Ogrody

Gaj pełen kwiatów i płytkich stawów z rybami, nazywany przez tutejszych Ogrodami, ze względu na piękno tego miejsca.

Przyszła razem z Fiore.
- A tutaj jeszcze nie byłam... Nie poznaje tego miejsca, tak myślę... - mruknęła do siebie.
- Tak, ja też... Może powstał tu zanim przyjechaliśmy... - odezwał się wilk.

Przechadzali się razem, rozglądając dookoła.

Przychodze, oglądając sie przez ramie co chwila - trzeci dzień i już tona papierkowej roboty... tu mnie nie znajdą - mruknołem do siebie i zauważyem niezajomą - O, witay ^^

Odwróciła się i uśmiechnęła łagodnie. Fiore usiadł, machając z lekka ogonem.
- Ohayo - tym razem uśmiech był większy.
Przyglądała mu się bliżej.
- Zdaje mi się, że skądś cię znam

- Znasz mnie? Kto wie, jesteś podobna do Orihime ^^

- Jestem Okami, Hokage - uśmiech

- No to cię znam - podeszła do niego bliżej. - No fakt, jestem Orihime... To znaczy, jestem Hanabi, ale byłam Orihime

- Hokage? Łał, Okami... No, no, gratulejszyn!

- Instynkt mnei nie zawiódł dobrze Cie znowu widzieć ^^ - podchodze do Hime by Ją uściskać - I zabawne, ludzkość wykazuje bardziej zdziwienie i wyśmianie niż gratulacje słysząc o mojej nowej funkcji ^^

Także go uściskała.
- Ciebie też - odparła z uśmiechem.
- No cóż, przecież byłeś w ANBU, tak? Mają sposobność do tego, żeby tak uważać

- Tu chyba nie chodzi o to gdzie byłem, ale jaki byłem - wzruszam ramionami - Nie jest tajemnicą że nigdy mnie nie ciągneło do takiej rangi

- Żeby tylko było mniej bezsensownej papierkowej roboty... ^^'

- Tak? O... Tego nie wiedziałam
- A wiesz? Ja też mam tego kupę, w domu w biurze... Tak to jest, jak jest się kimś ważniejszym ^^

- A propo pracy, Hana... - odezwał się wilk.
- Ach tak, tak ^^ Praca wzywa Ja ne, Okami... - pożegnała go i zniknęła razem z wilkiem.

Przybyła w podskokach wywijając kataną jak niegroźnym kijkiem. Zatrzymała się na mostku i spojrzała na zamarzniętą rzeczkę.
- Eh... yarre yarre... ^^

- Narazie.
Podchodze do Ichi - Znaczy że co, że szkoda że zamarznięta?

- Ano. Popatrzyłybyśmy sobie na rybki, a tak to śnieg jest... ^^
Uśmiechnęła się lekko.

- Na mnie czas, narazie. - odchodze

- oO
Zniknęła.

Przyszła razem z Fiore.
- Wiesz co? Lubię tu przychodzić! ^^ Wyjątkowo tu ładnie... - powiedziała do wilka i spojrzała na zamarzniętą rzekę.
Wyglądała na stabilną... Chyba . Weszła delikatnie na lód i powoli stąpała krok po kroku wzdłuż rzeki.
- Pamiętaj, że jak się wywrócisz to nie zwalaj tego na mnie! - odparł i usiadł pod jakimś drzewem.

Pojawił się na mostku i przysiadł na balustradzie, przyglądając się Hanie. Przechylił lekko głowę na bok.
- Siama...
- YOSHAAA!!
Ktoś pchnął go w plecy, żeby zrzucić na lód, ale okręcił się gwałtownie i zaparłszy się mocno nogami przytrzymał napastnika. Okazał się nim facet z roztrzepanymi białymi włosami.
- Ooo, jednak wydoroślałeś!
- Rode! O.O
Z wrażenia sam zleciał i wpadł w zaspę.
- Hmmm... a może jednak nie ... O! Witam
Pokłonił się grzecznie nieznajomej damie.

Ledwo zdążyła zrobić krok, jak ktoś za jej plecami krzyknął. Straciła równowagę i upadła na lód.
- A mogę? ^^ Fiore to twoja wina... - szepnęła do siebie i wbiła konające spojrzenie w jedną gwiazdkę .
- Widzę tunel, a w nim... światełko... Ja, umieram? - nie mogła się podnieść.
Rozejrzała się po niebie.
- Ale tych światełek jest miliony.. Może jednak nie umieram ^^ - wstała i spojrzała na chłopaków --> . Fiore szczeknął, a Hana znów upadła.

- Niewiasta w potrzebie!
Rode przeskoczył przez balustradę i ślizgnął się po lodzie prosto do stóp Hanabi.
- Żyjesz? ^^ Hmm? Czy mu się jednak nie znamy? - przyjrzał jej się.

Ishero wykopał się z zaspy.
- Baka... zawsze tylko: "pomóc niewieście w potrzebie"... a o rodzonym bracie nie pomyśli...
- Co ty tu robisz idioto?! ><

Rode go zignorował.
- =='

Spojrzała na nich, jej tyłek po prostu jęczał w niemym bólu.
- Emm, żyję, ale raczej nie mam zamiaru tak długo leżeć ^^ Pomógłbyś mi wstać? - wyszczerzyła się ślicznie .

Fiore podszedł do Ishero.
- No to sobie tu jeszcze posiedzisz... Chyba, że jakoś ja ci pomogę, ale wątpię - powiedział do niego wilk, ze swoim miłym, wilczym uśmiechem.

- Dzięki, Fiore... poradzę sobie.
Wygrzebał się ze śniegu i otrzepał się.
- Problemem nie jest to, że jak zwykle mnie olewa... tylko to... co on tu do cholery znowu robi .

- Spoko - uśmiechnął się lekko, wstał i wyciągnął do niej rekę.

- To, co robi tu Hime... Jej też tu nie powinno być, ale uparła się i już... Nikt nic na to nie poradzi... ^^ Przyszła koza do woza i tyle - odparł i podrapał się za uchem.

- O, dzięki - wzięła go za rękę i ostrożnie podniosła się do góry.
W końcu stała już mniej więcej na jego wysokości i uśmiechnęła się, masując obolałe plecy.
- Emm... - obejrzała go dokładnie. - Czekaj, ja cie skądś znam...

- Tylko, że kiedy on się pojawia, to z reguły dzieje się coś złego... nie uważam, że z jego winy... kiedy tu jest, oznacza tu, że to "coś złego" już tu dotarło i on chce się tego pozbyć . Mam złe przeczucia.

Rode przyjrzał się jej.
- No właśnie... ja też cię znam... - zastanowił się, przyglądając jej się uważnie. Przypomniało mu się coś sprzed 2 lat - Czy ty jesteś tą Quincy, która odeszła z powodu Isoshiego?

- Ja na twoim miejscu nie byłbym taki przesądny... Chociaż ... No może trochę powinieneś ^^ - przyznał mu rację. - Wybacz, ale jednak będę szedł... - odparł i odbiegł gdzieś daleko.

- Rode? - zapytała jakby sama siebie. - No, emm... Tak, to ja ^^ - uśmiechnęła się łagodnie. - Ale ty jednak też się zmieniłeś...

- Przesądny? Pff... to tylko doświadczenie...
Usiadł na mostku, przyglądając się bratu..

- Może i się zmieniłem ^^ Na wojnie byłem, a to jednak działa zarówno na charakter jak i na wygląd. Ale do Ronnisia wciąż jestem podobny
Obrócił się do brata i pomachał do niego wesoło. W odpowiedzi otrzymał jedynie kwaśny uśmiech.
- Widzisz? Wciąż mnie kocha - wyszczerzył się - Jeśli dobrze pamiętam, ty jesteś Orihime, tak?

Zerknęła na obydwóch.
- Tak, oboje kochacie się miłością, że aż! - zaśmiała się.
- No, tak... Tak można powiedzieć, ale już nią nie jestem ^^ Teraz nazywam się Misato Hanabi . Miiiło miii - zrobiła swój chytry uśmieszek, ach, tak doskonale pasujący do jej morskich, niebieskich ocząt .

- W takim razie miło mi, Hanabi - uśmiechnął się zadziornie, jak to miał w zwyczaju - Ja wciąż jestem tym samym In'nari Rode. Tymczasem jednak, bo wzywają sprawy wyższej wagi.
Obejrzał się na Ishero przez ramię.
- Dobranoc.

Odszedł od niej i stanął naprzeciwko brata z poważną miną.
- Ronni. Jest sprawa. Musimy pogadać.
Ishero zmarszczył brwi.
Zniknęli obaj.

- Właśnie widzę - szepnęła do siebie z uśmiechem, gdy ten odszedł. - Właśnie widzę... No, to na mnie też już czas. - przewróciła od niechcenia oczami i obeszła lód, wchodząc na mostek.
- Ja ne... - odezwała się jakby do siebie, znikając po chwili.

Przyszedł szybko, machając na boki głową XD
-Hmm, ya, ya, co za nuda... Może by tu jakąś armię adjuchasów przysłać... Nieee, adki wogóle nie mają głowy do zabawy xP

Pojawiła się, zobaczyła Arashiego i wskoczyła mu na barana.
-

Zdziwiony zatrzymał się
-Hej Ichi, jakiś problem? XD

- Problem, czemu? ^^
Siedziała sobie na jego pleckach.
- Przeszaka ci to? Możmy zleźć

-Nie, powiedzmy że nie przeszkadza XD
Lazł gdzieś dalej xP
-No, przynajmniej ty przyszłaś, bo straszna nuda... Rano jeszcze AkatSuki próbowały mi coś zrobić, ale coś im nie wyszło XD

- Eh, te Akaty... - westchnęła. Usadowiła się na nim wygodnie.
- Właściwie to co oni do ciebie mają? Przecież teoretycznie nie macie ze sobą nic wspólnego

-Mają do mnie to, że ich wkurzam I mi nawet zniszczili jednego Gilliane z mojej nieskończenej i rozpierd***tywnej armii Gilliane XD To wielkie straty ;[ A poza tym, mają fajne zwierzątka XD

- Giliane, Giliane... - zawahała się, próbując sobie przypomnieć, co to takiego... - Aha! Pamiętamy!
- Fajne zwierzątka, powiadasz... no to przesrane ^^ My mamy tylko naszego Rosajiego, a wszyscy pozostali A.N.B.U. są na misjach... chyba Ichi, zginiemy

-Nie zginiesz, pomogę ci... W każdej chwili możesz użyć tego
Pstryknął palcami i na niebie pojawiła się gigantyczna garganta, z której wylazło ok. 20 gilliane, które se gdzieś poszły hen hen daleko i niszczyły świat
-XD

- Łoooo... możemy?
Popatrzyła za hardą.
- Ej! Ale... one niszczą świat! (). Weź je zatrzymaj czy coś!

-Dlaczego? Mam odbierać im zabawę? Poza tym ja to takie zUo wcielone xd Sie ciesz Ichi że nie poluję na twoją duszę
Zamknął gargantę, a Gilliane dalej se szczęśliwe niszczyły, zabijały, jadły i inne cudowne rzeczy XD

Z wrażenia zleciała z niego .
- Wara od naszej duszy! Mamy demona i nie zawahamy się go użyć...
Wygrzebała flet.
- A można je jakoś zatrzymać...?

-Znaczy te Gilliane nie mają wogóle sumienia i rozumu, więc można je zatrzymać tylko po przez zniszczenie

- A ciężko je rozwalić?
Patrzyła wciąż za Gilianami.
- Ej no... ty naprawdę nie zamierzasz nic z nimi zrobić? To jest chore...

-Sam nie wiem, ja je rozwalam jednym ciosem, ale ja to ja XD I nic z tym nie zrobię, czasami moje potwory muszą się wyżyć w tym bezużytecznym świecie

- No tak... ale to jest nasz świat
- A jeśli ci damy coś fajnego, to je powstrzymasz?
Wstała i otrzepała się.

-Eh... Nie musisz nic dawać...
Pstryknął palcami i pod wszystkimi Menosami pojawiły się garganty, do których wpadły. Garganty się pozamykały
-No i znowu będą zjadać i niszczyć siebie nawzajem...

- Aha, w porządku...
Uznała, że sytuacja zrobiła się troszkę dziwna, żeby nie powiedzieć 'nieprzyjemna', co byłoby chyba lekką przesadą...
- No to... co tam?

Szybko wrócił do siebie
-Znaczy gdzie? Czy przypadkiem dzisiaj już takiego pytania nie zadałaś? XD
Wyjął z pod płaszcza 2 butelki sake
-Ya, ya, zawsze przechowuję na czarną godzinę, chcesz jedną butelkę?

- Hmmm... możliwe zadajemy je już bez udziału świadomości.
Popatrzyła na sake i wyszczerzyła się.
- Pewnie
Wskoczyła mu znów na barana i sięgnęła po butelkę.

-Ya, ya (ciągle to powtarzam, bo zainspirował mnie Shinigami-sama XD), no to zdrowie
Otworzył swoją butelkę i wychlał całe za pierwszym razem.
-A teraz jeśli możesz to zejdź ze mnie, bo muszę iść XD