego to Tora. Jednym słowem powinienem ja ją zabić lub czekać aż zrobi to Akatsuki.

- Ciebie też... - zdążyła się jeszcze do niej uśmiechnąć. Spojrzała na białowłosą.
- Jesteśmy... takie same, prawda? - jej wyraz twarzy nagle się zmienił. Ponownie zagościł na jej brak emocji.

- Rozumiem... - posmutniał - Zabijanie jej naprawde jest koniecznie? To nie sprawiedliwe odbierac jej zycie, nie jest temu w najmniejszym stopniu winna.
Zastanowił się, oparty o drzewo.
- W każdym razie, dziękuję ci za te informacje. Nareszcie wiemy na czym stoimy.

[Nie róbcie ze mnie dziecka specjalnej troski =="]

-Dokładniej to myślę o czym w postaci ochrony. Czymś takim jak cień. Nie wiemy nic o sile Demona. Akatsuki może to wykorzystać.
Podałem list chłopakowi. Było w nim napisane wszystko co powiedziałem.
-Dobrze to schowaj. Jednak wiedz że jeżeli Konoha jest w posiadaniu pozostałych czterech demonów. Twoja osada jest spalona w wojnie.

Kied odezwała sie do Rhii nieznajoma dziewczyna, ta zdała sobei właśnie sprawę że zaprzątała sobie głowę zbędnymi sprwami
-Tak to racja, jesteśmy takie same
Podeszła bliżej by wciąż przekonać sie że to prawda.
-Nigdy nie widziałam inne duszy na Ziemi.

Wziął list, złożył go i wsadził do wewnętrznej kieszeni koszuli.
- Nie chcę wojny i nie zamierzam w żaden sposób do niej dążyć - westchnął - Ale jeżeli ona nastąpi, w co wątpię, to nawet demony wam nie pomogą. Nie mamy demonów, ale mamy więcej ludzi o niesamowitych umiejętnościach zarówno w przypadku frontu jak i strategicznych.

Zerknął na dwie rozprawiające duszczki.
- Ale... martwa atmosfera...

- Ja też nie...
Wstała.
- Zawsze chciałam spotkać kogoś takiego, kto by mnie rozumiał... Kto byłby czymś takim, jak ja.
Wiatr nie mógł rozwiać jej włosów, ale jednak tak to wyglądało. Zaczęły falować, tak samo jak włosy istoty z którą rozmawiała.
- Jak się nazywasz?

-Będę starał się nie dopuścić wojnie. Spróbuje jak najszybciej odszukać Hokage. Tak dokładnie to co masz na myśli wam?

[Ja Ci dam martwa Ish!!- to nie brzmi ładnie ]
Rhia spojrzała na tył. Stało tam dwóch chłopaków rozmawiających ze sobą, nie interesowało jej o czym rozprawiają jednak wolała aby nie byli tak na uboczu, gdyż chciała także porozmawiać z żywymi osobami, w końcu dlatego przerwała swoją wędrówkę.
-Ja jestem Rhia, a Ty?

Rhia spojrzała na niebo i stwierdziła że zrobiło się zbyt późno a rano obiecała sobie że odwiedzi jedno miejsce. Nie czekają na odpowiedź powiedziała
-Do następnego razu
I wyszła.

- Sachiko.
Zerknęła w tą samą stronę co Rhia. Udało się jej przeczytać jej myśli, jak zwykle - nie kontrolując tego. Uśmiechnęła się do niej lekko.
- Jeśli chcesz, to idź. Ja... muszę iść... Mam pewną sprawę do załatwienia. Miło było cię poznać, Rhia.
Zawróciła, udała się w stronę tych samych kwiatów, które wcześniej podziwiała i znikła gdzieś w cieniu drzew.

(heh xd byłaś szybsza ;p )

- Przepraszam. Automatycznie zintegrowałem cię z Konohą. Przejdzie.

Popatrzył za dziewczynami.
Odszedł kawałek, usiadł na jakiejś ławce.