Park

Spojrzała za siebie z lekko zdziwioną miną.
- He? O, Ishero... Ohayo - przywitała go nawet nie wyjmując rak z kieszeni.
Stanęła w miejscu i poczekała aż do niej dojdzie. Stuknęła dwa razy obcasami o ziemię i uśmiechnęła się lekko.

Podszedł do niej.
- Co tam? - zapytał.
Rozpiął kurtkę i oparł się o jakieś drzewo.

- Co? - westchnęła cicho. - Tak właściwie to nic ciekawego... Byłam na podwójnym pogrzebie, to wszystko ^^ - zatrzymała uśmiech na twarzy i tylko poprawiła kołnierz przy płaszczu. Założyła skórzane rękawiczki i z powrotem wsadziła je do kieszeni.
- A u ciebie?

- Przykro mi - uśmiechnął się ponuro - Sam doskonale wiem, że to nic miłego.
- U mnie w porządku. Wczoraj towarzyszyłem Kayli na misji i jestem zadowolony, bo świetnie sobie poradziła. Im więcej takich ludzi, tym lepiej dla Oto.
Poklepał się po klatce piersiowej i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Potargał sobie włosy.

- W tym jeszcze schrzaniłam przemowę na jednym, ale to już szczegół...
- Kayli powiadasz? Wiesz, sądzę, że ta "Kayla" to tylko przykrywka... - zaśmiała się cicho. - Od pewnego czasu podejrzewam, że to Kaori... A ci? Jak się zdaję?

- To możliwe - wzruszył ramionami - Jest do niej bardzo podobna. Ale, zakładając, że to ona, wygląda jakby nie dzieliła takich samych wspomnień, co my. Tak, jakby przeszłość sprzed dwóch lat w ogóle się jej nie tyczyły. Dlatego nie chcę niczego zakladać. Zamierzam podejść do tego, jak Otokage. To znaczy, że najważniejsze jest dla mnie, że Oto ma kolejnego silnej Jounina, a kim dokładnie jest, już mnie to nie interesuje. Zacznie, jeśli zdradzi.
Zapalił.

- No tak... Powinnam mieć takie same podejście, ale każdy nowy członek mnie interesuje... - obróciła się i podparła mostku.
- Palenie zabija, wiesz? popadasz w paranoję czy to tylko efekt zestresowania? Nie pamiętam, żebyś wcześniej palił...
- Aha... Wczoraj widziałam się z Rode, jednak nie wygląda, żeby gdzieś zwiał... - wzięła do reki mały kamyk, który leżał na drewnie mostku i wrzuciła go do szemrzącego strumyka pod nim.

- Sam nie wiem... - zerknął kątem oka na papierosa - Palę, kiedy nie wiem, co myśleć. Sam nie wiem, dlaczego... wcale nie pomaga.
Wzruszył ramionami.
- Zacząłem niecały rok temu, w czasie kryzysu w wiosce. Tak wiem, idiota ze mnie
Zaśmiał się cicho.
- Czyli jednak został? Jak go znam, to długo tu nie zabawi, ale jednak lepiej jest mieć go w pobliżu. Nie wiesz, gdzie się zatrzymał? Nie przychodził do mojego domu.

- Owszem, jesteś idiotą - uśmiechnęła się szerzej do siebie. - Dobrze, że przynajmniej o tym wiesz
- Nie, nie wiem gdzie aktualnie zabawia... Wczoraj zaproponowałam mu nocleg u mnie, ale najwidoczniej wolał obecność natury - zachichotała.

- Poważnie? A gdybym miał zgadywać, to powiedziałbym, że chętnie skorzystałby z twojego zaproszenia. Jesteś pewna, że dobrze się zrozumieliście?
Zaśmiał się chrypliwie.

- W każdym razie ja nic nie wiem Ja mu zaproponowałam, ale musiałam iść i chyba nie dosłyszałam jego odpowiedzi Chyba byłam zmęczona... - podeszła do niego i wyjęła mu papierosa z ust. Rzuciła na ziemię i przydeptała.
- To się nazywa N-A-Ł-Ó-G, mój drogi Otokage-sama

Uniósł brwi i zerknął na przydeptanego papierosa. Spojrzał Hanie w oczy.
- Wiem ^^ Ale nie wiem, czy ty wiesz, jak ciężko to rzucić.
Wsadził ręce do kieszeni.

- Może to zabrzmi głupio, ale wiem Mój brat też palił... - spojrzała na resztki papierosa.
Rozdrobniła go obcasem na strzępy i jeszcze bardziej wdeptała w ziemię.
- O! Teraz czuję się dowartościowana... I będę tak robić z każdym papierosem, którego zobaczę w twoich ustach - uśmiechnęła się na pocieszenie.
- Zadowolony?

- Pewnie Ale radzę tak nie robić, kiedy będę w złym nastroju, bo w takim momencie zabranie mi fajki może zaskutkować nieporządanymi działaniami rodzącymi conajmniej napięcia ^^ Wolałbym uniknąć takich sytuacji.
- A tym czasem... ja ne
Rozpłynął się w powietrzu.

[idziemy na jazdę z Darkiem xP]

[szpoko ]

- Zachowam to na przyszłość - odparła i spojrzała za nim. - Ja ne... - uśmiechnęła się ostatni raz do siebie i zniknęła pomiędzy drzewami.

Pojawiła się spacerując po gaju. Po kilku chwilach ujrzała chłopaka stojącego tyłem. Rozpoznała go.
- Ty!
- Tak ja - chłopak obrócił się i uśmiechnął się do niej - Co tam?
- Co tam!? Tak poprostu!? Idioto myślałam, że zginąłeś i śmiesz mi się jeszcze na oczy pokazywać? - zacisnęła pięść z chęcią rzucenia się na niego - I nawet nie próbuj wracać do Konohy, osobiście cię zabiję.
- Jak zwykle miła i bezinteresowna, cała sios... Aiko ^^ - chłopak założył ręce i bacznie się jej przyglądał - Wydoroślałaś Ale to i tak nie zmienia faktu, że jesteś wciąż wredna
- Wredna? Jak ty byś się czuł? Zostałam sama, a ty tak nagle się pojawiasz i pytasz co tam? - zdenerwowana odbiega.
Chłopak również znika w kłębku dymu.

Przyszedł. Zaczął spacerować z rękoma wsadzonymi głęboko w kieszenie i z opuszczoną nisko głową.
-BanKai... Heh, niewiele mi to daje... Szczęśliwy dzięki temu na pewno nie jestem

Przychodze zakapturzony, mroczny i tajemniczy.

- Co tam beblasz Kuroju? siemanko ^^ - pogodny ton

-Yo- odrzekł i podniósł głowę troche do góry.
-A tak majaczę do siebie o głupotach

- Kłopoty z bankajem? ^^ podsłyszałem troche... Chcesz o tym pogadać?

-Kłopotów nie mam, ale miałem nadzieję że to jakoś urozmaici moje dość monotonne...
Myśli o pisaniu różnych papierów przez całe dni
-... nieżycie xP

Pojawiła się zupełnie niespodziewanie (taaaaa ) i w zupełnie niespodziewanym miejscu - bo w powietrzu, kilka metrów za Kuroiem. Opadła na ziemię, odbiła się jak piłka i wskoczyła mu na barana.
- Kurooooooi!
Pomachała energiczne do Hokaga.
- Siemano Wilczku

- Czołem piłko plażowa manki ANBU ^^ - pomachałem nowemu garbowi Kuroja

- Nieżycie... fakt przenudna sprawa sorka że Cie na to skazałem... Sam przed tym uciekam

-Hę? O, hej Ichi
Spojrzał na Konoszańskiego Kinga
-Nie ma sprawy, to była twoja praca

- O czym szanowni panowie konwersują?
Ułożyła się wygodniej i objęła rękami jego szyję, postanowiwszy, że tym razem nie da się tak szybko zwalić .

- O wpływie braku zajęć na wskakiwanie komuś na plecy ;P

- Yea, robota to robota...

<zw dłuższe>

Tyknęła Kuroia palcem w tył głowy.
- Chyba zasnął ^
Postanowiła jednak w ciągu dalszym nie schodzić.
- I co ciekawego powiesz, Wilczku? Przeżyłeś to ostatnie zapchanie spaghetti?

- Nie, umarłem ^^ - uprzejmy uśmiech

- Zostaw tego biedaka... On nawet życia nie ma ^^'

- Ale my lubimy siedzieć na barana, a on nie zdradza żadnych przeciwwskazań

- Z tobą to wszystko jest możliwe, więc pytamy dla upewnienia się

- Nieno, wszystko to nieee - przeciągam sie

Łaże sobie wokół - A, fakt, jutro walentynki...

- Wszystko, wszystko Jak nawet sobie z grobu wstawałeś, to czego można się po tobie NIE spodziewać?
Ponieważ Kuroi sprawiał wrażenie mało obecnego poddała się i zeskoczyła na ziemię. Poprawiła sukienkę.
- Ano walentynki ^^ Właśnie... walen-tynki...

Zbudził się (dajmy na to że spał na stojąco lub myślał bardzo głęboko)
-Już jestem

- Co Ty taka zszokowana? dziś 13 więc jutro 14, to naturalne że to święto nastąpi jutro

- Można sie po mnie nie spodziewać... - chwila zastanowienia...

...wpadłem na coś, już miałem coś powiedzieć - ...! - ale jednak nie rozkminiam czego sie po mnie nie można spodziewać ^^'

- Nie chodzi nam o kolej rzeczy ^^ Zapomniałyśmy, że dzisiaj 13...
Przeniosła wzrok na Kuroia.
- Obudził się ... a my właśnie zlazłyśmy, Ichi... eh...

Siadła na czymś, na czym nie było śniegu.

-No to widać mam szczęście że się teraz zbudziłem, a nie wcześniej
Oparł się o jakieś drzewo
-13? 13 piątek dzisiaj ^^ Szczęśliwy dzień

Dalej rozkminiam czego sie można po mnie nie spodziewać...

Wreszcie daje sobie spokój - No... yyy ale wracając do tematu? ^^' - szbka refleksja - ale jakiego? ^^'

Dostrzegła, że dał sobie spokój.
- No właśnie

- No bo dzisiaj piątek 13 Dzień leni i sekciarzy Bo tylko im nie przytrafiają się dzisiaj złe rzeczy

Wstała i zaczęła sobie tańczyć
- Wiooooosna idzie! To znaczy.... mamy nadzieję, że idzie!

-Może idzie, ale możliwe że się potknęła po drodze, złamała nogi i twarz i te sprawy ^^

- Czyli jestem sekciarzem? mnie nigdy nic złego nie spotyka ... no, prawie

- Wiosna... pewnie została w ciepłych krajach ja bym tak zrobił

(Pi***olić, ide TV pooglądać bo nie chce mi się siedzieć, wole poleżeć xP)
-No, na mnie już czas. Żegnam xP
Odszedł

[leeeee ]
Usłyszawszy słowa Kuroia, załamała się . Usiadła z wrażenia.
- Złamała sobie twarz?
Po chwili dotarły do niej słowa Okamiego.
- Została w ciepłych krajach?
Popatrzyła za Kuroiem.
- o_o

...

- Wilczek sekciarzem?! ><

Zupełnie już skołowany z powodu natłoku niezwiązanych z sobą tematów padam na ziemie i leże ^^

- Pogubiłem sie ^^

- Oooo, właśnie wpadłyśmy na to, czego można się po tobie nie spodziewać ^^
Podeszła do niego i ukucnęła obok.
- Nie spodziewałyśmy się nigdy po tobie, że się pogubisz

- Też sie nie spoedziewałem ^^ jestem dziś zbyt leniwy żeby za wszystkim nadążąć ^^ - podnosze głowe i wyciągam przygniatany kaptur na którym ponownie opieram głowe

Dłuższa chwila zastanowienia.
- I teraz będziesz tak leżał w tym śniegu?

- A coś dziś taki leniwy jest, huh?

Pojawiła sie gdzieś tam, dosyc daleko, zeby nikomu nie przeszkadzać. Wskoczyła sobie na jaką gałąź drzewa i oparła się o pień.

- Noooo.... Bynajmniej ^^ lak mam tak potężnego lenia jak dziś to nie ma siły żebym sie ruszył

- Nie moge? Jak Ci nie przeszkadza to też sie legnij

( mam pierwszy wolny dzień od daaaaawna ^^ )

- Oho, pozdrowienia z drugiej strony grobu - rzuciłem po wyczuciu obecności Wanilki

Zastanowiła się.
- A dobra ^^
Też się położyła, tylko, że ona miała trochę więcej energii i korzystając okazji zaczęła robić aniołka .

- Yo Wanilja

[ja mam jutro pierwszy wolny dzień, bo od poniedziałku FERIEEEE!!!! ]

- Cieszę sie niezmiernie, że ty jesteś po tej właściwej stronie, i nie wpadniesz nigdy na swój własny nagrobek - odpowiedziała z nutą sceptyzmu.

- Yo Ichi-chan - spróbowała sie uśmiechnąć, co nawet jej wyszło.