Gorące źródła

-YYyyy-wydał taki odgłos i zaczął chichrotać pod nosem.

Przyglądnęła się Nel.
- Śliczny
- Asano Aiko, dla tych, którzy mnie nie znają - przedstawiła się

-Hoshi Kuroi...- odrzekł i siadł gdzieś. Zaczął wypełniać papiery
-Jak wspaniale być porucznikiem w najważniejszej dywizji >< Rukia nie wypełnia zwykle niczego i wszystko spoczywa na mnie >.>
Dalej pisał nawet nie zwracając na innych uwagi

Spojrzała na nią.
-My się już znamy.-powiedziała z uśmiechem.

Jeździł oczami po wszystkich.
-Ja jestem Kunosuke, Shire. Kapitan XI dywizji.

-Miło poznać, jestem Neliel.-powiedziała i odwróciła się plecami, tam znajdowała się duża, wytatuowana trójka.

- Tak, znamy się.
Podchodzi do Kuroi'a.
- W oddziale Ruki, co? Omg...

Gdy spojrzał na trójkę źrenice zaczęły mu się zmniejszać(szok ).
-Ahaaa...

-Ta, lekko nie mam, szczególnie że Rukia lubi walczyć, nawet jak adeptem byłem to ta ciągle chciała się ze mną bić
Zachichotał i dalej pisał. Kontem oka spojrzał na tatuaż Nel
*Teraz przynajmniej wiem którą jest Espadą...*- pomyślał i wrócił wzrokiem do papierów.

- Nie miałeś lekko
Wyrwała mu papier, który obecnie wypisywał. Zobaczyła, co tam nabazgrał.

Wyrwał jej swoją kartkę
-Nie czytać, ściśle tajne
Spojrzał na 2 metrową stertę papierów obok
-...
Po kilku sekundach:
-Znsizczyć, zniszczyć
Darł wszystkie raporty na wiele części.

-W espadzie nie ma żadnej papierkowej roboty i dobrze. Mam więcej czasu na zabawę relaks i spokój.-stwierdziła i rozłożyła się w źródle.

Rozglądnął się.
-Hehe, ja wszystkie papiery mam upchnięte w szafie i nic z nimi nie robię...

- Mam nadzieje, że mój Kage również jest sumienny.
(Ścięło mnie )
Po chwili znika.
(Może wrócę)

Z papierów pozostały już tylko paprochy
-No dobra, ja też idę, sayo...
Zniknął

Pokręciła się i ułożyła do snu... Zasnęła.

Wstała, weszła za parawan i ubrała się. Znikła.

Otarł się ręcznikiem. Ubrał się, a następnie zniknął.

Pojawiła się w ręczniku, rzuciła ręcznik i weszła do wody.

Wyszła, ubrała się i zniknęła.

Przechodząc nieopodal wyczaił fajną miejscówkę. Zrzucił kilka niepotrzebnych szmatek (nie wszystkie jednak) i wlazł do wody, rozkoszując się ciepełkiem .

Przyszedł, zauważył brata i podszedł bliżej.
- Yo ^^ Dawnośmy się nie widzieli, co? - odezwał się na powitanie. Usiadł na krawędzi źródełka, jak to miał w zwyczaju - Co tam u ciebie?

Uniósł jedną powiekę.
- OOo, łohayo ni-szanku A co może u mnie być? Wolność rządzi!
- A u ciebie? Ustatkowałeś się tam wreszcie?

- Nie. I dobrze mi z tym, mógłbyś przestać pytać o to za każdym razem, kiedy się widzimy?
Wyciągnął z torby folię z jakąś listą, którą zaczął studiować.

- Tak, tak... oczywiście...
Podpłynął bliżej brata i zajrzał na listę. Przeleciał wzrokiem kilka nazwisk.
- Fajnie tam w tym Oto musicie mieć, skoro tak sumiennie się tym wszystkim zajmujesz, co?

- Rode...
Uniósł na niego wzrok.
- Doskonale wiesz, że w każdej chwili możesz do nas dołączyć. Przyjąłbym cię bez mrugnięcia okiem... i to nie tylko, jako mojego brata. Oto potrzebuje tak świetnych medyków.

Uśmiechnął się.
- A ty doskonale wiesz, że nie umiem dbać o więcej tylków niż jeden, mój własny Nie nadaję się do życia z ludźmi Ronni. Życie w Oto czy w jakiejkolwiek innej grupie, zniszczyłoby zarówno mnie jak i was wszystkich.

- Taa... sporo w tobie krwi In'nari. Ja to jednak jakiś inny się urodziłem ^^. Aż dziw, żeśmy się razem zbuntowali
Zaśmiał się cicho.
- A teraz wybacz braciszku, ale muszę wracać do biura. Pogadamy jeszcze, nara.
Wstał i odszedł.

- Ta, trzymaj się - pożegnał go.
Rozłożył się wygodnie w źródełku.

Szła wolno z bandą małych dzieciaczków za sobą.
- Hanabi-sensei... Tutaj będziemy ćwiczyć? - spytał jeden chłopiec o kruczoczarnych loczkach.
- Tak, tutaj ^^ - westchnęła cicho i ustawiła wszystkich ładnie na polance trochę dalej od źródełek. - Nauczę was... Taa... -szepnęła z pogardą. - Jak pobierać reiatsu z otoczenia - uśmiechnęła się sztucznie.
Wszystkie dzieci stały w niezwykle prostej linii z niekumatymi minami.
- No więc... ^^ - i zacżęła im wszystko tłumaczyć, kiedy to zrobiła, one trudziły się, żęby złożyć jakiekolwiek strzały, a ona oparła się o drzewo i patrzyła co robią.

- Hy?
Usłyszał jakieś głosy i uniósł jedną powiekę. Dostrzegł stadko maluszków () i Hanabi.
- Ooo, to twoja gromadka? Nie chwaliłaś się

Odwróciła głowę, ale nawet nie zdążyła zauważyć kto coś do niej powiedział i jakaś mała strzała przeleciała jej koło uszu.
- Uch, gomene, Hanabi-sama ^^ - odezwała się dziewczynka i wróciła do ćwiczeń.
- Dzieci... ... szepnęła i tyłem podeszła do chłopaka, wciąż mając dzieci na oku.
- MOJE?! Czyś ty oszalał? - otrząsnęła się. - Trenuję je i tylko to mnie z nimi łączy ^^ - westchnęła cicho. - Już wolę trenować te starsze, bardziej uparte... ^^

- Ah, rozumiem, przepraszam - uśmiechnął się - Chociaż... nie kręcisz? Tamta mała jest ruda jak ty, kiedy cię pierwszy raz spotkałem 2 lata temu
Wskazał jakąś dziewuszkę, szczerząc żartobliwie zęby. Oparł brodę na przedramieniu z tatuażem.

Ukucnęła bok niego z lekkim uśmiechem, przypatrując się uważnie dzieciakom.
- Nie, nie kręcę - zapewniła i oparła ręce na kolanach.
Na ramieniu miała takie średnio opatrzenie, oczywiście spowodowane strzałą jednego malucha. Nic sobie z tego nie robiła, po prostu wlepiła swoje morskie ślepia w ową dziewczynkę...

Przyglądał się sennie dzieciaczkom. Jeden chłopiec skojarzył mu się z jego kuzynem, Rin'em, który zginął w wieku 10 lat. Jego śmierć przelała czarę goryczy, w konsekwencji czego on i Ronni odeszli z klanu.
Dostrzegł oparzenie na ramieniu Hany. Wyszedł z wody, przyklęknął za jej plecami i uleczył zranienie. Dopiero co wyszedł z gorącej wody i to półnagi. Biło od niego ciepło, ale na skórze pojawiła się wyraźna gęsia skórka.

Poczuła na swoim ramieniu taki mokry dotyk, po oparzeniu została tylko strużka płynącej wody. Odwróciła się do niego i obejrzała od góry do dołu.
- Dzięki... - odchrząknęła z rozbawieniem i nałożyła na niego swój prążkowany płaszcz. - Przeziębisz się
Znów spojrzała na dzieciaki i zmarszczyła brwi, spoglądając w niebo. Podbiegła do nich i aktywowała wielkiego etera w postaci tygrysa.
- No, dosyć treningu ^^ Tora zabierze was do domu... Sayonara - uśmiechnęła się do nich na pożegnanie, pomachała lekko ręką, a gdy już zniknęli jej z oczu, wróciła do chłopaka. Usiadła na trawie po turecku i podparła się łokciami o trawę, wpatrując w niebo.

- Dzięki, to nie będzie potrzebne
Oddał jej płaszcz i wrócił do wody. Złożył ręce na brzegu, oparł na nich brodę.
- Znudziły ci się dzieciaczki?

Wzięła ze zdziwieniem płaszcz.
- Aha, dobra
- Nie, skądże... A zauważyłeś może, która jest godzina? - puściła mu oczko i zachichotała. - Mają po 5, 6 lat i powinny już leżeć w łóżkach

- Już? - zdziwił się - Kiedy ja byłem w ich wieku, to o tej porze zazwyczaj skradałem się wewnątrz jakichś rezydencji szukając celu, albo taplałem się we krwi, próbując uratować umierającego członka rodziny No ale cóż... tutaj to troszkę inny świat
Wyszczerzył się beztrosko.
- A tobie nie zimno? W źródełku cieplutko

- Taa, powinny, uwierz - uśmiechnęła się beztrosko, gapiąc w gwiazdy.
Dzisiaj była trochę zamyślona, ale pewnie to etap przejściowy, a gdy usłyszała słowa o taplaniu się we krwi to przełknęła ślinę, ale tak, żeby on ani tego nie usłyszał anie nie widział.
- Chcesz mnie zaciągnąć do źródełek, tak? Nie dam się... - znów cicho zachichotała.

- Ołps, zostałem przejrzany ^^ Zbyt kiepsko się kamufluję, muszę nad tym popracować
Podpłynął do krawędzi, przy której ona siedziała.
- A ja sądzę, że jednak się dasz No ale najpierw spróbujemy po dobroci: jak wejdziesz, to spełnię trzy twoje życzenia Pobawimy się dzisiaj w Roda, Złotą Rybkę.

Spojrzała na niego i obróciła się na brzuchu, beztrosko machając nogami.
- Hmm, pomyślmy - oparła dłonie o brodę i przewróciła oczami. - Po pierwsze, miałabym wejść tam w ciuchach? Nie sądzę, a po drugie to mi jest ciepło - uśmiechnęła się szerzej.

- No wiesz... zawsze możesz bez ciuchów - ucieszył się . Miał nadzieję, że zrozumiała, iż powiedział to dla żartu ^.
- Nie to nie xP
Pływał sobie.

- Usz ty! - zaśmiała się.
Pokręciła głową z rozbawieniem i zrobiła pierwszy krok - podwinęła rękawy i zaczęła wodzić palcami po wodzie .
- Faktycznie ciepła... ^^ - a tak się złożyła, że jej całej było ciepło, ale jak zwykle miała lodowate ręce .

- Yarre, yarre... - podpłynął do niej - A nie mówiłem, że się dasz?
Złapał ją w pasie i pociągnął całą do wody .

Cicho pisnęła, kiedy znalazła się w wodzie. Otworzyła szeroko oczy i spojrzała na niego z mieszanką strachu i okropnego rozbawienia.
- No ale... - zaśmiała się i objęła ramionami, szczęście, że miała na sobie bluzę i jeansy, bo tak to by poległa .
- Wiesz cooo - śmiała się cały czas.

- No widzisz w wodzie i tak skończyłaś, a zamiast trzech życzeń masz tylko jedno
Śmiał się i pływał sobie. Odgarnął mokre włosy z czoła.

- Jedno? Ojej, to podpowiedz mi jakie, bo nie mam zielonego pojęcia - uśmiechnęła się i podpłynęła do krawędzi i tam oparła się wygodnie ramionami. Z braku lepszych zajęc ochlapała Rode'a.
- A masz!

- To już twój problem Możesz sobie to jedno życzenie zachować na kiedy indziej, jeśli chcesz
Dał nura.

- A wiesz? Zaczynam... ... - spojrzała jak zanurkował. - ... cię o coś podejrzewać, ale nie powiem o co ^^ Gdzie jesteś? - trochę się przestraszyła. Tak, on zanurkował, a ona stała w źródełku tak wieczorem... .