Domy

Jest tutaj ustawione około 40 domków równocześnie w rzędzie. Wszystkie takie same. Spokój i cisza, dość daleko od Karakury. Krajobraz no jest taki mieszany, po prawo (wschód) są nie za wysokie góry, a natomiast na północ znajdują się w oddali wieżowce i różne inne budynki, w których a to są sklepy, a to mieszkają ludzie ludzie

_______________________________________________________________

Nad jakimś domem niebo rozpruła garganta. Długo z ciemności nikt nie wychodził, ale po chwili wyszedł mężczyzna, który miał tylko spodnie. Wystawające z włosów futerko powiewało na lekkim wiaterku. Jakieś czerwone znaki na rękach wyglądały przerażająco. Na jego twarzy widniał uśmiech. Jego miecz był schowany do pochwy, a ręce trzymał w kieszeniach. Numerek "1" był zauważalny, dlatego chłopak podniósł trochę spodnie do góry.
- Czas się z kimś zabawić...-powiedział cichutko i uwolnił jakoś 20% swojego reiatsu przy, którym zwykłe hollowy, które znajdowały się w okolicy 10km mogły umrzeć, jaki miał cel uwalniając tą energię duchową? Chciał zbawić do siebie kogoś silnego, po prostu chciał walczyć.

Wyczuwając ciekawe raiatsu zjawiłam się niedaleko, by po chwili skierować się w miejsce gdzie wyczuwalne było jego centrum. Odnalazłam tam dwóch mężczyzn, których nie znałam. Jednak już o jednym słyszałam co nieco. Pojawiłam się tutaj jako zwykły Shinigami ukrywając swe reiatsu.
-Witam
Przywitałam się z nieznajomymi.

Spojrzał na Kida z uśmieszkiem. Co go może sprowadzać do miasta? Przyszedł na jak to zwane "łowy". Nikt go nie rozumiał. W Las Noches nudno, więc co ma robić? Siedzieć tam na tronie i tylko wysłuchiwać tych nudnych numerosów, które gadają o sprawach, które mają miejsce w Hueco Mundo?? Arrancar woli się pobawić w mieście.
- Przyszedłem na "łowy". -oznajmił uśmiechając się, zaczął ładować cero. Jako, ze był najszybszy z wszystkich Arrancarów w ułamku sekundy pojawił się za Vaizardem i wystrzelił cero. Atak był krótko ładowany, ale chłopak był Primerą dlatego nawet krótko ładowany atak może być krótko ładowany, a będzie dość silny . Odskoczył na 5-10m, wiedział, że chłopak da sobie radę. Gdy wykonał pierwszy atak obok nich pojawiła się jakaś kobieta.
- Ohayo. -powiedział spokojnie.

No dobrze, zgadzam się, wybronił to wszystko w wyżej opisany sposób. Kiedy znajdowali się dość daleko od siebie, Kid rzekł:

-Może zanim ZACZNIEMY przedstawimy się? Jestem Death the Kid, od 80 lat Vizard, exPorucznik VIII oddziału i istota nienawidząca Seireitei... Miło mi cię poznać...

Przedstawił się z echem w głosie, które powodowała maska. Wybił się od powietrza niczym od ściany (wiadomo, lewitacja...) i z dużą prędkością poleciał na Espadę. Kiedy był dosłownie metr od niego, użył dla zmylenia Shunpo i pojawił się nad Arrancarem. Przy pomocy Hakudy przywalił łokciem w tył głowy Noitrrrrrosa. Następnie poleciał za nim szybko i wystawiając palec wskazujący przed siebie, powiedział:

-Hadou no youn... BYAKURAI!

Wiadomo, biały promień poleciał w stronę Primero. Jednak, jeśli pierwszy atak (łokciem) się nie udał, Kid natychmiast, ciągle będąc nad arrancarem zacisnął prawą dłoń w pięść, i (oczywiście wykorzystując Hakudę), z dużym zamachem uderzył Primero pięścią w twarz, przez co ten powinien odlecieć na dość sporą odległość.

(Co do tego, że twoje sonido jest szybsze od mojego shunpo... Wątpię, no może kiedy nie mam maski, ale i tak... Tutaj na forum inteligencja raczej obowiązuje też przy możliwościach kumulowania reiatsu, a Shunpo/Sonido jest niczym innym, niż techniką wykorzystującą reiatsu...)

Chłopak spojrzał z zaciekawieniem na Kid'a. Z wszystkiego została "wyłożona" taka przeplatanka, że już tego nie zrozumiał. Nie możemy ukrywać, ze Noitros był nie był mądry. Arrancar był trochę głupkowaty, ale to raczej nie powinno wejść do tej rozmowy w wyróżniający się sposób. Starał się mówić płynnie i zrozumiale dla Vaizarda.
- Kid-san...Zapraszam do mnie...-odpowiedział spokojnym głosem i otworzył obok siebie gargantę. Miał nadzieję, że ex. Porucznik nie będzie sie przeciwstawiał i kulturalnie wejdzie do portalu.
- Nie musisz sie bać, jak chcesz mozesz ze mną władać Hueco Mundo...potrzebny nawet mi jest pomocnik. -oznajmił dalej spokojnie pokazując na portal, aby nowy przyjaciel się skusił i wszedł.

Chłopak się uśmiechnął. Nie wiedział dlaczego Vaizard nie wszedł do garganty. Jeżeli nie chce się jakby to powiedzieć słuchać Primery to on po prostu dalej będzie go traktował jako wroga. Jak już wiadomo, ze Noitros lubi się rządzic, a w tej sprawie chciał zarządzić. Spojrzał w gargantę i po chwili powolnym i spokojnym krokiem wszedł do niej. Schował swój numerek, wsadził rece do kieszeni i dalej szedł w ciemnościach, które się po chwili zamknęły.
* Idiota...Za to jeszcze zginie...* - pomyślał idąc w portalu. Shinigami go nie wysłuchał to teraz poniesie konsekwencje.
Po jego zniknięciu wszystkim słabszym istotą mogło ulżyć. Dalej spokój i cisza.
[zt]